6
Klatka piersiowa Stylesa podnosiła i opadła w szybko, szybko podciągnął bokserki i rurki. Zayn przeszedł na kolanach przez łóżko, chciał się podroczyć ze Stylesem. Wziął jego dużą dłoń w swojego delikatne rączki i zaczął zlizywać sperme, cicho przy tym mrucząc i kręcąc ponętnie biodrami. A Harry nie mógł nic zrobić, ale znów się podniecił. Zayn po chwili zaczął mruczeć sam do końca tego nie rozumiejąc. Harry natomiast wyobraził sobie jak Zayn ssie nie jego palce a kutasa, na nowo robiąc się twardy. Obaj nie zarejestrowali kiedy hybrydzie pojawiły się pomarańczowe oczy. Jedno musiał przyznać mu loczek. Te oczy były o wiele bardziej podniecające. Jednak to co poczuł Styles chwile potem wstrząsnęło jego ciałem a z gardła wydobył się głośny jęk. Zayn polizał jego czubek przez materiał. Jego koci ogon w tym czasie wtargnął pod koszulkę Harrego pieszcząc jego cztery sutki. I to wystarczyło by po chwili mulat został rzucony na łóżko z Harrym między nogami i z jego kroczem mocno dociśniętym do jego dziurki. No ale Harry nie mógł się już powstrzymać, Zayn robił to specjalnie i Harry dobrze o tym wiedział.
-I co teraz?- zapytał, unosząc brew do góry, liczył na odpowiedź która pozwoli brnąć mi dalej w swoich fantazjach. -Na razie normalnych- zaśmiał się w myślach Styles.
-Hmm- wymruczał Malik, poruszył pupą, na co Styles jęknął.
-Tak się bawimy- mruknął Styles, wpił się w usta mulata zachłannie go całując, co mulat odwzajemniał.
Nie miał pojęcia co go wzięło, żeby nie skończyć tego teraz, tylko brnąć w to dalej. Był pewien, że Harry chce go wykorzystać... i w sumie miał rację. Harry zdjął z hybrdy koszule, żeby owy został w samej koronce. Sam rozebrał się do bokserek i wrócił do porządniej pozycji.
-Zi- sapnął, w jego ucho gdy ten znów otarł się o jego krocze.
-H-hazz, b-błagam- wydukał Zayn, nie wiedział o co błaga o to, żeby Harry wreszcie zaczął go pieprzył czy, żeby przestał.
Jeszcze chwila i dam zacznie sobie obciągać przy Stylesie. Harry zdjął z niego majteczki i rzucił je za siebie, podszedł do szafki wyjął z niej lubrykant, oraz prezerwatywe. Przekręcił chłopaka na brzuch, złapał go za biodra i pociągnął w górę tak żeby był bardziej wypięty, rozszerzył mu nogi, tak. Teraz miał idealny widok na jego różową dziurkę. Wylał dużą ilość lubrykantu na swojego palce, przejechał kciukiem po dziurce mulata lekko go w niej zatopił, na co ten się spiął się.
-Rozluźnij się, Zi- powiedział spokojnie Harry, gładząc jego bok. Gdy mulat to zrobił Harry wsunął w niego jednego palca po chwili dokładając drugiego.
-Boli- załkał Zayn, Harry zaczął stymulować drugą ręką członka Zayna, zataczając kółeczka na główce. W tym samym momencie robił nożycowe ruchy w dziurce Zayna, chciał chociaż tak dogonić jego myśli od bólu i żeby zajął się przyjemnością którą wytwarza ręką Harrego.
-H-hazz blisko- wyszeptał mulat, Harry miał w nim już trzy palce i nadal mi obciągał.
-Dojdź kotku- wyszeptał przy jego uchu Harry, przyspieszając ruchy nadgarstka
. Zayn po chwili doszedł na aksamitną pościel loczka, Harry nie zaprzestał rozciągać mulata a widział, że ten na nowo robi się twardy. -I dobrze- pomyślał Styles.
-harry- wyjęczał cicho mulat a jego dziurka zrobiła się mokra.
Harry nie bardzo wiedział co się stało ale niezbyt mu to przeszkadzało. Zayn natomiast domyślił się że to przez DNA kotki. Śluz zaczął siekać po udach Zayna kiedy Styles wyjął z niego palce. I kim byłby harry gdyby nie dał mulatowi klapsa. Na ten ruch Malik wypiął się jeszcze bardziej a Harry skorzystał z okazji i mocno w niego wszedł. Kot zaczął krzyczeć, płakać i wyrywać się z bólu. Harry jednak musiał mu przyznać, nigdy nie był w ciaśniejszej dziurce
- przestań się wyrywać albo cię ukarze - warknęła gorsza część Stylesa a na te słowa Zayn zrobił się jeszcze bardziej mokry.
Harry ruszył. Zayn szlochał w poduszkę którą udało mu się złapać, do tej pory nie odczuwał, żadnej przyjemności po przez pchnięcia Stylesa. Ból coraz bardziej nie do zniesienia, naprawdę dałby wszystko, żeby się nie wyrywać ale ból robił swoje. Harry wymierzył mocnego klapsa w pośladek Zayna, patrząc jak jego skóra faluje. Zayn pisnął i zapłakał jeszcze głośniej, chodź ból zaczął powoli ustępować. Gdy Harry zauważył, że Zayn przestał się wyrywać tudzież płakać, a za to jęczał i zaciskał piąstki na pościeli z przyjemności. Harry przyspieszył ruchy, za każdym razem trafiając w prostotę Zayna, wysyłając tym fale głośnych jęków Malika. Harry wykonywał coraz bardziej brutalne pchnięcia, ale teraz żadnemu to nie przeszkadzało.
-Harry, b-blisko- wyjęczał Zayn, zaczynając się zaciskać na penisie loczka.
-Nie dochodz do puki Ci nie pozwolę- sapnął Styles, jego ruchy były niechlujne i głębokie.- i mów do mnie tatusiu, rozumiesz?- zapytał Styles, gdy w ciągu kilku sekund Zayn mu nie odpowiedział, wymierzył mu klapsa w drugi pośladek.
-Rozumiem- wyjęczał mulat, był już tak blisko spełnienia. Znów poczuł dłoń Harrego która uderzyła o jego pośladek- tatusiu- pisnął.
-Teraz możesz dojść- wyszeptał Styles, zaczął wykonywać jeszcze szybsze ruchy.
Zayn doszedł nietknięty na pościel Harrego, jęcząc przy tym głośno. Dziurka Zayna mocno zacisnęła się na kutasie Harrego, który po chwili doszedł jęcząc imię mulata.
-dobry chłopiec - mruknął Harry puszczając Malika, który bezwładnie opadł na poduszki - a teraz zadzwoń do fotografa, że chcesz mnie na partnera- wyszeptał mu do kociego uszka, gryząc je przy tym. Zayn przytaknął zgodnie i sięgnął po telefon
-Zayn, już zdecydowałeś?- zapytał fotograf, odebrał prawie od razu.
-Tak- odpowiedział niepewnie mulat przewracając się na brzuch.
-Zastanów się nad tym dobrze, nie chce robić nic wbrew twojej woli- powiedział mężczyzna.
-H-harry- powiedział szybko mulat, Harry zaczął jeździec opuszkami placów bo delikatnej skórze na plecach mulata, co jakiś czas zjeżdżając do jego pośladków.
-Jesteś pewien?- zapytał mężczyzna.
-T-tak- odpowiedział chłopak, mocno przygryzając wargę.
-Chce Cię jutro widzieć o drugiej- mruknął mężczyzna, kończąc tym rozmowę.
-grzeczny kotek- mruknął Harry i wyciągnął plik pieniędzy. Po czym rzucił je na plecy Zayna - 50 tysięcy, jeśli potrzebujesz więcej moja sypialnia czeka- powiedział ubierając się i wychodząc z pokoju
I w tym momencie Zayn poczuł się jak tania, brudna dziwka, chociaż nie... w końcu nie taka tania. Kilka łez spłonęło po jego policzkach, spadając na i tak już brudną pościel loczka. Położył pieniądze na łóżku obok siebie, syknął na ból w dolnych partiach ciała. Zaczął powoli się ubierać, schował pieniądze do tylnej kieszeni i wyszedł z pokoju.
-Jasne, jutro druga- mruknął Styles, rozłączył się, rzucając telefon na kanapę, nagle jego fotograf zrobił się milutki.
-Kogoś bardzo ciągnie do pieniędzy- pomyślał, Zayn schodził właśnie ze schodów.
-Zamów mi taksówkę- powiedział wchodząc do salonu.
-Zapomniałeś o czymś- wyszeptał Harry, wymierzył klapsa w pośladek Zayna.
-T-tatusiu- dodał, jego oczy się zeszkliły, bo Harry wcale nie był delikatny w tym co robi.
-oj nie płacz już, podobało ci się, mi się podobało, ty masz kase, zero problemów - wymieniał masując tyłek mulata - weź kąpiel to nie będzie tak boleć, oh i po sesji załatwię ci nowe ubrania, w których będziesz miał chodzić - powiedział całując Zayna w policzek i wręcz wypychając go za drzwi, rzecz jasna nie zamawiając mu tej taksówki a rozpętała się burza.
Hybryda zaczęła biec do domu zalana łzami gdy po chwili na kogoś wpadła. Silne ramiona oplotły ją w pasie przytrzymując by nie upadł na obolałą pupe w kałuże
- zee? Co ty tu robisz? - a ten zwrot przeznaczony był tylko dla jednej osoby, tylko on go tak nazywał
- leeyum- zaszlochał Malik wtulając się w pierś brązowookiego
-Co ci się stało?- zapytał, widząc kocie uszy i ogon u mulata.
-Musiałem mieć skąd pieniądze- wyszeptał, nie hamował się z płaczem, już nie.
-Odwiozę Cię do domu, mam tu za rogiem zaparkowany samochód- powiedział Liam, gładząc go po plecach.
-Nie chcę Ci robić problemów- odpowiedział Zayn, zaciskając piąstki na koszulce wyższego.
Niebo się rozświetliło, a po chwili było słychać głuchy huk. Zayn pisnął i dosłownie wskoczył na Liama.
-Nie zrobisz- powiedział i zaczął szybko iść w stronę swojego samochodu, przynajmniej na tyle ile pozwalały mu nogi Zayna owinięte wokół jego bioder. Zayn skrył głowę w boku szyi Liama czując cudowny słodki zapach. "ciekawe czy smakuje tak samo" - pomyślał i polizał szyję wyższego na co tamten sapnął zadowolony. W końcu dotarł do swojego drogiego samochodu. Wsadził Zayna na przednie miejsce a sam usiadł za kierownicą. Po chwili byli już w drodze do domu. Jednak Liam widząc ruderę w jakiej mieszka hybryda zrezygnował i zabrał go do siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro