5
Harry wszedł do swojego domu, nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało. Czy naprawę chcieli zrobić z niego zabawkę do pieprzenia dla Biebera? Wyjął piwo z lodówki, wypił pół na raz. Przeklina to, że jak ostatnio Gemma u niego była wszystko co mocniejsze wypili w dwójkę, a jemu zostało pić te siki nazwane piwem. Usiadł na kanapie, włączył telewizor, Spiderman, Harry zaśmiał się. -A co jeśli oni dali Zaynowi jakaś sesję?- pomyślał- mogę zapominać o jego kurewsko ciasnej dziurce- warknął w myślach. Chciał do niego zadzwonić i się zapytać czy dostał jakąś propozycję, ale uznał to za nieodpowiednie. To oczywiste, że woli zadzwonić do fotografa i to jego o to zapytać. Niech ten pojeb nie myśli, że może od tak niszczyć jego plany.
-czego znowu chcesz Harry? - warknął fotograf - jestem odrobine zajęty - warknął podając Zaynowi pastelowo niebieską bluzę w której drobny mula wręcz się topił
-dałeś Malikowi jakieś zlecanie?- zapytał Harry, nie zdjąć sobie sprawy, że jego fotograf jest właśnie w czasie zlecenia Zayna.
-pozwól że to przemilczę, nie będę się powtarzał, że kolejnego takiego nie znajdę- powiedział znudzony, zrobił dwa zdjęcia i zaczął szukać kolejnego kompletu ubrań dla kota
-Czy ja słyszę dźwięk flesza- warknął Harry, to nie było pytanie tylko stwierdzenie.
-Jeśli on właśnie robił zdjęcia Zaynowi to... ughh- pomyślał Styles. I naprawdę nie obchodzi go to, że on nigdzie nie znajdzie drugiego takiego jak Zayn. A co ma powiedzieć Harry? To Zayn go podnieca jak nikt inny.
-zresztą to nie twoja sprawa Styles, wy dominaci jesteście przereklamowani... Cholera Styles jesteś genialny! Justin ucieszy się z możliwości pozowania u boku kota! - krzyknął uradowany fotograf przez co Malik się zarumienił co wyglądało cudownie gdy był ubrany w jasno różową bluzę sięgającą mu do połowy uda gdy był bez spodni- dobra skończyłem
-chcesz mi powiedzieć, że Zayn ma pozować z Justinem- zaśmiał się wkurwiony Harry.- chyba Cię popierdoliło do reszty, albo Zayn ma sesje ze mną albo w ogóle- warknął Harry, skończył rozmowę.
Nie obchodziło go to, że wypił już jedno piwo. Wziął kluczyki od samochodu i pojechał w stronę studia. To nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz kiedy prowadzi po pijaku. Będąc już pod studiem, szybko wyszedł i zamknął samochód. Wbiegł do budynku, pobiegł w stronę sali, na której wiedział, że Zayn miał robione zdjęcia. Szybko otworzył drzwi od sali, nie zawracając sobie głowy żeby uprzednio zapukać.
-możesz się już ubrać w swo- przerwał mu huk drzwi- styles-wysyczał na co Zayn ściągnął różową bluze jeszcze niżej cały czerwony- przecież szukasz lepszego fotografa, możesz wystąpić solo, a kot dostanie szanse zaistnienia-mruczał mężczyzna z aparatem w dłoniach i podał Zaynowi jego ubrania z castingu.
Mulat szybko wciągnął spodnie po czym zdjął bluze ale znad paska spodni wciąż wystawał kawałek koronki. To musiał przyznać Victoria Secret dziury mieli w idealnym miejscu na ogon. Gdy Harry zobaczył, że znad paska spodni mulata wystaje kawałek koronki, był w niebie. Mulat nie zdawał sobie sprawy, że aktualnie podnieca Harrego. Harrego rozpierają dwa uczucia- podniecenie, przez Zayna i wściekłość, przez fotografa. Styles jest pewien, że jeszcze chwila a wyjebie fotografowi.
-Po za tym nie jestem pewien z kim Zayn woli mieć zdjęcia Harry, może niech on wybierze sobie partnera co?- powiedział zgryźliwie fotograf i obrócił się do mulata , który był już w pełni ubrany- skoro on i tak będzie na planie, to może sam podejmie decyzje z kim?- próbował się bronić starszy- co o tym sądzisz kocie?-spytał znowu, używając przezwiska, jakby nie pamiętał imienia jego „życiowej szansy"
Harry naprawę nie wieży w to co słyszy, czy on naprawdę jest taki głupi?
-Zapłacę Ci- powiedział Harry patrząc na przestrzennego mulata.- Nie wiem co we mnie weszło, ale nie dam mojego Zayna zaćpanemu Bieberowi. Nawet jeśli musiałby porwać tą ociekającą niewinnością oraz słodkością hybryde. –pomyślał. Fotograf spojrzał na Stylesa zaciekawionym wzrokiem.
-Myślałem, że Ty tylko bierzesz Styles- mruknął fotograf.
-Jeszcze jedno słowo, a nie poznasz się w lustrze- warknął Styles, naprawę brakowało chwili a fotograf nie wyjdzie z tego cało.
-Harry- powiedział cicho Zayn. -z-zostaw go, ja... Potrzebuje tej pracy hazz, niezależnie od tego czy z Tobą czy z Justinem- mówił dalej patrząc na loczka zaszklonymi oczami.
Fotograf spojrzał na smutną hybryde
- zadzwoń kiedy zdecydujesz z kim ma być ta sesja, masz dwa dni - powiedział gładząc jego policzek i wyszedł.
Malik uniósł trochę głowę i spojrzał w zielone oczy swojego byłego przyjaciela
- dostane za to dużo pieniędzy a z czegoś muszę żyć... Ja, moja rodzina. N-nie chcia-ałem ci mówić al-le moja siostra m-ma raka h-hazz. To dl-dla mnie ważne. - powiedział cicho płacząc
-Zi, tak mi przykro- powiedział Harry, ostatnie cząstki współczucia w jego zimnym sercu dały o sobie znać.
Poszedł do mulata i go przytulił, teraz nie liczyło się dla niego zdobycie Zayna, żeby mieć swój chodzący worek na sperme. Chciał mu pomóc, pocieszyć.
-Justin to ćpun- wyszeptał Harry, naprawę dziwił się czemu mówi to hybrydzie, przecież on dobrze o tym wie.
-Wie-em, Hazz- mruknął ponuro Zayn, mocniej wtulając się w ciało loczka.
Wiedział, że nie powinien, ale tak bardzo teraz potrzebował czułości. Nawet od Harrego.
-z-zabierz mnie s-stąd- wyszeptał mocząc mu koszule łzami.
Styles zgodnie wziął hybryde na ręce i zaniósł do samochodu. Wkrótce Zayn zasnął dając loczkowi szanse na zabranie go do swojego domu. A kim byłby Harry gdyby tego nie zrobił... Już po chwili parkowali przed wielką willą modela. Harry wziął chłopaka na ręce, zamknął samochód. Nie chciał budzić hybrydy, naradzie nie, dopóki śpi i wygląda tak słodko. Oraz nie płaczę, to jedyna rzecz która rusza serce Stylesa. Położył chłopaka na swoim łóżku i miał już wychodzić, ale jak patrzył tak na chłopaka. Miał na sobie cholernie ciasne rurki, uznał, że chociaż trochę poprawi mu komfort spania. Harry złapał za pasek i szybkim ruchem go odpiął. Nigdy przedtem nie stresował się ściąganiem spodni tak bardzo. Odpiął guzik i suwak po czym zaczął delikatnie ściągać spodnie Malika a jego oczom ukazała się czarna, koronkowa i jakby tego było mało prześwitująca damska bielizna. O tak Malik zdecydowanie miał się czym pochwalić. Jednak bardziej niż jego sprzęt interesowała Harrego jego dziurka. Stylesowi trudno było się powstrzymać, żeby się na niego nie rzucić gdy Zayn po prostu spał. A teraz? Harry wpatrywał się w idealne pośladki Zayna które były odziane tylko w pieprzoną koronkę. Harry był już całkowicie twardy, dałby tyle, żeby Zayn się nie obudził. Głośno jęknął, nie mogąc się powstrzymać. Szybko zakrył sobie ręką usta, przejechał dłonią po delikatnym udzie Zayna. Jego skóra była taka delikatna i miękka, Zayn poruszył się przewracając się na brzuch, jego pośladki były jeszcze bardziej uwydatnione. Styles zagryzł wargę, nie do końca pewny czy to co robi było dobre odpiął swoje spodnie i lekko je zsunął po czym wsadził rękę w bokserki i zaczął masować swoje przyrodzenie. Drugą ręką przejechał palcem po pośladku Zayna. Doskonale znał reakcje ciała na taki dotyk więc nie zdziwił się gdy Zayn wypiął się lekko. Ba, właściwie o to mu chodziło. Majtki wsunęły się pomiędzy pośladki odkrywając je bardziej co zmusiło Stylesa do ściągnięcia bokserek i zaczęcia sobie obciągać. Harry był tak kurewsko podniecony, tyłkiem Zayna, gdyby hybryda jeszcze rozszerzyła nogi, Harry był pewien, ze od razu skończył na swoją rękę. Zaczął szybciej poruszać nadgarstkiem, mocno zagryzł wargę, żeby nie jęknąć. Był coraz bliżej spełnienia, a Zayn zaczął niespokojnie się poruszać. Czego baczny wzrok Stylesa nie ominął, ale zamiast przestać, żeby przypadkiem Zayn nie zobaczył w jakiej sytuacji aktualnie znajduję się Harry. To młodszy podniecił się jeszcze bardziej, zarządzającym kółeczka tyłkiem hybrdy i zaczął jeszcze szybciej poruszać nadgarstkiem. Po chwili uzyskał upragnione spełnienie, naprawę głośno jęcząc, oraz budząc spermą swoją rękę, pościel i koronkowe majteczki Zayna. W tym momencie hybryda się obudziła, przestraszona sytuacją i tym że na jego pośladkach jest ciepła sperma lokersa, uciekła na drugi koniec łóżka, mało z niego nie spadając.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro