26
JESTEM ZMUSZONA ZAWIESIĆ KSIĄŻKĘ Z POWODU ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ EGZAMINÓW, NIE JESTEM PEWNA CZY DODAM ROZDZIAŁ W TYM MIESIĄCU, JEŚLI TAK TO ZAPEWNE JEDEN LUB DWA, PRZEPRASZAM I MAM NADZIEJE ŻE POCZEKACIE CIERPLIWIE
Brunet przewrócił oczami i opuscił łazienke. Ze swojej sypialni zabrał pierwsze lepsze dresy i poszedł położyć do stołu jak to mówią. Zabrał biale duże talerze domyślając się że blondyn zrobi swoje popisowe danie - lazanie- i pokroi je jak zwykle w takie kawałki że nie zmieściły by się one na małych talerzykach.
Zaczął rozkładać równo pięć talerzy, oraz pięć par sztućców, później szklanki. Mruknął cicho pod nosem
- też może chciałbym się umyć, we własnej łazience.- po czym wrócił do sypialni, gdzie Niall zakładał na blade pośladki, piękne majteczki, z czarnej koronki.
-Niall cholera- warknął łapiąc się za twardniejącego przyjaciela
- teraz twoja kolej na prysznic, tylko szybko bo odstraszysz ich swoim smrodem- zasmiał się
- Niall! -warknął znowu wyższy
- a jak sobie pojdą to mnie ukarzesz tatusiu- i szybko znikną z łazienki
Z garderoby wyjął jakiś podkoszulek Liama, wyszedł z pokoju zakładając go. Nie utrudniając sobie sprawy, szybko zszedł na dół, od razu idąc do kuchni. Zaczął wyciągać poszczególne składniki do zrobienia lazani, nie chciał robić czegoś co robi pierwszy raz, żeby nie wyszło niedobre, chciał zrobić to przy czym zawsze siadali w piątkę, kiedyś w piątkę. Liam szybko sie umył. I to w idealnym momencie. Niall stawiał lazanie na stół i dzwonek przed drzwiami dał o sobie znać. Blondyn nie mal od razu rzucił się na drzwi i szybko je otworzył
-Cześć!- pisnął gdy zobaczył całą trójkę, bał się, że mimo starań Zayn nie przyjdzie, albo Zayn z Harrym. Horan szerzej otworzył drzwi, wpuszczając przyjaciół do środka.
-Bałem się o ciebie Niall.- szepnął Zayn, ściągając bomberkę. Niall prychnal na tyle cicho, żeby żaden z nich tego nie słyszał, bo mimo tego, że cholernie za nimi tęsknil to nie miał ochy słuchać takich tekstów.
-Zayn...-odezwał się Liam na co szybka reakcja Harrego zamknęła mu usta.
Pięść Stylesa spotkała się ze szczęką wyższego tak że aż odskoczyła mu głowa. Cofnał się i dotknął bolącego miejsca. Najgorsze było to że on wiedzial ze zasłużył i Niall również więc rzaden nie zareagował
- chciałem przeprosić- mruknał tylko cicho Liam a jego brązowe oczy zapełniły się łzami
Położył białą różę na ladzie i zniknął wlabiryncie pokoi. Niall smutny spuścił tylko głowe. Nie sądził że Liama to tak zaboli. Ostatnim co usłyszeli by szczęk zamka jednego z oddalonych ciemnych pokoi. Harry obiał opiekuńczo Zayna kiedy ten wział piękną różę w dłonie. Czwórka przyjaciół poszła do stołu.
-Ohh.. Więc, uhh.- mruknął Niall siadając przy stole, nie sądził, że Liam tak zareaguje, był przygotowany na naprawdę wiele scenariuszy, naprawdę wiele, ale tego się nie spodziewał ani trochę.- nie wiem co powiedzieć, przepraszam.- dodał chwilę później, gdy cisza stała się trochę niezręczna.
-Martwiliśmy się...- zaczął Harry, ale blondyn szybko mu przerwał, miał już dosyć tej frazy, którą oni ciągle powtarzali.
-Wiem, za to też chciałem was prze..- słysząc huk tłuczonego szkła, z jednego z pokoi, zamilkł.
-pójdę spra... – zaczął
- nie! - przetrwały mu trzy głosy
- on sam musi się uspokoić, chciałeś z nami porozmawiać więc niech tak zostanie- warknal Louis.
Niall na prawdę martwił się o Liama ale musiał im to wszystko wyjaśnić. Terapie i tę miłość między nimi. Ale oni nie chcieli słuchać. Po chwili drzwi pokoju się otworzyły. Przeszedł przez nie Liam. Jego zadbane dłonie zdarte były do krwi a biała droga koszula przybrała kolor bordowej ciemnej czerwieni. W dłoni ściskał papier, który podał Niallowi. Wrócił do pokoju i rownie szybko z niego wyszedł z wielką torbą na ramieniu. Blondyn szybko wstał od stołu, chciał pobiec do bruneta ale Louis szybko zareagował zatrzymując go. Ostatnim co Niall zobaczył była łza spływająca po policzku Payna nim drzwi wejściowe zamknęły się za nim. Dopiero gdy chłopcy uslyszeli odjeżdżający samochód Lou puścił Irlandczyka.
- co wy zrobiliscie!? Nienawidze was! - krzyczał i zabierając ze soba kartke od Liama wybiegł z domu jakby mając nadzieję że Liam nadal tam będzie.
Spojrzał na papier od Liama i załamał się całkowicie.
LIAM PAYNE OSKARZONY O ZABOJSTWO SWOJEGO OJCA SKAZANY ZOSTAJE NA 10 LAT LECZENIA W PSYCHIATRYKU BEZ MOZLIWOSCI SZYBSZEGO OPUSZCZENIA SZPITALA
Chwilę później z domu wybiegła trójka mężczyzn, szybko podbiegli do płaczącego blondyna. Louis chciał położyć dłoń na ramieniu zapłakanego Nialla, ale ten jak poparzony uciekł przed jego dotykiem warczą ciche.
- nie dotykaj mnie, żaden niech się nie zbliża.- które mieszlo się ze szlochaniem Horana.
-Niall- powiedział cicho Harry, chcąc wziąć od niższego papier, który ten kurczowo ściskał w małej dłoni.
-Nie odzywajcie się do mnie, możecie już wracać do siebie.- powiedział Niall płaczliwym głosem.- to koniec.- dodał.
-O czym ty mówisz Niall? To nie jest koniec. Wróci tu szybko, to jego pieprzony dom.- powiedział Louis, nie zdjąć sobie sprawy, jak bardzo myli się, mówiąc to. Niall tylko głośniej zaplakal, upadają na trawę przed domem.
I do Nialla dotarło. Tamten tydzień. Terapia. To wszystko było kłamstwem. Pozwolili mu się pożegnać. Niall wykupił jego pobyt w więzieniu ale nie ten w psychiatryku. Liam sam powstrzymywal się aby nie zranić blondyna bo chciał aby ich pożegnanie odbyło się bez kłótni, a teraz pomyślał pewnie że Niall wróci do zespołu. Niebieskie oczy spojrzały na ciemno brązowe oczy mulata. Były podobne lecz inne, ciemniejsze jeśli chodzi o barwe, bo miłość w nich była tak sama jak Liama.
- on nie wróci - powiedział gorzko wstsjąc z ziemii. Wydostanie go. Wydostanie go choćby za cenę wolności.
-Może wrócisz do nas?- zapytał Harry, chociaż bardziej brzmiało to jak stwierdzenie mino tego "może". Niall na samym początku, miał ochotę zasmiac się loczkowi w twarz, ale w ostatnim momencie się powstrzymał.
- Tak będzie dla ciebie lepiej, naprawdę.- dodał po nim Louis.
-ale od-odwiedzimy go?- spytał zapłakany.
NIby wiedzial że Liam na pewno by chciał aby spędził teraz czas znowu w zespole, wolał jednak nadal być blizj Liama. Po chwili był juz spakowany w dwie walizki. Jedną z rzeczami swoimi drugą Liama, potrzebował czuc go obok, potrzebował go jak życia, kochał go. Zamknął dom Liama, powoli ciągnąć za sobą walizki, po dłuższej chwili stał przy samochodzie Harryego, mocno zaciskając rękę na walizce z rzeczami ukochanego bruneta.
-Daj, schowam.- powiedział Louis otwierając bagażnik, i wyciągajac rękę po walizki
Niall z zawachaniem podał mu obie i wsiadł do samochodu. Teraz zostało mu tylko dowiedziec sie w którym psychiatryku siedzi Liam i bedzie go odwiedzał codziennie. Niall wsiadł do samochodu, żeby chwilę później przypomnieć sobie ze Aaron, został w domu, a sam blondyn nie zajmował się nim od kilkudziesięciu godzin.
-Stój!- pisnął Horan, znów wbiegając z samochodu, ta mała bestia jak mówił na kota Liam, była jego przyjacielem.
Po chwili wrócił z dość dużym juz kotem w rekach i wsiadl znowu do samochodu.
- jezu jak on urósł - niedowierzal Louis
- Li kupował mu najlepsze karmy-powiedzial z zachwytem blondyn. Kochal go i nadal kocha.
Harry prychnal na tyle cicho, żeby tylko Zayn, który siedział obok niego to usłyszał. Odpalił samochód, w momencie kiedy niall zdążył zapiac pasy.
-Moje tłuste zwierzątko.- mruknął blondyn, tulac do siebie kota.
Aaron zdawał się mieć dość blondyna i w głowie Zayn widział jak zwierzątko przewraca oczami
- wiedziałeś ze chciał mnie przeprosić?- spytał wpatrzony w dużą różę. Uwielbiał te kwiaty, były jego ulubionymi
-N-nie, nic m-mi nie mów-wił- odpowiedzial zgodnie z prawdą blondyn, dopiero teraz zaczął myśleć o przeprosinach Liama, czemu brunet mu nic nie powiedział? Może miał jakiś powód, żeby nawet jego ukochany nie znal calej prawdy.
-chce aby on był obok- westchnął cicho blondyn a w jego oczach znowu stanęły łzy- kocham go
-Niall, może chcesz się przespać jak będziemy jechać?- zapytał Louis, nie chciał rozmawiać Liama, żeby nie powiedzieć za dużo jak ostatnio.
-em... Tak myślę ze to dobry pomysł - powiedział blondyn opierajac glowe o ramie przyjaciela. O dziwo bardzo szybko zasnął
-Nie wiem co powinniśmy myśleć, albo przynajmniej ja.-sapnął Zayn, gdy upewnil się, że blondyn zasnął.
-Nie poruszajmy tematów Liama, i nie zachowujemy się tak jak wcześniej, a powinno być dobrze.- powiedział Harry, zatrzymując się na skrzyżowaniu.
-To nie jest takie proste jak ci się wydaje, on naprawdę go kocha.- powiedział Zayn, dalej dokładnie oglądając róże, która będzie mu cały czas przypominać to jak Liam go zranił i to, że Liam jednak chce się zmienić.
-Zauważyliście co było napisane na tej kartce, którą Niall tak ściska?- zapytał Louis, wiercąc się na fotelu, gdy Aaron lekko wbił pazurki w jego udo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro