Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Dwadzieścia Dwa⚜️

Długo i intensywnie zastanawiałam się nad tym, co powiedział Ashton o podejmowaniu ryzyka. I postanowiłam, że mogę podjąć małe.

Mae: nadal mnie nienawidzisz?

Razem z Ashem wpatrywaliśmy się w ekran mojego telefonu przez wieki, czekając na pojawienie się trzech małych kropeczek.

— On nie odpowie — wymamrotałam, uderzając głową o stolik w Denny's.

— Daj mu minutę, może coś robi — uspokajał mnie Ashton, mierzwiąc mi włosy. Odepchnęłam jego dłoń, siadając z powrotem na moim siedzeniu, tym razem wpatrując się w sufit. Ash wyciągnął swój telefon, pisząc coś ze złością. Po chwili jego ekran rozświetlił się.

— Dobra, może nie jest zajęty — westchnął. Jęknęłam głośno.

— Wie, że tu jesteś, prawda?

— Ta... — wymamrotał. — Z tego też nie jest szczególnie zadowolony.

— Czemu? — zapytałam, wkładając sobie do ust kolejny kawałek naleśnika.

— Chciał być pierwszym, który się z tobą spotka. — Wzruszył ramionami, pociągając łyk kawy. — O co chodzi z tym dzieciakiem, Dylanem?

Tym razem to ja wzruszyłam ramionami, niezbyt chcąc coś mówić. — To tylko mój były.

Tylko były? — zadrwił Ash, potrząsając głową. — Dla mnie brzmi to bardziej jak bagaż emocjonalny.

— Cóż... nikt cię nie pytał o zdanie — odszczeknęłam się, praktycznie od razu tego żałując. — Przepraszam.

Podniósł obie dłonie w geście poddania. — Po prostu staram się cię rozgryźć.

Westchnęłam. — Mówił do mnie okropne rzeczy, zmuszał mnie do robienia... — przełknęłam — ...rzeczy, bił mnie, zostawiając emocjonalnie i — odsunęłam kołnierzyk mojej koszuli, ukazując długą bliznę, ciągnącą się przez obojczyk — fizycznie z bliznami.

Ashton popatrzył na mnie smutnymi oczami, chwytając dłonią jedną z moich dłoni. — Przyk...

— Nie rób tego — powiedziałam, wzdychając. — Współczucie nie odwróci tego, co się zdarzyło. Byłam głupia. Czasami nadal jestem.

— Czy to dlatego... wiesz...

— Dylan sprawił, że poczułam się jeszcze bardziej niepewnie, niż wtedy, kiedy go jeszcze nie znałam. Na początku był słodki, ale po miesiącu czy dwóch, sprawy przybrały naprawdę zły obrót. Bycie nazywaną grubą i brzydką na co dzień, wielokrotnie, może naprawdę pomieszać w głowie. Wiem, że to nie brzmi aż tak źle, ale...

— To jest okropne — wciął się, marszcząc brwi. — Żadna dziewczyna nie powinna być nazywana brzydką, czy tam grubą, czy tam jakimkolwiek innym obraźliwym określeniem. Chyba po prostu nie rozumiem, dlaczego scatfishowałaś Mike'a.

— Bałam się, Ash. I wiem, że to nie jest dobra wymówka, ale bałam się odrzucenia. Nadal to robię. Jestem przerażona tym, że polubię Michaela, a on nie polubi mnie, bo jestem zbyt gruba, zbyt brzydka, za mało perfekcyjna. On jest spoza mojej ligi.

— Nikt nie jest perfekcyjny, Mae. A Mike'a nie obchodzą rzeczy tego typu. On nie ocenia ludzi. Liczy się to, co masz wewnątrz.

Przewróciłam oczami i zaśmiałam się. — To było takie frazesowe.

Ashton zachichotał. — Ale to prawda! Powinnaś usłyszeć, jak on o tobie mówił. I tylko raz powiedział, jak ładna jesteś. No, nie ty, ale...

— Załapałam, okej?

Westchnął, uśmiechając się do mnie. — Dojdzie do siebie. Po prostu daj mu trochę czasu.

—————————————————————————

— DZWONI DO MNIE. ASH, ON  DZWONI! — darłam się, stojąc pod prysznicem. Ashton z rozmachem otworzył drzwi.

— Odbierz! — odkrzyknął. Jęknęłam.

— Ale ja biorę prysznic!

— Odbierz!

— Ale...

— Mae!!

— Oh, na litość boską — wymamrotałam, zakręcając wodę i odbierając. — Halo?

— Halo?

Głos Michaela rozbrzmiał w moich uszach, sprawiając, że moje kolana nagle zrobiły się miękkie, przez co musiałam usiąść na wannie. Podciągnęłam kolana do nagiej klatki piersiowej i zamknęłam oczy.

— Cześć — powiedziałam cicho, uśmiechając się.

— Cześć — odpowiedział.

— Zamierzasz powtarzać wszystko, co powiem?

Zaśmiał się lekko, przez co prawie zapłakałam. — Przepraszam.

— Jak się masz? — zapytałam, gapiąc się na ściankę prysznicową. Wyjrzałam zza zasłony, odnajdując podsłuchującego Ashtona, siedzącego na pokrywie toalety.

— Bywało lepiej, przyznaję.

— Mogę to zrozumieć.

Michael westchnął. — Musimy porozmawiać.

///////

💙don't be a silent reader 💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro