Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

Zapomniałam dodać że niesprawdzony i że do końca zostały nam jeszcze dwa rozdziały heh, nie bijcie

-ja niezbyt, napewno nie chodzi o więzienie bo Niall go wykupł- mruknał Harry bardziej skupiając sie na drodze- wydaje mi się że to było skazania, w sensie tak myśle u góry był zielony pasek co jest oznakowaniem szpitali psychiatrycznych ale nie mam pojecia o co może wiecej chodzić...

-Przyjadę tu później, jakoś zabierze mu się klucze.- odpowiedział Louis, i zaczął powoli przeczesywać blond kosmyki włosów przyjaciela.

Drugą ręką, lekko gładząc rude futerko kociaka. W pewnym momencie dłoń Stylesa znalazła się na udzie hybrydy, równie lekko je gładząc, Zayn tylko słabo się uśmiechnął.

-co cie trapi Zee?- spytał Harry widząc że od dłuższego czasu jego kotek jest w zupełnie innym swiecie

- On to zaplanował- wyszeptała tylko słabo hybryda a jej tajemnicze słowa zawisły w powietrzu -wiedział że czy bedzie tego chciał czy nie odbierzecie mu Nialla, mimo że był dla mnie okropmy ja... współczuje mu, to musi strasznie boleć jesli na prawdę go kocha i nigdy więcej go nie spotka- powiedział cicho a moze raczej ledwo słyszalnie wyszeptał

-Kochanie, Liam był dobrym człowiekiem, był. Sam bym chciał, żeby wrócił ten stary Liam, żeby to wszystko co Ci zrobił się nie wydarzyło, ale nie mogę nic zrobić, żeby tak się stało. Nie wiemy co się teraz z nim dzieję, ale jeśli mu pomogą to niech tam na razie zostanie. Tak będzie najlepiej dla wszystkich, a w szczególności niego i Nialla.- powiedział Harry, drżącym głosem, bo mimo tego co zrobił Liam, on też im współczuł. Pamiętał jak czuł się po zniknięciu ukochanego mulata.

-to nie jest proste Harry, ty jesteś taki jak inni, ja jestem Hybrydą a Liam psychopatą. Ja mam wyczulone zmysły a on nie panuje nad emocjami. Bardziej go rozumiem bo mnie uczucia bolą dwa razy mocniej niz ciebie Hazz, nie wiem jaki jest on czy ma gorzej ode mnie czy lepiej ale wiem że to boli. Bolało i to bardzo kiedy nie miałem cie obok siebie, kiedy mi cię zabrano, i domyślam się jak boli to jego.- Zayn był inny to oczywiste i zbyt wylewny w swoich uczuciach. Był wrażliwy. Ale jego slowa raniły równiez Stylesa- przepraszam Harry po prostu... boje się dobra? Mówią że kiedy hybryda się zakocha to zrobi to tylko raz i boje się zranienia- wspomniał Zayn zaczynając płakać

-Nie płacz, przepraszam. Kocham cię, rozumiesz? Nie zostawię cię nigdy więcej.- mówił Harry, mocno zaciskając dłonie na kierownicy, przy każdym słowie. Chwilę później zaparkowal na podjeździe pod swoim domem, szybko wychodząc z samochodu, rzucając ciche.- zanieś Nialla do pokoju.- w stronę niskiego szatyn, samemu biorąc nadal płaczącego Zayn'a na ręce.

-jestem do niczego, dlaczego mnie kochasz? cały czas płacze i sciągam na siebie problemy- lametował mulat płacząc co raz mocniej w ramiona loczka

-Kocham cię, bo mi wybaczyles to co ci zrobiłem, kocham cię za to kim jesteś. Nikogo tak nie kochałem jak ciebie, Zee. Nie ściągasz na mnie żadnych problemów, kochanie.- szepnął Harry, całując delikatnie czoło mulata, bojąc się, że przez gwałtowny ruch ten zacznie jeszcze bardziej płakać.

-j-ja też cie kocham- wyszptał Zayn tulac się mocniej w ciało zielonookiego

Blond włosy Irlandczyk, biegł przez łąkę trzymając mulata za dłoń, i ciągnąć go nad staw gdzie przyjechali kiedyś całą piątka. Niall uśmiechał się radośnie, ledwo powstrzymując się przez powiedzeniem, co się zaraz stanie, lekko przestraszonej hybrydzie.

-Niall! Zatrzymaj się, i mów co się dzieje. Przywlókłeś nas w nocy nawet nie wiem gdzie, mówiąc, że jedziemy do kina!- sapnął mulat, był przestraszony faktem, że nie miał pojęcia gdzie jest, będąc zarówno wściekłym na przyjaciela, że to on go tu przywlókł.

-Spokojnie Zee jeszcze tylko kawałek a obiecuje że jak wrócimy bedziesz mógł spowrotem wskoczyc na kutasa Harrego- przewrócił oczami ciagnąc chłopca dalej, i to wcale nie było tak że znał prawde i mulat nie musial się tłumaczyc- wcale nie byłe na kutasie Harrego, nie spałem z nim dzisiaj- warknał biegnąc dale za niebieskookim przyjacielem, to na prawde zaczynało go juz denerwować. Wreszcie po kilku jeszcze minutach zauwazyli małe swiatełko gdzieś z przodu

-Kurwa, nareszcie.- jęknął Zayn, zaczynając samemu szybciej biegnąc, chciał mieć to już z głowy. Wreszcie wrócić do domu, czekać aż Harry wróci, oglądając kolejne odcinki serialu, żeby później "wskoczyć na kutasa Harryego". Niall uśmiechał się, gdy mulat zaczął wreszcie biec.

Po chwili kocia hybryda zatrzymała sie na małym moście

- i to jest to co chciałes mi pokazać?- prychnął nim usłyszał znane mu chrząknięciu, obrócił się i myślał że zemdleje.

Przed nim klęczał Harry w ręku trzymając małe czerwone pudełeczko z pierścionkiem z biaego złota. Po policzkach hybrydy spływały łzy jeszcze zanim Hazz się odezwał. I na prawdę Zayn miał teraz w dupie to gdzie jest Irlandczyk. Właśnie spełnia się jego marzenie!

-Czy ty Za...- zaczął Harry, uśmiechając się szeroko w stronę oby przyszłego narzeczonego, który jednak mu przerwał.

-Tak, tak, tak, tak, tak, tak- szeptał Zayn, jego policzki były całe mokre. Nie mógł uwierzyć, że Harry naprawdę mu się oświadczył. Harry podniósł się, nadal szeroko się uśmiechając, nie obchodziło go nawet, że mulat mu przerwał, ważne, że przerwał mówiąc "tak".

-Mój mały, Zayn Styles.- powiedział lekko Harry, wsuwając na odpowiedni palec, przepiękny pierścionek.

Zaraz zza krzaków wyszedł zaplakany Niall oraz Louis który przewrócił oczami kiedy szczęśliwy Irlandczyk pobiegł w strone dwóch nowych narzeczonych

-Szczęścia!- uśmiechnął się Niall, chwilę później koło niego stanął Louis, również się uśmiechając.

-gratuluję- powiedział Louis, klepiąc Harryego po plecach.

Następnego dnia... Jasno niebieski samochód, drogi jak na odwiedzających to miejsce ludzi właśnie przekraczał wielkie czarne żeliwne bramy. Na dośc skromnym parkingu zazwyczaj pustym lub z kilkoma samochodami biednych matek odwiedzających samobójcze dzieci Niall zaparkował najbliżej wejścia. Zamknał samochó i szybkim, skocznym krokiem skierowął się w dobrze znane mu miejsce. Za ladą znowu stała ta sama starsza pani, dośc miła jednak nie chcąca puszczać swego stanowiska chociaż już dawno mogła. Blondyn przywital się z nią skinieniem głowy i wszedł do sai odwiedzin gdzie już od pieciu minut siedziała miłośc jego życia. Liam widząc znanego mu doskonale Irlandczyka wstal i przytulił drobne ciało swojego chlopca z myślą że to co najgorsze już za nimi. Bo w końcu jeszcze tylko 6 lat

-Stęskniłem się, księżniczko.- powiedział Liam, pod jego aktualnie zamkniętymi oczami zebrały się łzy.

Cały czas myślał o tym słodkim blondynie, nie było chwili, żeby w jego myślach nie gościły wspomnienia z Niallem. Gdyby nie Irlandczyk, który dzielnie czeka, aż brunet wyjdzie z tego miejsca, Liam przy pierwszej okazji próbowałby już to skończyć, skończyć siebie.

-Ja też, Liam. Kocham cię, tak cholernie mocno, wiesz?- mówił Niall, a po jego policzkach spłynęło kilka łez.

-nie płacz kochanie, już niedługo- wymruczał mu d ucha siadając na krześle obok stolika i wciągając na swoje kolana słosdkego Irlandczyka

-Wiem, wiem.- uśmiechnął się słabo, przez łzy. Tuląc się mocno do ciągłego torsu bruneta, Liam gładził plecy blondyna, co jakiś czas szepczące

- kocham cię.- albo.

- moja mała piękna księżniczką.- co jakiś czas, mówił też.

- jeszcze trochę, i znów będziemy razem cały czas.

-chciałbym abyś był na ich ślubie juz ze mna, ale oni zrobią to wtym albo przyszłem roku więc to nie mozliwe- pociągnął nosem powoli się uspakająjac Niall

-Tak mi przykro, że nie będę mógł być z tobą. Może.- powiedział Liam, całując słodkie wargi młodszego.- przekaż im, że życzę szczęścia.- dodał, uśmiechając się. Przyjemniej oni mogli się sobą cieszyć cały czas.

-z pewnoscią przekaże- równiez go pocałował- chciałbym się z tobą kochać, nie robiliśmy tego od czterech lat- marudzi blondyn

-Jak mogłem wytrzymać cztery lata bez dziurki mojej pięknej księżniczki.- sapnął Liam, tuż przy uchu blondyna, który automatycznie lekko zacisnął uda, wzdychając.

-w naszym pokoju pod łóżzkiem jest mały wibrator. Na następne spotkanie przyjedż z pilotem od niego i włóż go w siebie w nocy, chociaż ktoś bedzie czerpał z tego przyjemnośc- pocałował go w kark

-ugh, nie możemy na chwilę gdzieś pójść, chociaż to głupie nie dadzą nam nigdzie iść.- westchnął blondyn, podkręcił głową myśląc co mogliby zrobić, żeby chociaż chwilę być sami.

-w przyszłym roku przepisują mnie na odzdział minimalnej terapii, stwierdzili że już jestm zdrowy ale swoje musze odsiedzieć

-Tak się cieszę- pisnął cicho Niall, żeby nie przeszkadzać reszcie osób, które siedziały niedaleko nich.- nie mogę się doczekać aż wyjdziesz. Wiem, że mówię do ciągle i za każdym razem, ale tak bardzo cię kocham.- jęknął blondyn.

-wracaj do siebie Niall, ani się obejrzysz a i ja wróce- powiedział zatroskany gdy drzwi się otworzyły i weszli dwaj strażnicy Liama zabierając go

-Kocham cię, do zobacznia.- uśmiechnął się Niall, wjego oczach zebraly się łzy, bo mimo tego, że pogodził się z tym, że nie możewrócić z Liamem do domu, to pożegnania zawsze były dla niego mocnym przeżyciem 




Już jestem po egzaminach, czuje się wspaniale! Sprawdzałam odpowiedzi w internecie i wychodzi mi ze najgorzej zrobiłam część przyrodniczą na 60% ale i tak jestem dumna. Najbardziej bałam się historii ale ten banał dał mi 70% więc już nic mnie nie wystraszy. Miłego dnia kochani, wracamy do dodawania rozdziałów w miarę regularnie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro