Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Siedemnaście⚜️

Gapiliśmy się na siebie przez moment, który wydawał się wiecznością.

Przyglądał się mojej (najprawdopodobniej) jasnoczerwonej twarzy, marszcząc brwi. Jego zielone oczy objęły każdy cal mojej twarzy, od oczu, ukrytych za okularami, przez nos i usta, aż do rozjaśnionych, blond włosów, wystających spod kaptura. Przełknęłam, starając się nie panikować. Moja lewa dłoń opuściła myszkę i opadła na kolana, a moje oczy zaczęły wypełniać się łzami. Nie tak wyobrażałam sobie powiedzenie mu.

— Kim jesteś? — zapytał nagle. Milczałam, nie chcąc odpowiadać na to pytanie.

— Oh, do kurwy nędzy — usłyszałam paplającego Ashtona. — To Mae!

— Nie — odpowiedział niezwłocznie Michael, kręcąc głową. — Mae nie... Ona...

— To ona, przyjacielu — wyrwał się. Ponownie pochyliłam głowę i przygryzłam wargę tak mocno, że aż poczułam smak krwi.

— Powiedz coś — zażądał Michael, na co potrząsnęłam głową.

— No powiedz coś! — powtórzyłam ten sam gest, a Michael rzucił telefon na stolik.

— Cholera, daj głos!

— Ona nie jest psem — wtrącił się Ashton z irytacją, przebijającą się w jego głosie.

— To może jest, kurwa, niema? Kurwa, powiedz cokolwiek!

— Co chcesz, żebym powiedziała, Michael? Spieprzyłam, okej? Jestem idiotką, skłamałam i to spierdoliłam!

Michael zaśmiał się, głośno i sarkastycznie. — Racja!

Ashton podniósł swój telefon, posyłając mi sympatyczne spojrzenie, kiedy zauważył, że zaczęłam płakać.

— Mae...

— Nie — Michael przejął telefon, jego twarz była czerwona ze złości. — Kurewsko ci ufałem, a ty kłamałaś. Nie mogę uwierzyć, że właściwie zacząłem się w tobie zakochiwać. Pieprz się! Pieprz. Się!

— Przepraszam, dobrze?! — odkrzyknęłam. Prychnął.

— Myślisz, że ładne „przepraszam" to naprawi?

— Nie! Kurwa, oczywiście, że nie! Wiem, że nie, ale nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć.

— Może, no nie wiem, zacznij od wyjaśnień?

— Nie mam żadnego wytłumaczenia! Jestem małą, głupią, niepewną siebie dziewczyną.

— To twoja najlepsza wymówka? — prychnął. — Jezu Chryste, to jest znakomite.

— Dobra. Dobra! Chcesz prawdy? Cholernie się nienawidzę, okej? Jestem uwieziona w tej małej czarnej dziurze, którą dla siebie wykopałam, dzięki mojemu głupiemu byłemu, i przechodzę kurewsko ciężki czas, próbując się z niej wydostać. Przepraszam, że nienawidzę tego, jak wyglądam i szczerze, nie winiłabym cię za nienawiść do grubej, bezwartościowej kupy gówna, jaką jestem. Ja po prostu... — moja dolna warga zadrżała, kiedy spojrzałam na Michaela. — Jestem popierdolona.

Michael milczał przez minutę i kiedy wreszcie przemówił, jego głos był całkowicie spokojny.

— Chyba potrzebuję trochę przestrzeni.

I się rozłączył.

///////

💙don't be a silent reader 💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro