Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Szesnaście⚜️

Całe moje ciało i nawet cholerna dusza były zdrętwiałe.

Wiedział. Ashton, kurwa, wiedział.

Jak, do cholery, mógł się tego dowiedzieć?

Powinnam zaprzeczyć?

Jest wściekły?

Powiedział Michaelowi?

— Nie, nie powiedziałem Michaelowi — odpowiedział na moje niezadane pytanie.

— Jak... — mój oddech trząsł się ze strachu. Ashton westchnął.

— Natknąłem się na tę dziewczynę na Tumblr.

— Przepraszam — zakrztusiłam się, próbując powstrzymać szlochanie.

— Możemy porozmawiać o tym na FaceTime?

— Ja-ja...

— Proszę, Mae. To tylko ja.

Zagryzam wargę, próbując się skupić i uspokoić.

— Okej, daj mi chwilę.

Ashton nie odpowiedział, po prostu rozłączył się, a ja rzuciłam telefon na biurko, ukrywając twarz w dłoniach i płacząc.

— Okej... okej... możesz to zrobić, Mae. To tylko Ash. Tylko Ash...

Wzięłam kilka głębokich oddechów, decydując wreszcie, że zadzwonię z iMaca PC zamiast telefonu. Włączyłam FaceTime i zadzwoniłam, nie dając sobie czasu, by stchórzyć. Tylko Ashton, tylko Ashton... Próbowałam zmyć makijaż, przyglądając się sobie na ekranie, zanim Ash odbierze, ale miałam na to jedynie kilka sekund.

Ashton Irwin, we własnej osobie, pojawił się na ekranie, z włosami ułożonymi na jedną stronę. Prawdopodobnie miałabym teraz napad fangirlingu, gdyby nie to, że byłam tak cholernie zdenerwowana. Usadowił się na kanapie, wzdychając.

— Jest gdzieś w pobliżu? — zapytałam tak cicho, że sama ledwie się usłyszałam. Potrząsnął głową, a ja skupiłam się na swoich dłoniach, które ułożyłam na kolanach.

— Gra w FIFĘ z chłopakami w innym pokoju.

Pokiwałam głową, przełykając ogromną gulę w gardle. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wierciłam się, co chwilę pociągając za rękaw bluzy.

— Jesteś na mnie zły?

— Trochę — przyznał. Czułam, że mnie obserwuje. — Nie mogę powiedzieć tego samego o tym, jak Mike będzie się czuł.

— Przepraszam — powiedziałam ponownie, bawiąc się końcówkami moich blond włosów.

— Czemu to robisz?

Wzruszyłam ramionami i pociągnęłam nosem. — Bo jestem głupia.

— Nie jesteś głupia, Mae — zaprzeczył, pocierając twarz. — Czy ty w ogóle masz na imię Mae?

— Meredith Grace Robins — przytaknęłam. — Albo po prostu Mae. Wszystko, co powiedziałam Michaelowi, to prawda, z wyjątkiem mojego... mojego wyglądu.

— Ładne imię dla ładnej dziewczyny — Ashton uśmiechnął się do mnie, ukazując mi swoje dołeczki. Uśmiechnęłam się lekko w odpowiedzi. — Więc jaki jest prawdziwy powód?

Spojrzałam ponownie na moje dłonie. — Ja tylko... naprawdę nienawidzę tego, jak wyglądam.

— Co jest nie tak z twoim wyglądem? — zapytał, jego głos stał się piskliwy. Prychnęłam.

— Żartujesz sobie? Spójrz na mnie! — powiedziałam głośno, unosząc ręce w geście frustracji.

— Patrzę. I nie widzę niczego złego. Tak właściwie, to uważam, że jesteś ładniejsza, niż dziewczyna ze zdjęć.

Moja twarz zrobiła się gorąca, więc nałożyłam kaptur i schyliłam głowę w dół. — Nie musisz kłamać.

— Nie kłamię — powiedział niedowierzająco. Zerknęłam na niego i zauważyłam, że się krzywił na moje słowa.

— Przepraszam — wymamrotałam.

— Nie mnie powinnaś przepraszać, Mae. Musisz powiedzieć Michaelowi...

— Powiedzieć Michaelowi co? — powiedział ktoś w tle. Ashton podskoczył i upuścił telefon na swoją klatkę piersiową, a później, przynajmniej tak to brzmiało, chwycił go i wsadził gdzieś, tak, że był schowany.

— Rozmawiasz z Mae? — zapytała ta sama osoba, coraz bardziej zmieszana. Potrafiłam stwierdzić, że był to Michael.

— Co? — zablefował Ashton.

Usłyszałam później jeszcze więcej szmerów, kilka chrząknięć i, kiedy już miałam przycisk zakańczający połączenie, twarz Michaela pojawiającą się na ekranie.

///////

💙don't be a silent reader 💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro