Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Zayn wrócił do swojego domu. Otworzył bagażnik i wyjął z niego masę toreb. Za duże bluzy i dresy. Oczywiste co miały ukrywać. Zayn w galerii kupił również pilnik. Był wdzięczny swoim pazurom ale równocześnie ich nienawidził. Z trudem doczłapał się do drzwi wejściowych. Wszystkie siatki spadły idealnie w momencie w którym zamknął drzwi za sobą. Kolejny plus jego pół kociego ciała - ogon. Mulat na prawdę cieszył się że nic z tych rzeczy nie było szklane lub gliniane. Schylił się po torby czując palące spojrzenie na swoim tyłku. Natychmiast się wyprostował i obrócił. Na schodach stał Styles. Harry wyjechał z domu żeby jak najszybciej znaleźć się u Malika. Po prostu musiał go znów zobaczyć, Zayn nieświadomie podnieca Stylesa nawet stylem w jaki się wypowiada. -Żeby był już w domu- pomyślał Harry, kiedy znajdował się niedaleko jego domu. Z daleka zobaczył, że samochód Zayna jest na posesji a drzwi uchylone. -Musiał dopiero przyjść- pomyślał Harry, zaparkował pod jego domem. Wyszedł z samochodu, szybko go zamykając. W mgnieniu oka znalazł się pod drzwiami. To co ujrzał, ledwo się powstrzymał, żeby nie rzucić się na mulata i nie wypieprzyc go tu i teraz. Wpatrywał się w idealny tyłek hybrydy, modlił się o to żeby Zayn nachylał się tak jak teraz a jednocześnie chciał żeby już się wyprostował, bo zaraz będzie całkowicie twardy.

-harry? C-co ty tu robisz? - spytał zaskoczony mulat i szybko narzucił na głowę kaptur.

Ale harry zapewne i tak widział jego czerwone policzki. Chociaż nie to chciał ukryć brązowooki. Bardziej chodziło mu o kocią naturę i to że wygląda teraz jak za początku kariery one direction, jak szesnastolatek, jak zwykły dzieciak

-chciałem Cię odwiedzić, pomóc Ci jakoś- odpowiedział Harry, wchodząc do domu.

Ściągnął swój płaszcz i buty. -Jak on słodko się rumieni- pomyślał Styles, gdy zobaczył krwisto czerwone policzki mulata. Gdy przejrzał mu się bliżej mógł stwierdzić ze wygląda jak młody Zayn, o nastoletniej wręcz dziecinnej urodzie. To dawało mu tyle uroczyści. Harry podniósł wszystkie torby, żeby Zayn przekonał się chodź trochę do niego.

-n-nie! T-to znaczy... Ja... Emm... Pomoge- wziął kilka toreb od Harrego i skierował się do swojego pokoju.

Rzucił torby na łóżko i wskazał Harremu że ma zrobić to samo.

- w-wiesz ja... Praca... To... Mówiłeś że coś m-masz-wyszeptał znowu czerwony schodząc po schodach.

Całe szczęście że przygotował dziś podwójną porcję ryżu z warzywami. Harry dołożył torby na łóżku i wyszedł z pokoju za mulatem. Słowa Zayna o tą pracę dość zdziwiły Stylesa. Myślał, że sam będzie musiał go do tego jakoś przekonać albo coś, ale Zayn sam mu to ułatwił.

-Na pewno widziałeś moją ofertę- mruknął schodząc za mulatem do kuchni.

Był pewien, że Zayn wiedział o tym, że szuka prywatnej dziwki. Musiał też zdawać sobie sprawę z tego, że to taniej osoby jak on szukał

-p-przepraszam że wtedy tak wybuchłem- powiedział podgrzewając niezbyt wykwintne danie- ja... Jeśli nic nie znajde w tym tygodniu... Czy mógłbym... No... Wiesz... Tylko- mulat sam gubił się w swoich słowach.

Styles był dla niego ostatecznością, czymś czego raczej by unikał ale jeśli nic nie znajdzie chyba najlepiej będzie mu obok Stylesa. W końcu go zna osobiście i widzi że nie jest jakimś starym i grubym oblechem.

-Ej nie przejmuj się nic się nie stało- zaśmiał się Styles.- jasne Zi, pamiętaj, że moja oferta jest akutuala- dodał

Był pewien, że Zayn niczego nie znajdzie. Niewiele osób zatrudni hybryde do pracy, a do tego tą hybrydą jest Zayn Malik. Widział, że mulat był przerażony swoją aktualną sytuacją.

-em... Tak, jasne... Ja tak właściwie... Jest casting w naszym mieście za dwa dni... Szukają nastoletnich modelów... Jeśli się nie dostane... Cóż... Na kasiera raczej mnie nie przyjmą - posłał Harremu głupkowaty uśmiech.

Tak, ten casting był jego ostatnią deską ratunku, ostatnim odłamkiem pustej nadziei. Harry szeroko się uśmiechnął, w trakcie drogi dostał smsa że zrobią casting na partnera do sesji dla niego. Harry chciał tylko jego, więc oczywiste będzie to, że to Zayn wygra. Ohh jak bardzo ciekawi Harrego mina Zayna kiedy zobaczy, że to z nim na współpracować. Chociaż wtedy chłopak nie będzie chciał z nim dłużej pracować, co wiąże się z tym, że nie stanie się jego dziwką. Harry bił się z myślami czy zapewnić Zaynowi wygraną czy od razu go wykluczyć.

-zaczniemy od tych bardziej znanych, popularnych i wyjątkowych chłopców, pierwszy jest Zayn Malik, szczerze powiedziawszy nie wiem jak ten facet się tu dostał, jest starszy od cieb... - urwał swój monolog kiedy na podest wszedł mulat

wyglądał wręcz idealnie w bordowej koszuli opinającej jego ramiona i zakrywającej nie chciane tatuaże, do tego ubrał czarne rurki idealnie podkreślające jego krągły tyłek. Na nosie miał okulary, włosy ustawiły się same, każdy kosmyk w inną stronę co idealnie komponowało się z jego kocimi uszami, do tego ogon, którym zdjął okulary, a widząc pomarańczowe jarzące się oczy... Zaynowi na prawdę zależało by nie skończyć jako tania dziwka. Kiedy dostrzegł jednak lokersa pośród jury castingu jego oczy na powrót stały się brązowe a na policzki wkradła się krwista czerwień. Nie był już pewny wygranej, w końcu Harremu zależało na jego... ehem... Dziurce. Ale z drugiej strony, mógłby pokazać serce i pozwolić Zaynowi wygrać. Na twarz Stylesa wkradł się uśmiech kiedy zobaczył Zayna. Nadal był się z myślami czy sprawić żeby wygrał czy mieć pewność, że dziurka mulata będzie tylko jego. Harry dostał nagłego oświecenia, on będzie na tak lecz reszta jurorów już nie. Zayn nie będzie mieć do Harrego żalu, że na niego nie zagłosował a będzie mieć jego dziurkę dla siebie. Fotograf Harrego zagryzł wargę.

- zdejmij koszule kocie, chce zobaczyć czy będę miał co fotografować –

mulat posłusznie zdjął koszule na co fotograf się uśmiechnął, mimo przemiany mięśnie Zayna nie zniknęły a to był duży plus

- zapoznałeś się z ofertą? Wiesz do czego to reklama? - pytał dalej fotograf

- wiem- i tu nasunęło się pytanie Harrego i jego menadżera, oni nie wiedzieli.

- weź zieloną kartkę i czekaj za drzwiami, masz szanse kocie- kiedy tylko opuścił pomieszczenie fotograf spojrzał na harrego i jego menadżera - co o nim sądzicie?

-po pierwsze on nie przejdzie, macie powiedzieć, że zmienicie zdanie, a ja powiem, że chciałem żeby przeszedł ale nie daliście mi wygrać

powiedział Styles, gdy zobaczył, że menadżer chce coś powiedzieć od razu mu w tym przeszkodził

- nie ma ale, prywatna sprawa-

dodał, po czym cicho się zaśmiał.-Muszę wyglądać jak psychiczny- pomyślał Harry.

-A po drugie, jest zajebisty- warknął Harry.

-Jeśli jest zajebisty, to czemu nie możesz z nim współpracować?- zapytał fotograf.

-Sprawy prywatne- warknął ponownie Harry, jego fotograf zaczyna go poważnie wkurwiać i nie rozumie prostych rzeczy.

-Kurwa Harry, chyba nie myślisz, żeby zrobić z niego swoją dziwke- wrzasnął menadżer, a Harry modlił się żeby Zayn tego nie usłyszał.

-nie ma mowy Styles- Zaśmiał się fotograf- drugiego takiego nie znajdziemy, chyba że chcesz zmienić powołanie i jednak wylądować w samych bokserkach pod Bieberem, z tego co wiem on nie ma nic przeciwko- wytykał mu to - cholera bo wam nie powiedziałem - zaczął śmiać się sam z siebie - zaraz po zrobieniu reklamy firmie nike zaprosił nas do tego calvin clein i kilka gejowskich firm w końcu świat idzie do przodu, heteroseksualistów ze świecą szukać - na potwierdzenie słów wyciągnął podpisane za plecami Harrego kontrakty

- gay play boy?! Podpisałem to?! - krzyknął zdziwiony menadżer - no więc Hazz, w sumie przekonałeś mnie tym byciem pod Bieberem, zarobimy miliony robiąc z ciebie jego chłopca... - myślał głośno menadżer

- chyba Was do reszty popierdoliło- warknął Styles.

Co jak co kocha hajs ale kurwa Justin? Justin!- i nie jestem do chuja na dole, zawsze mogę znaleźć lepszego fotografa i menedżera- krzyknął Styles, podnosząc się z miejsca.

-Harry, wiesz ile na tym zarobimy, Ty zarobisz- wyszeptał menadżer.

-Zarobię tyle samo jak pójdę na sesję do Gucci i Calvina solo- zaśmiał się Harry, czy jego menadżer ma go za takiego głupca.

-Harry posłuchaj mnie to tylko ustawka, możecie się nienawidzić, ale kurwa w mediach macie być idealną parą- krzyknął menadżer.

-A Justin nie jest taki zły- zaśmiał się fotograf.

-Zadzwońcie jak dojdzie do Was to, że ja i Justin to dno dna- warknął, Harry był wściekły, nie wkurwiny, wściekły.- Koniec castingu-krzyknął wchodząc z sali, nie przejmując się, że przed nimi wystąpił tylko Zayn.

Harry był zły. Bardo zły. A Malik wolał unikać problemów. Podszedł do stolik przy którym teraz siedziały już tylko dwie osoby.

- przepraszam... Ja... To był - nagle uciszył go fotograf

- to nic takiego Zayn, ale wiesz mam dla ciebie propozycje, jedna mała sesja w zwykłych ciuchach. Raczej nie zarobisz na tym dużo ale kto wie, może dostrzeże cię ktoś wyżej - mruknął dając Zaynowi swoją wizytówkę

- dziękuję - szepnął Zayn a jego oczy zrobiły się pomarańczowe tak jak na początku castingu, cieszył się jak dziecko, które dostało lizaka.

Popędził do domu zadowolony. Najlepsza jednak była świadomość że chyba nie będzie musiał oddawać się Harremu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro