15
Dla obu był to ciężki widok mulata w takim stanie, gdy wyszli z domu, żeby kupić Zaynowi leki na rano nie mogło być już nic gorszego niż zobaczenie Liama kilka metrów od nich. Niall musiał siłą trzymać Louisa, żeby ten nie przypierdolił Liamowi, bo szatyna wcale nie obchodziło to, że Liam jest od niego silniejszy i większy. Cóż a Liam postanowił być dziś suką, więc do nich podszedł
-No proszę dwie dziwki i ćpun
Zaśmiał się i spojrzał na nich. Jego wzrok zatrzymał się chwile dłużej na Zaynie, chociaż... To już nie był Zayn. To był trup, chodzący trup Malika. Już nawet nie cień. Gorzej. Zaraz pożałował swoich słów
-Mimo tego, że w połowie jestem kotem, nie mam 9 żyć — powiedział mulat bez emocji. Jego głos był znudzony i chrapliwy. Depresja, w jakiej był, była porażająca
-zee...
-nie nazywaj mnie tak- pokręcił przecząco głowa, a w jego oczach zalśniły łzy- utraciłeś do tego prawo mimo tego, że to ja cię wykorzystałem- wyszeptał gorzko- i to nie jest twoja wina Liam- nie skrócił jego imienia jak to miał w zwyczaju i chyba to najbardziej zabolało Liama- to moja wina- oj nie, tymi słowami zadał jednak więcej bólu.
-I po chuj mi to było- pomyślał Liam, on naprawę nie chciał sam na tym ucierpieć, ale to chyba normalne, że nikt sam nie chce się karać? Chciał dobić Louisa i Zayna a w szczególności Zayna. A Nialla tylko porządnie wkuwać. Liam odsunął się o krok do tyłu, gdy Niall w ostatnim momencie złapał Louisa w pasie a ten i tak próbował kopnąć Liama na odległość. Zayn wpatrywał się w to pustym wzrokiem, mógł zostać w domu, ale nie został i tego żałował.
-Lou dość — mruknął — idziemy- popchnął ich w stronę klubu, tak, wszyscy teraz potrzebowali się odstresować
Liam chciał coś jeszcze posiedzieć, ale zanim się obejrzał, chłopaków już niż nie było. Zdecydował jednak, że musi to odkręcić i udał się w stronę podziemnego klubu z... Gejowskim striptizem? Co do kurwy!? Liam wszedł niepewnie do środka, przechodził, między których mężczyznami rurki były tak obcisłe, że od samego patrzenia Liama bolał kutas. Szedł dalej, zobaczył, że przy barze siedzi Niall z Louisem a Zayn, no właśnie gdzie Zayn? Wtem rozległy się oklaski, a za kotary wyszła dobrze znana mu hybryda w koronkowych, czarnych majteczkach. Faceci natychmiast zaczęli rzucać mu pieniądze, kiedy on zaczął kręcić się wokół rury. Kiedy wokół hybrydy było już sporo pieniędzy, nareszcie przykleiła się do rury, wypinając ponętnie a faceci najbliżej sceny wtykali mu pieniądze za majtki. I to był kolejny cios dla Liama bo to było przez niego i on dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Niall i Louis próbowali na to nie patrzeć, bo z jednej strony był ich staczający się przyjaciel, a z drugiej strony oboje byli samotnym gejami, a to był cholernie podniecający widok. Po pół godziny występ się skończył. Malik zebrał kasę i zniknął ze sceny. Liam kupił sobie kilka kieliszków czystej nie obchodzili go, że za rogiem stał jego samochód, chciał po prostu zapomnieć, o tym, jak zranił niewinną hybrydę. A on mu tę niewinność zabrał, wyrzucając go z domu i skazując na striptiz lub prostytucje. Pro po tego drugiego. Na środku parkiety właśnie pojawił się zayn a faceci wręcz się do niego kleili. Wtedy odezwał się barman — Nie masz szans, najprzystojniejsi dostają lodzika, a potem wychodzą nim zayn odgryzie im kutasa, zarabia na siebie. Kiedyś miał klientów na pęczki, kiedy zmarniał, przeszedł na taniec na rurze i znowu ich ma
-Uwierz, że mam- mruknął Liam, Payne nie mógł sobie wybaczyć, że przez niego Zayn wygląda, jak wygląda. Najchętniej zabrałby go stąd od tych wszystkich napalonych gości, nawet siła.
-wybacz stary, ale on nie przepada za mięśniakami- mruknął ostatecznie barman- ale jak chcesz to spróbuj swoich sił — wzruszył ramionami
Liam cicho się zaśmiał, on wiedział, że Zayn mu ulegnie. Tu jest pytanie, czy Liam tego chce, w sumie chce tego i to cholernie, ale wie, że nie powinien po tym, co mu rozbił. Cóż Liam miał jednak mało czasu na decyzje, bo Zayn ewidentnie zaczął się całować z kimś... Kto bardzo przypominał go, zanim stał się kotem. Te same włosy, broda, tylko oczy miał niebieskie. Liam szybko wstał, chciał już iść w jego stronę, gdy poczuł czyjąś rękę na ramieniu.
-Nie idź do niego, wystarczająco się przez Ciebie nacierpiał, nieważne ile razy jeszcze powie, że to przez niego to i tak będziemy wiedzieć, że to twoja zasrana wina, Payne- warknął Niall, a Liam mógł tylko dziękować bogu za ta, że Louis wyszedł do kibla.
-nie chce, aby był dziwką- warknął payn widząc jak Zayn ociera się o tą całą niebieskooką podróbkę.
- On tak teraz zarabia Payne, opłaciłem operacje jego siostry, a on chce mi te pieniądze oddać, więc robi to, w czym inni powiedzieli mu, że jest dobry- powiedział Horan biorąc jeden z kolorowych drinków- najpierw Styles go wykorzystał i wyrzucił za drzwi, potem ty wyzywający go i wywalający za drzwi, on z tym nie skończy — powiedział gorzko Irlandczyk- ostatnio zaczął zbierać nawet na nowe mieszkanie, bo nie wierzy, że i ja go wrzucę
Liam nie chciał za dużo powiedzieć, żeby zaraz nie dostać w ryj od Horana, ale naprawdę nie mógł się powstrzymać.
-Dopóki się z nim nie prześpisz będzie miał cień szansy, że go nie wyrzucisz- mruknął Liam, Niall ledwo panował, żeby mu nie przyj bać, ale jak mu wyjebie, to ochrona każe mu wyjść.
Niall spiął się mocno i odszedł. Tak samo, jak Zayn z tamtym facetem. W stronę toalet. -Kurwa, kurwa, kurwa- pomyślał Liam. Bił się z myślami czy iść za Zaynem, czy czekać aż sam wyjdzie. No ale kurwa Liam dopadły takie wyrzuty sumienia. Nie mógł usiedzieć w miejscu, musiał coś z tym zrobić w końcu po części to jego wina tak? To, co robi Zayn...jest za to odpowiedzialny. Wszedł do łazienki nabuzowany negatywnymi emocjami. Zayn już klęczał i rozpinał spodnie temu drugiemu. Liam nie chciał zaglądać do każdej kabiny po kolei, więc poszedł najprostszą drogą.
-Zayn- krzyknął, na co Zayn pisnął przestraszony.
-Kurwa- warknął mulat, teraz wiedziałam, że Liam nie da mu spokoju i nie da mu zarobić.
-wiesz co Toni? Masz mój numer, zadzwoń, jak będzie ci się nudzić, a ja przegonie tego buca- powiedział, całując go przez bokserki i ubierając spodnie z powrotem, pocałowali się krótko w usta i klient wyszedł
-Co Ty z sobą robisz, Zee- powiedział Liam, gdy wyszedł z kabiny. Chciał poczuć miękką i delikatną skórę mulata, ale ten zdążył odepchnąć jego rękę.
-Zrabiam- odpowiedział, naprawdę dużo go kosztowało, żeby pozbyć się jakichkolwiek emocji, mówiąc to.
-Nie jesteś taki zayn, obaj o tym wiemy — mówił spokojnie mężczyzna — Właśnie na odwrót, obaj wiemy, że taki właśnie jestem, sam to powiedziałeś, a nie czekaj, ty to wykrzyczałeś!- warknął
-To było pod wpływem emocji- powiedział, żywo gestykulując rękoma.
Zayn nie chciał tego słuchać. -Miał rację, jestem kurwą.- Malik powtarzał to sobie cały czas w myślach.
-daj mi spokój Payne, to nie twoja broszka- poprawił mu koszulkę- chyba że mam ci obciągnąć, ale jak wiesz, nie ma nic za darmo- mruknął i go wyminął, zatrzymując się na chwile w progu drzwi- pod wpływem emocji mówi się co się na prawdę myśli, tak jak po pijaku, ale jedno muszę ci przyznać... ty nigdy się nie mylisz- zniknął wchodząc znowu na parkiet w poszukiwaniu domniemanego Toniego
Liam walnął pięścią w ścianę pięścią, gdy Zayn wyszedł. Z jego kostek zaczęła lecieć krew, którą opłukał pod strumieniem zimnej wody. Przetarł dłońmi twarz i szybko wyszedł z łazienki, chciał powstrzymać Zayna. Malik oblizał usta, widząc swój cel przy barze — chcesz to dokończyć?- zagadnął
Liam jęknął przeciągle, gdy zobaczył Zayna znów z tym facetem. Wkurzało go to, że mulat zignorował jego słowa, ale jednak wiedział, że sobie na to zasłużył. Mimo to Payne nie należał do ludzi, którzy się poddają. Szybko podszedł do baru i naparł swoimi ustami na te należące do Zayna. Tak jak myślał, Toni szybko uciekł
-czemu to zrobiłeś?- spytał Zayn co zdziwiło Liama, liczył na krzyki albo nawet uderzenia a tu, tylko niezrozumienie — o nie mogę zjeść widoku, że ktoś dotyka twoje ciało bez szacunku, bo nie mogę znieść myśli, że dotykają cię nieznajomi- wyznał Liam, a reakcja Zayna? Wyrażała jedynie zaskoczenie, ogromne zaskoczenie
Liam tak cholernie się cieszył z reakcji mulata, oczywiste było też, że wolał reakcje bardziej optymistyczna, ale przyjemniej nie dostał po ryju.
-I co się tak szczerzysz?- mruknął Zayn odwracając się.-Myślisz, że jak to powiedziałeś, to ci się oddam? Może i jestem dziwką, ale swojej dziurki nie użyczam- warknął
I cały czar prysł, Liam odchylił głowę, westchnął, mulat niczego nie rozumiał.
-Kurwa Zee, nie chce, żebyś mi się oddał- powiedział każde słowo bardzo wyraźnie, jakby to miało pomóc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro