Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Pięćdziesiąt Trzy⚜️

Idiota: Możemy się spotkać?

Mae: Jestem zajęta

Idiota: Wiem, że nie jesteś, mae. Proszę

Mae: Mogłabym być. Może jestem na zakupach albo myję psa

Idiota: Nie lubisz zakupów i nie masz psa

Mae: Nic o mnie nie wiesz

Mae: Dla twojej wiadomości, mogłam się teraz wspinać na jakąś górę

Mae: Albo skakać ze spadochronem

Idiota: Przymknij się już omfg

Idiota: Znam cię lepiej niż myślisz

Mae: A ty co, stalker?

Idiota: Haha, bardzo śmieszne

Idiota: Możemy się proszę spotkać?

Westchnęłam, kiedy dostałam kolejną wiadomość od Leviego. Nadal byłam na niego zła za to, co zrobi na kolacji tydzień temu i nie odzywałam się do niego od tamtej pory, nawet w pracy. Próbował zdobyć moją uwagę drobnostkami, jak wylewanie kawy, czy wpadanie na mnie od czasu do czasu, ale poziom mojej stanowczości był ostatnio szalenie wysoki. Tym razem odetchnęłam ciężko, odgarnęłam włosy z twarzy i poprawiłam okulary. Pomijając wydarzenia tamtego wieczoru, Levi był wspaniałym przyjacielem. Pomógł mi, kiedy tego potrzebowałam, stale dotrzymuje mi towarzystwa, jest zabawny i łatwo się z nim rozmawia. Jęknęłam głośno.

Mae: spotkanie o 10 w bibliotece

----

— Proszę zachować ciszę.

— Tak, psze pani.

— Żadnego krzyczenia, kaszlenia, kichania.

Nie mogę kichnąć? Jasna cholera.

— Tak, psze pani.

— Żadnego tupania butami, trzaskania książkami, profanacji i śmiania się. Kapiszi?

— Co to za biblioteka, do cholery? — zapytałam z grymasem na twarzy. Starsza pani zmrużyła na mnie oczy.

— To biznes z jasnymi zasadami — odburknęła, a ja zaczęłam się obawiać, że może mogłaby uderzyć mnie swoją laską, albo rzucić we mnie książką.

— Bez jaj — mruknęłam pod nosem. Uderzyła otwartą dłonią o biurko, a ja podskoczyłam ze strachu.

— Nie będę znosiła takiego zachowania, młoda damo! — krzyknęła, a jej stare, brązowe oczy zapłonęły złością. Popatrzyłam na nią jak na wariatkę.

— Z całym szacunkiem, pani Jones, ale jeśli będzie chciało mi się kichnąć, to kichnę — powiedziałam, wzruszając ramionami. Prychnęła na mnie i wskazała mi drzwi.

— Wyjdź — powiedziała tylko. Jęknęłam.

— Poważnie? — jęknęłam znowu, opierając się pragnieniu, by zacząć krzyczeć, kiedy zamykałam za sobą drzwi. Założyłam ręce na piersi i wlepiłam wzrok w ziemię, nogą przesuwając kamyczki.

— Hej.

Powoli podniosłam wzrok, by zostać powitaną przez wysoką, ciemną sylwetkę, znaną również jako Levi Daniels.

— Zostałam wyrzucona z biblioteki za bycie niegrzeczną dla pani Jones — skrzywiłam się. Levi parsknął śmiechem.

— Ty? Niegrzeczna? W życiu — droczył się, a ja pokazałam mu środkowy palec.

— Zamknij się — zażądałam, ale zaraz zaczęłam chichotać. Levi wetknął dłonie w kieszenie i przeniósł ciężar ciała na drugą nogę.

— No więc... — zamruczał, przez co zrobiło się niezręcznie. Przewróciłam oczami.

— No więc? — powtórzyłam, unosząc brew. Jęknął, krzywiąc się.

— Możemy po prostu zapomnieć o tamtym dniu? Jestem idiotą, wiem. Nie powinienem tego wyciągać, bo to nie moja sprawa i to był najgorszy z możliwych momentów.

Kiwnęłam głową w pełnej zgodzie, zaciskając usta.

— I przepraszam, naprawdę mi przykro.

— No to... — zaczęłam, zwilżając usta i rozglądając się po otaczających nas sklepach. — Nie jestem pewna, czy już ci wybaczyłam.

Levi znowu jęknął, a ja wyciągnęłam rękę, sygnalizując, że jeszcze nie skończyłam.

— Ale mam ochotę na kawę, więc może pójdziemy się jej napić i może będę cię znów kochać. — dokończyłam, przez co wyszczerzył się do mnie.

Natychmiast złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do mojej ulubionej kawiarni, podczas gdy na mojej twarzy powoli rozciągał się coraz szerszy uśmiech zadowolenia.

----

— Więęc... ty i Michael wyglądacie razem całkiem słodko.

— Wiem.

— I jesteś moją nową młodszą siostrą.

Przybraną siostrą.

— Wiesz, że nie chciałbym nikogo innego, prawda?

— Przestań się już podlizywać i skończmy ten temat, proszę. — Potarłam czoło i upiłam łyk mojej mrożonej kawy.

Na zewnątrz było gorąco, bo był środek sierpnia i nie mogłam się doczekać, aż pojawi się chłodniejsza aura. Przyglądałam się, jak Levi rozgląda się niezręcznie po kawiarni. Miał na sobie zwykłą szarą koszulkę, która pasowała mu do tęczówek, i cały czas bębnił stopą o podłogę, jakby się niecierpliwił. Oczyściłam gardło.

— UprawiałemsekszKat — wyrzucił z siebie szybko, a ja prawie zakrztusiłam się śliną.

— Co?! — krzyknęłam, ocierając usta serwetką. Nie byłam pewna, czy dobrze usłyszałam.

— Powiedziałem, że mamy nowego kota? — odpowiedział, ale to brzmiało bardziej jak pytanie, niż stwierdzenie, przez to, że jego głos podniósł się o oktawę. Zmrużyłam oczy.

— Mój tata ma alergię na koty — zgasiłam go, krzyżując ręce na piersi. Levi zanurzył obie dłonie w swoich włosach.

— Prze... przespałem się z Kat — wymamrotał.

— Serio? — Westchnęłam. — Wiesz, szczerze to nawet nie jestem zaskoczona. Wiedziałam, że Kat uwiedzie cię szybciej, niż mój dziadek zasypia po kolacji.

— Mae...

— Shipuję was. Szczerze, jestem całym sercem za Lat... Kevi? Nie, to brzmi dziwnie...

— Mae, myślę, że jestem gejem.

Przerwałam moją paplaninę, moje usta zamarły otwarte w połowie słowa. Levi wyglądał, jakby wstrzymywał oddech.

— No i?

Pachnący kawą wydech opuścił jego płuca, kiedy westchnął z ulgą i uśmiechnął się do mnie.

— Dzięki Bogu, nie masz z tym problemu — odetchnął.

— Dlaczego miałabym? — zapytałam. — Ludzie nadal mają coś przeciwko?

— Tata — powiedział tylko, zaciskając usta i unosząc brwi, by po chwili pozwolić im opaść.

— To dlatego pijesz? — zapytałam cicho, znowu popijając kawę. Delikatny uśmiech pojawił się na twarzy Leviego, kiedy powoli kiwał głową.

— Jeśli poprawi ci to humor, mnie ani trochę nie obchodzi to, kogo wolisz — kiwnęłam pewnie głową, po czym się skrzywiłam. — To znaczy, obchodzi, ale...

— Załapałem — zaśmiał się Levi, kręcąc głową. — Dzięki, Mae.

W odpowiedzi po prostu się uśmiechnęłam.

////////

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro