Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

-Czego chcesz- spytał- czego pragniesz, jeśli nie mojego ciała, a zresztą udowodnię ci, że mnie
pragniesz, każdy mnie pragnie- wyszeptał seksownym głosem i zabrał Liam'a na parkiet, wykonując
przy nim dość erotyczne tańce i ocierając się pośladkami o jego twardniejące krocze- albo bardzo
dobrze nad sobą panujesz, albo wysoko stawiasz poprzeczkę- warknął, mulat był już twardy, kiedy
Liamowi dopiero zaczynało się robić ciepło. Malik miał sposób i na takich, zerwał z siebie koszule,
ukazując wytatuowane ciało i przebite sutki. I mulat miał rację Payneowi zrobiło się znacznie cieplej,
a serduszko zabiło szybciej.
-Kiedy?- zapytał, był pewien, że jak Zayn mieszkał u niego, nie miał przebitych sutków, on to widział,
przecież tego dnia go pieprzył.

-Zaraz po tym, jak mnie wyrzuciłeś- mruknął wzruszać ramionami. Mocno dociskając biodra do tych
Liama, zarzucił ręce na ramiona wyższego i zaczął poruszać biodrami.
-Dotknij mnie Liam... przecież pamiętasz jak, wrażliwe są- wyszeptał mu do ucha, kciukiem
przejeżdżając po kolczyku ,a z jego ust wyrwał się jęk- pokaż mi, że mnie pragniesz liam, dotknij ich
proszę...- błagał biorąc rękę liama i kładąc między przebitymi sutkami.
-Ssij- nakazał Liam przystawiając do ust mulata dwa place, mulat posłusznie otworzył usta i zaczął
ssać palce bruneta. A Liam nie mógł nic poradzić, że wyobraził sobie jak idealne usta Zayna otaczają
jego dużego penisa.
Zayn jęknął cicho na palcach Liama kręcąc pupą i zderzając ze sobą ich biodra. Liam wyjął palce z ust
mulata a od jego ust a palców Liama pociągnęła się strużka lepkiej śliny. Zayn czuł, że Liam jest już
całkiem twardy tam na dole, ale pragnął więcej, chciał, aby Liam był tam na dole niczym głaz, chciał, aby wyższy ledwo brał oddechy z pragnienia, chciał zobaczyć, że Liam nadal go pragnie. Zderzył ich
biodra ze sobą raz jeszcze.
-Kurwa- sapnął na ruch ze strony Zayna.
Liam zaczął kręcić kółeczka na sutkach Zayna, który odchylił głowę do tyłu jedząc cicho, ale naprawę
Liam był dobry w tym, co robi. Liam wyłącznie dzięki cichym jęków mulata robił się bardziej twardy, a
Zayn najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę i perfidnie to wykorzystując. Przybliżył się bardziej do
Liama, jeśli w ogóle było to możliwe i zaczął jęczeć przy jego uchu. Jego oczy zaszły łzami
przyjemności. Nikt go nie dotykał od tak dawna. A przez przekłucie tych głupich sutków jest aż nazbyt
wrażliwy
-liam- wyjęczał- do-dość ja... z-zaraz dojdę- wyszeptał próbując się odsunąć, ale tym razem to Liam
przejął stery łapiąc go mocno i podszczypując sutek.
Obrócił Zayna do siebie plecami i przycisnął kutasa do jego pośladków. Obie jego ręce trzymał w
swojej jednej dłoni, drugą drażniąc nadal jego sutki. Delikatnie wgryzł się w szyje zayna robiąc
malinkę na jego słabym, punkcie. Doskonale go pamiętał a Zaynowi to wystarczyło. Odchylił głowę i
krzyknął zaskoczony, dochodząc. Całym ciężarem swego i tak lekkiego ciała naparł na Liama, brunet
jednak nie przestawał maltretować jego ciała
- C-co robisz?- wyszeptała hybryda znowu robiąc się twarda i czując jak z jego dziurki wycieka dawno
zapomniany śluz — Pokazuje ci, że cię pragnę- wyszeptał Liam zaczynając ocierać się o pośladki Zayna
-Ohh, w-wierzę- jęknął Zayn, to nie miało się tak skończyć, to Liam miał jęczeć pod jego dotykiem a
nie na odwrót, ale to już nie ziemia fakty, że Zayn chciał więcej
.- pieprz mnie, zerżnij jak rasową dziwkę- powiedział pewnie Zayn, ocierając się mocnej o krocze
Liama.
-co zechcesz kotku- powiedział, szybko złapali taksówkę i pojechali do domu Liama. W tym czasie
Louis flirtował z kelnerem aż zdyszany Niall mu nie przerwał.
-Kurwa- sapnął Louis, pobiegł za Niallem.
Wyszli z kluby i naprawdę nie było nic zabawnego w tym, że byli w centrum miasta a tu nie było
żadnej zasranej taksówki. Zazwyczaj połową kierowców w tym rejonie miasto są taksówkarze, a gdy
ich potrzeba to ni chuja. W tym czasie Zayn nagi został mocno przywiązany do łóżka i brał w dziurkę już dwa palce . Tym razem Liam nie był powolny i delikatny, tak jak mówił Zayn, chciał go zerżnąć.
Mulat oddychał płytko, kiedy kolejny bicz uderzył w jego pośladki. Jego sutki połączone były
łańcuszkiem od klamerek, na których Liam zawiesił ciężki ciężarek, przez co i one nie dawały Malikowi
spokoju. Kolejny bicz. Liam zaśmiał się na widok Zayna takiego... mokrego bardziej niż kiedykolwiek
był, proszącego go o jeszcze. Dodał trzeci palec. Zayn nie umiał opanować swoich jęków, o wiele
bardziej wolał tę wersję Liama a ból, który mu zadawał tylko go nakręcał. Kolejne uderzenie i
dołożenia przez Liama kolejnego palca doprowadziło Zayna na skraj.
-Z- zaraz d-dojdę- wyjęczał na tyle wyraźnie ile dawały mu na to palce Liama odurzające w jego
prostatę.
-dojdziesz dzisiaj jeszcze wiele razy- czwarty palec
Po naprawdę długim czasie Niall i Louis dotarli pod drzwi frontowe Zayna, oboje zaczęli dzwonić
dzwonkiem na zmianę waląc w drzwi.
-Payne Ty kurwo otwórz te drzwi- krzyknął Niall, Liam na samym początku ignorował walnie, ale to
już przesada.
Wszedł do łazienki, wszedł szybko pod prysznic dosłownie na trzy sekundy i nie wycierając się, założył
szlafrok.
-Zaraz wrócę kochanie bądź cicho- mruknął do Zayna i wyszedł z pokoju, z kuchni wziął kawałek pizzy, która została mu z rana. Otworzył drzwi, biorąc gryza pizzy.
-Gdzie Zayn?- zapytał Louis, próbując wepchać się do domu, ale chyba każdy zdaję sobie sprawę, że
Liam jest silniejszy.
-Zapłaciłem mu za taksówkę i pojechał- mruknął Liam i znów wziął gryza.
-Czyli nie masz nic przeciwko, żebyśmy sobie weszli, co Liaś?- zapytał Niall i sam spróbował się
wepchnąć do domu z takim samym skutkiem.
-Dopóki nie będzie z policją i nakazem, możesz zapomnieć, że was wpuszczę, Barbie- powiedział
Liam, zamykając drzwi.
Niall warknął nisko — niezbyt mu wierze, ale jedz sprawdzić, czy jest w domu, jak nie to się włamiemy- mruknął irlandczyk.
W tym czasie Liam odłożył pizze i szlafrok i wrócił do Zayna znowu wkładając w niego cztery palce.
Mulat zajęczał głośno a Liam uznał to za pozwolenie i zaczął wciskać w zayna całą dłoń. Na ten ruch
Zayn zgubił oddech. Liam zaśmiał się pod nosem, kiedy hybryda miała już całą rękę w sobie. Zaczął
składać w pięść dłoń, a potem rozkładać a Zayn piszczał i jęczał.
-L- Liam- zapiszczał Zayn dochodząc na czarną pościel, Liam powoli wyjął rękę z Zayna i wytarł ją o
pościel. Pocałował krótko Zayna, zaczął rozwiązywać jego nadgarstki. Zayn oddychał ciężko,
-Idę zamknąć bramę, zanim te pizdy zorientują się, że nie ma Cię w domu- powiedział, podnosząc się z
łóżka- odpocznij, idź do kibla- zaśmiał się Liam i wyszedł z pokoju.
-Cokolwiek- mruknął Zayn, wstał i podszedł do szafki, przez którą usiadł, wysunął szufladę, z której
wcześniej łańcuszek, który swoją drogą nadal był przyczepiony do sutków mulata.

Liam tak jak powiedział, wyszedł z domu w tym samym szlafroku co wcześniej, zamknął bramę,
uruchomił panel ochrony, był pewien, że oni tu wrócą. Zayn w tym czasie szybko pozbył się zabawek
Liama ze swojego ciała, ubrał się i wziął kawałek pizzy co ust.
- będę już spadał- mruknął do Liama — to taki żart tak? - spytał z niedowierzaniem Payne — wydaje mi się, że Toni będzie u mnie za godzinne, więc nie- spojrzał na zegarek i uśmiechnął się, ale
Liam nie był zadowolony. Złapał mocno hybryde i znowu związał, tym razem w ubraniach — nie puszcze cię Zayn, jesteś mój... Tylko. Mój – wy warczał
-Kurwa, Liam rozwiąż mnie- krzyknął Zayn szarpiąc się na łóżku.
-Radzę Ci się uspokoić- powiedział Liam, złapał hybrydę za szczękę- i nie przeklinać- dodał, puszczając
jego szczękę.
-Ty spierdolony zjebie- warknął Zayn, ale nie powie, że jego serduszko się ucieszyło, gdy Liam
powiedział, że mulat jest jego. To było pojebane, ale całe życie Zayna stało się pojebane.- muszę mieć
te pieniądze- dodał już ciszej.
-zostajesz tutaj chłopczyku oh i zarobiłeś sobie kare- wyjął pejcz z szafki i podniósł nogi Zayna tak, że
dotykały rąk a pupa była wypięta, po czym zaczął uderzać- dziesięć- skończył i puścił mulata-
zostaniesz ze mną Zayn do czasu aż mi się nie znudzisz, a potem dam cię Harry'emu a on znowu mi, a
wolności nie odzyskasz, puki nie przyzwyczaisz się do bycia naszym niewolnikiem- warknął, znowu go
rozbierając- a przez te twoje niewyparzone usteczka naszła mnie ochota na seks- odwiązał swój
szlafrok i wszedł mocno w hybrydę cały czas warcząc — Mój
Mimo tego, że parę minut temu miał w sobie całą dłonią bruneta znów odczuwał ból. Również
zabolało go to, że Liam uznał go za zwykłą zabawkę, którą jak mu się znudzi może wyrzucić.
Naprawdę uwierzył w to, że Liam nie uważa go za dziewkę, ale się mylił, tak cholernie mylił. Jeszcze
do tego miał być późnej z Harrym, a to od niego zaczęło się robienie z Zayna zwykłego worka na
sperme. Liam nie zwrócił uwagi na łzy Zayna, myślał, że to z bólu, ale Zayn był jakby w innym ciele, po
raz kolejny został złamany. Stał się pusty, bez uczuć. Jego ciało straciło czucie. Nie odczuwał bólu ani
przyjemności. Nie czuł niczego. Liam skończył głęboko w nim, ubrał się i wyszedł z pokoju.Malik
miał coś, o czym Payne zapomniał. Pazurami rozerwał sznury, ubrał się i uciekł. Dwie godziny później
Niall i Louis znaleźli go u siostry. Miała się jutro obudzić, ale Malik nie był pewien czy sam tego dożyje.
Chciał ze sobą skończyć. Louis przytulił go mocno, Niall trochę słabiej, obawiając się o kości hybrydy.
Wrócili do domu irladczyka i wszyscy zasnęli. Wszyscy oprócz Zayna, ale on nic nie czuł. Rano razem z
Louisem pojechali do szpitala. Mulat chciał się pożegnać z siostra i mimo że niall chciał jechać dostał
wezwanie do studia, więc miał po nich przyjechać. Cóż zatrzymały go jednak jebane godziny szczytu.
Utknął w korku i nie był w stanie do nich dojechać. Lepiej z tyłu dupy jechał mu Payne, chyba z deczko
wkurzony na ucieczkę Malika.
-Powiedz, że wziąłeś jakieś pieniądze- powiedział pusto Zayn, spojrzał na Louisa, który tylko głupio się
uśmiechnął i podrapał po karku.
-Japierdole- mruknął Zayn siadając na ławce i udawał, że chociaż trochę go to obchodzi. Miał w dupie
czy wróci do domu, najlepiej byłoby, żeby zaraz jakiś samochód wjechał w tą ławkę zabijając go od
razu. Zayn stracił jakiekolwiek chęci do życia, gdy wcześniej pomagała mu obecność przyjaciół tak
teraz pomóc może śmierć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro