Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Pięćdziesiąt Cztery⚜️

Rock Out with Your Socks Out Tour Charlotte.

Za 2 tygodnie.

14 dni.

336 godzin.

20,160 minut.

1,209,600 sekund.

I zegar tykał.

Patrzyłam się w ekran komputera, w stronę ticketmastera, żeby być dokładną, kiedy dostałam przychodzące połączenie na FaceTime. Uśmiechnęłam się i odebrałam.

— Mae!

— Cześć, Cal — przywitałam się w odpowiedzi.

— Co tam? — zapytał. Jego tło wyglądało jak garderoba i mogłam w tle usłyszeć cicho śpiewającego Luka.

— Przeglądam bilety na koncert — wymamrotałam.

— Heeeeeey Everybody! — zaśpiewał Luke wysokim głosem, na co się zaśmiałam.

— We don't have to live this way! — zaśpiewałam kolejną linijkę. Cal zaczął się śmiać.

— We can all get some! — kontynuował Luke. Calum obrócił kamerę tak, że teraz pokazywała Luka, który energicznie tańczył i skakał po garderobie, jednocześnie grając na niewidzialnej gitarze.

— We can all get laid — nagle Ashton wpadł do pokoju bez koszulki, przez co wybuchnęłam śmiechem.

— Jasna cholera, nienawidzę tego pierdolonego zespołu — zaśmiał się Calum, potrząsając głową i obracając znów kamerę.

— Hej, Mae — powiedział Ashton, wchodząc w zasięg kamery za Calumem. Pomachałam mu.

— Więc — podjął Calum, unosząc brew i zaciskając usta. — Bilety na koncert?

— Ooooo — pisnął, kradnąc telefon Calumowi, który głośno westchnął, mamrocząc kilka wulgaryzmów i prawdopodobnie „Odchodzę z tego pierdolonego zespołu".

— Jaki koncert? — zapytał Ash, przysuwając telefon naprawdę blisko do swojej twarzy, kilkakrotnie rozszerzając nozdrza. Zaśmiałam się.

— Um, wasz może — odpowiedziałam, popychając okulary wyżej na nosie.

— CO?! — krzyknął Luke, na co parsknęłam.

— Taak, to znaczy, dlaczego nie? To blisko, no... mniej więcej. — Wróciłam do przeglądania wolnych miejsc.

— Sam kupię Ci bilet, jeśli to oznacza, że będę mógł Cię znów zobaczyć — wyrwał się Calum, na co Luke wykrzyczał: „Znajdźcie sobie pokój". Posłałam Calumowi bezczelny uśmiech, kiedy pojawił się ponownie.

— Kup bilety ludziom, którzy nie mogą sobie na to pozwolić. Ja mogę. Plus możliwe, że zabiorę kilku przyjaciół. — Zastanawiam się na głos, mrużąc oczy na ekran. Pośrodku drugiego rzędu znajdowała się partia miejsc w dość dobrej cenie.

— Przyjaciół? — zapytał Calum podejrzliwie.

— Taak, mam ich kilku. — Zaśmiałam się.

— Jak na przykład Levi?

— Tak. I Kat. Oni oboje was lubią. — Westchnęłam i wywróciłam oczami.

— Cokolwiek powiesz — wymamrotał. — Cóż, zaraz zaczyna się show, więc porozmawiamy później.

— Pa Cal, powodzenia chłopaki i powiedzcie Mike'owi, że mówię cześć. — Pomachałam, a on zaśmiał się histerycznie i rozłączył się, sprawiając, że wywróciłam oczami. Wzięłam mój telefon.


*CZAT GRUPOWY*

Mae: Cześć, mam pytanie

KitKat: co tam, ziomek?

Mae: Chcecie iść ze mną na koncert chłopaków?

Mae: Tęsknię za Michaelem i chcę go zaskoczyć, rozumiecie mnie?

KitKat: TAK

KitKat: KURWA TAK OMG

KitKat: TAAAAAAK OMG PIEPRZ MNIE CALUM

Mae: Ok ogarnij dupę pls to dziwne

Levi: no nie wiem, czy Michael czasem mnie nie nienawidzi?

Mae: Nic mu nie będzie, nie przejmuj się nim

Levi: to będzie niezręCZNE

Mae: Po prostu z nim nie rozmawiaj

Levi: W porządku. Ale idę tylko dlatego, że jesteś moją przyjaciółką i naprawdę lubię ich muzykę

Mae: WIEDZIAŁAM, ŻE ICH LUBISZ

Levi: ZAMKNIJ SIĘ I ZOSTAW MNIE W SPOKOJU

KitKat: sorki zostałam właśnie zaatakowana przez mojego młodszego brata, co mnie ominęło?

Levi: Mar i ja się pobraliśmy, mamy 6 dzieci, 2 psy i chonika

Levi: Mae*

Levi: chomika*

KitKat: wyjdź

Mae: Nie to się wydarzyło, pieprz się koleś

KitKat: LOL

Zaśmiałam się i przekazałam im numery siedzeń i ceny, na które się zgodzili. Byłam szczęśliwa, że chociaż Kat i Levi uprawiali seks, to wciąż się dogadują, nawet po tym jak Levi wyszedł z szafy.

Przeszłam dalej i kupiłam mój bilet, następnie drukując go na mojej drukarce, którą dostałam od chłopaków na urodziny. Wspomnienie skłoniło mnie do spojrzenia na moją ścianę, która zaczynała być cała zapełniona zdjęciami. Większość była randomowa jak zdjęcia kwiatków, albo Kat, albo Leviego, ale była też duża ilość zdjęć Michaela. Uśmiechnęłam się, patrząc się na zdjęcia z naszej wycieczki do zoo. Kilka z nich przedstawiało jego po prostu patrzącego na zwierzęta (jak pawiany, Boże nawet nie mogę powiedzieć, jak mocno się śmiał za każdym razem kiedy jeden z nich się obracał), a niektóre obejmowały zdjęcia, które on zrobił mi (na przykład gdy zostałam królową ptaków). Kilka to były zdjęcia, na których byliśmy razem, co sprawiło, że zaczęłam się uśmiechać tak bardzo, aż zaczęły mnie boleć policzki.

Odkryłam, że ze wszystkich rzeczy, które sfotografowałam, Michael był moją ulubioną. Ale to nie było tak proste; uwielbiałam go fotografować kiedy się śmiał. Nie po prostu uśmiechał, ale śmiał. Coś było w sposobie, w którym jego oczy się zaciskały, jego głowa odchylała się do tyłu, a uśmiech przejmował jego twarz. To było niesamowite i nie mogłam się doczekać, by to zobaczyć, i jego, znowu.

I mówiąc to, przyczepiłam bilet do ściany tak, żeby wisiał i zaczęłam odliczanie dni do czasu, aż zobaczę znowu mojego chłopaka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro