28
JUŻ JESTEM Z POWROTEM
Zayn wraz z Niallem siedzieli w jednym pokoju, Louis i Harry w drugim. Hybryda wygladała pieknie w garniturze bo w końcu na slub patrzą tysiace ludzi, nie chce wyglądać głupio. Harry natomiast jest ubrany w czarny garnitur. Obrączki wybierał sam, chciał aby były niespodzianką dla jego kotka. A białe złoto najpiekniej mieniło się w słońcu. Ksiądz nie był zbyt przychylny temu związkowi ale od lat przecież udzielał ślubów parom homoseksualnym.
-Stresuje się, Nini- sapnął Zayn, przyglądając się przyjacielowi, który już od kilku dni nie mógł usiedzieć w miejscu, wyglądajac przy tym jakby przeżywał nadchodzący ślub bardziej niż, mulat czy Harry.
-Będzie dobrze! Dziś wszystko musi być idealnie. Moja dziecinka wychodzi za mąż, kiedy te dzieci tak szybko dorastają?- mówił szybko blondyn, nie dając dojść do słowa, jeszcze bardziej zestresowanej hybrydzie.
-A jeśli nie będę odpowiedni- jeknął mulat- jesli ludzie nas nie zaakceptują razem?
-Nawet tak nie mów, Zayn. Ludzie was kochają, wszyscy kochają Zarryego.- zaśmiał się Niall, mulat mimo tego, że jego żołądek bym cholernie ścianiety, a stres zjadal go od środka, zaczął śmiać się z blondynem.
Śmiech Nialla umiał doprowadzić go do łez, dosłownie. Nagle zabrzmiały dzwonki, msza rozpoczęła się. Nie trwała wcale tak długo. Został ostatni obrzęd i do domu poprawiał sobie humor Zayn. Podeszli do ołtarza ksiądz zaczął swój monolog na który wszyscy chyba się wyłączyli aż do najważniejszych pytań
- czy ty Zaynie Maliku bierzesz tego o to Harrego za męza, i ślubujesz mu wiernośc, miłlość i że go nie opuścirz aż do śmierci?- spytał ksiądz
Zayn nie myśląc dwa razy powiedział- tak biore.
Harry postąpił tak samo i nim ksiądz dał im zezwolenie na pocałunek ich wargi zęby i języki już dawno się ze sobą zetknęły. Wszyscy zaczęli klaskać, blond Irlandczyk ledwo powstrzymywał się, żeby nie zacząć skakać ze szczęścia swoich przyjaciół. Chwilę później już wszyscy byli na zewnątrz, Louis objął ramieniem blond włosego chłopaka, uśmiechając się do niego szeroko.
-to co, pora abyśmy my zaczęli się spotykać do łóżka?- spytał Louis a Niallowi mina zrzędła. Louis znowu okazał sie dupkiem. I szmatą. I chujem...
-nienawidzę cię, myślałem, że się zmieniłeś, ale kurwa się myliłem. Nie podchodź do mnie.- powiedział blondyn, odchodząc od Louisa.
Czy szatyn nie mógł sobie tego oszczędzić, zniszczył ten dzień. Niall odszedł na bok, w miejsce gdzie nikogo nie było, i otarł policzki, które były już wilgotne. Kiedy tylko zaczęła się impreza i większośc gości była zlana w trzy dupy Niall nadal bez ani grama promila w sobie ulotnił się do Liama. Smutny szybko wpadł mu w ramiona opowiadając o tym jak piękny był ten dzień i jak bardzo chciałby aby dominat był tam z nim a potem o tym jak Louis znowu zrobił z siebie dziwke i zniszczył Niallowi dzień.
-Obiecuję Ci, że jak wyjdę, nawet na chwilę nie zostawię cię samego, nie dam cię nikomu skrzywdzić. Znowu.- mówił Liam, musnął lekko czoło mniejszego, mocno przytulając swojego chłopaka.- Może teraz to głupio będzie brzmiało, ale wziąłeś to o co cię prosiłem? Bo jestem pewien, że uciekniesz ode mnie jak okaże się, że znów zapomniałeś.- zaśmiał się Liam, gladząc plecy blondyna. Chciał chociaż trochę polepszyć samopoczucie blondyna, po całym tym dniu. Blondyn zagryzł warge wyciągając z kieszeni mały biały pilocik.
- w domu będę dopiero za godzine i niechciałbym spowodować wypadku- szepnął blondyn spuszczając głowe
-O dziesiątej zaczyna się cisza nocna, liczę, że będziesz w domu, księżniczko.- powiedział Liam, całując słodkie, zarumienione policzki swojej księżniczki.- Kocham jak się rumienisz.- uśmiechnął się Liam, a policzki Nialla znów zaczęły piec, blondyn westchnął, i znów spuścił głowę -a teraz szybko do domku, chce już się pobawić- zaśmiał się Liam.
-Kocham cię.- powiedział Niall, wstając i całując wyższego.
-Ja ciebie też- odpowiedział Liam, raz jeszcze pocałował czoło blondyna, żeby później znów wejść na oddział.
Niall szybkim krokiem wyszedł, mijając kobiety jak i mężczyzn, niektórych widzi pierwszy raz, a inni przychodzą tu równie często, jak on sam.
Wsiadł do samochody i pojechał szybko do domu. Nie zdążył nawet przebrać się w piżame kiedy zalała go fala przyjemności
-Ouhh- sapnął
Podchodząc chwiejnym krokiem do dużego łóżka, gdzie zawsze spał z Liamem, kładąc się na łóżku, poczuł słabe wibracje, które po tak długim czasie bez żadnego stosunku, mógłby w kilka minut doprowadzić go na skraj. Zdjął z trudem ubrania z siebie i włączył Skaypa. Liam juz czekał.
-Tatusiu- zaskomlał Horan, gdy Liam odebrał połączenie.
Wygiął się w łuk, gdy brunet niespodziewanie zwiększył wibracje na mocniejsze. Był bokiem go laptopa, nie mogąc nawet zmienić pozycji, przez rozkosz, która rozpływała się po jego ciele.
-taki piekny- odezwał się głos troche zmechanizowany ale nalezacy do Liama
-T-tylko dla ciebie, Tatusiu- jęknął blondyn, odwracając się przodem do komputera, i odchylając głowę, tak bardzo, że jego szyja niebezpieczne chrupnela.
Niall zignorowal dźwięk, gdy wibracje znów stały się silniejsze, a przez ruchu bioder, wibrator znalazł się tuż przy jego prostecie. Liam wiedział jak blisko jest teraz Niall
- powstrzymasz się trochę dla tatusia, wiesz że lubie niszczyć twoje granice- usmiechnęła się rozpikselowana twarz dominata
-spróbuję tatusiu, naprawdę- jęknął Niall, próbując hamować to w sobie, wbił paznokcie w uda, nie mając co drapać, zazwyczaj "obrywały" plecy, lub tors Liama.
Wibracje wzrosły i kiedy Niall zaczął płakac z przyjemności Liam wiedział że długo tak nie pociągnie. Mniejszy na prawde nie chcąc zawieźć tatusia długo trzymał to w sobie ale teraz było mu tego zbyt dużo
-Tat-tusiu, j-juz nie w-wytrzymm- wybelkotal Niall dławiąc się łzami, jego penis tak cholernie bolał, będąc przy tym niemiłosiernie czerwonym.
Jego mięśnie drgały, a on sam wiedział, że wystarczy kilkanaście sekund a on dojdzie, może ku niezadowoleniu swojego tatusia.
-dobrze- westchnął starszy- dojdź dla tatusia
Niall wręcz natychmiast doszedł, na granatową pościel, głośno przy tym jęcząc kilka kropel spermy ubrudziły monitor
- Dziękuję, t-tatusiu.- sapnął Niall, dalej mając odchylając głowę.
-delikatnie wyjmij z siebie wibrator Ni, chce abyś ssał go jak mojego kutasa- uśmiechnął się brunet patrząc na lekko zszokowane niebieksie oczy jego księżniczki
-Uuh... dobrze, Tatusiu.- odpowiedział blondyn, odwracając się tyłem do laptopa, i mocno wypinając się w tamtą stronę.
Szybko opślinil swoje dwa palce, które chwilę później manewrowały tuż przy jego dziurce. Słyszał ciche sapanie Liama i to bardzo go pobudzało, powoli i delikatnie wyjal wibrator z swojego wnetrza kilka razy zaciskając mięsnie przed kamerką laptopa. Obrócił się znowu przodem i kiedy małe urządzenie przestało wibrować lekko je polizał patrząc prosto w oczy Liama
-Księżniczko- sapnął Liam, widząc jak pełne, różowe usta otaczają mały wibrator, który z każdą chwilą jest wysuwany głębiej.
Niall mocno zassal policzki na małym urządzeniu, wyobrażając sobie przy tym, że to naprawdę penis Liama. Po krótkim czasie starszy nakierował kamere na swój dół i mocno doszedł w swoją rękę
-Zlizałbym to wszystko, jak dobry kotek- mruknął Niall, uśmiechając się szeroko, i kręcąc biodrami.
-och nie chciałbyś wiedziec co bym z tobą zrobił księzniczko... ale musze kończyć- spojrzał na zegar smutny.
-Szkoda, ale liczę, że niedługo się dowiem, co byś zrobił.- posmutnial Niall, żeby chwilę później na jego usta wkradl się chytry uśmiech. Blondyn chwilę później sam automatycznie spojrzał na zegar, mrucząc coś pod nosem.- Kocham cię, Tatusiu. Dobranoc.- powiedział Niall, uśmiechając się szeroko.
-Dobranoc księzniczko, ja ciebie tez kocham- i połączenie na skype zostało zakończone
Niall ziewnal zamykając laptopa, i odkładając go na szafkę mocną obok, uważając przy tym, żeby urządzenie nie spadło. Nie klopoczac się pójściem jednak ubrać piżame, zakopał się w pościeli.
-----------------------------------------------dużo czasu później xD---------------------------------------------------
Niall stał pod bramą czekając na Liama. Dzisiaj starszy chłopak opuszcza to obskurne miejsce. Co zabawne mimo wieku chłopców fanki nadal chca ich powrotu i od paru tygodnie One Direction na prawdę myśli czy by tego nie zrobić. Juz kilka minut później Liam stał tuż przy Niallu z tobą gdzie były jego rzeczy. Następnym co mogli zobaczyć kilka osób- które i tak nie zwarcali na nich uwagi, to Liam, który wypuszcza torbę z ręki, i przyciska drobne cało blondyna do maski niebieskiego bmw, całując go przy tym żarliwie.
-Li-Liam do... do domu- wysapał między pocałunkami Nill chcąc znaleźć się w sypialni
-To daj kluczyki.- uśmiechnął się Liam, odrywając się od ust blondyna.
-Nie jeździłeś 10 lat, a ja chcę jeszcze dziś poczuć twojego kutasa w sobie, Tatusiu.- sapnął Niall, wrzucając torbę Liama na tylnie siedzenia, samemu siadając ma miejscu kierowcy.
-to niesprawiedliwe, to był mój samochód- mruknął Liam naburmuszony jak małe dziecko kiedy wyjechali na ulice
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro