Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13


Zayn skrzywił się na uczucie pustki w sobie, podniósł się z nie małym trudem. Gdy zrobił pierwszy krok, nogi się pod nim ugięły, a mulat upadł na kolana, ścierając je sobie. Liam wystraszony szybko klęknął przy chłopcu

 — Hej wszystko w porządku Zee?- spytał biorąc hybrydę na ręceZayn zapłakał i wtulił się mocno w Liama nie udzielając mu odpowiedzi, nie chciał robić z siebie ofiary przy Liamie a tym bardziej po tym, jak przed chwilą doszedł dzięki jego kutasowi w sobie, ale nie umiał.

-hej Zee spokojnie, chodź ,ubiorę cię i pojedziemy do domu tak?- wyszeptał biorąc go do szatni

-mhm- mruknął cicho Zyan pociągając noskiem, czuł, że po jego skórze spływa krew a kolanka piekielnie piecza.Liam obcałował jego ramię i nosek, wchodząc do szatni. Ubrał mu koszulkę i bluzę, po czym bardzo delikatnie wysunął na niego bokserki i jeszcze ostrożniej spodnie. Że też nie mieli przy sobie wody utlenionej czy bandaży. Liam szybko się Ubrał i znowu biorąc Zayna na ręce skierował do samochodu. W międzyczasie wysłał samowi sms, że może przyjechać i zamknąć studio. Odjechali w stronę domu. Wtedy komórka Liama zaczęła wibrować. Spojrzał jednak tylko na nadawcę

— Harry ze złamanym nosem Styles- i stwierdził, że może to poczekać, nawet jeśli byłaby to sprawa życia i śmierci. Zayn był ważniejszy. Zayn bawił się swoim ogonkiem, próbując nie myśleć o zdartych kolanach i naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego, co Harry wysłał Liamowi. A gdyby wiedział, zapewne zrobiłby wszystko, żeby Liam nie zobaczył zawartości smsa

.-Wyjdę na chwilkę, muszę kupić coś na obiad- powiedział Liam parkując samochód przed marketem.- poczekaj- dodał, cmoknął hybrydę w policzek, zabrał telefon i wyszedł z samochodu.Liam pakował podstawowe warzywa do koszyka i pieczonego kurczaka oraz sok. Otworzył sms — zawiera plik video. Liam przewrócił oczami i stwierdził, że obejrzy to w domowym zaciszu, nie ma zamiaru odtwarzać w środku sklepu tego jak Styles go wyzywa. I bardzo dobrze, że Liam obejrzy to dopiero w domu, bo byłby słabo, gdyby ktoś usłyszał to, co tam się dzieje. Dobrze... ale na pewno nie dla Zayna. Liam włożył kilka piw do koszyka, co jak co ale Louis pochłania go w chuj, a ostatnio często przesiaduje u Liama. W końcu skierował się do kas. Zapłacił za zakupy i wrócił do samochodu.

- dziś na obiad kurczak z warzywami, może być?Zayn pokiwał energicznie głową i lekko się uśmiechał, wizja kurczaka na obiad bardzo mu się podobała. Zayn poprawił się na siedzeniu, syknął, gdy szorstki materiał spodni otarł się o jego świeże rany.

-spokojnie kotku, bo się zranisz- powiedział Liam i ruszył do domuZayn patrzył się bez ruchu na swoje kolana gdzie krew zdążyła już przesiąknąć przez materiał spodni. Liam zaparkował przed domem, szybko obiegł samochód i wziął Zayna na ręce, mulat syknął cicho, gdy znów materiał drażnił jego rany. Szybko znaleźli się w łazience gdzie liam delikatnie ściągnął z zayna spodnie i zaczął wskrzeszać jego zdarte kolanka. Kiedy było już po wszystkim, poczuli najpiękniejszy zapach na świecie. Tak. Louis zdecydowanie nadawałby się na gosposie. W szczególności w kuchni. Liam posadził Zayna na blacie a sam oparł się o blat obok niego

.-Nie pomożecie mi co?- zaśmiał się sucho Louis, odwracając się do nich przodem.

-Pomogę Ci, jestem pewien, że zamknąłem drzwi na klucz- mruknął Liam myjąc ręce.

-Dałeś mi zapasowe klucze, gdy się schlałeś- zaśmiał się Louis- i naćpałeś- dodał, bo Liam patrzył na niego niepewny.Gdy Louis przypomniał ten feralny dzień, do Zayna wróciły na nowo wszystkie wspomnienia z nocy z Harrym. To był główny powód pojawienia się rumieńców na jego policzkach

-Ale spokojnie Lou, za zrobienie tego obiadu twoje grzechy zostają ci wybaczone — powiedział zadowolony i zaczął wyjadać warzywa z potrawy.Louis nałożył na talerze jedzenie, jeden wziął sobie i usiadł przy stole. Liam zwiał Zayna na ręce i przeniósł go do stołu, żeby po chwili wrócić z ich talerzami.

-Czy ja o czymś nie wiem?- zapytał Louis, poruszając sugestywnie brwiami, gdy wrócił do nich Liam.

-I tak się nie dowiesz- wytknął mu język Liam.Louis zrobił niezadowoloną minę i włożył widelec do buzi.

- Zapamiętam to sobie- mruknął, a z buzi wypadło mu trochę jedzenia.Liamowi znowu za wibrował telefon.

-Kurwa mac- warknął- styles... wybaczcie chłopcyLiam odblokował telefon i wyszedł w wiadomość.

Harry: Liaś czemu mnie ignorujesz?

Liam zmarszczył brwi, po chwili doszło do niego, że chodzi mu o ten cholerny filmik.

Liam: już oglądam, daj mi chwile

Liam wlączył filmik i cóż z początku nic się nie działo, potem dopiero zobaczył coś... cos czego nie chciał

- tatusiu- krzyknęła osoba, którą dobrze znał, a potem było już tylko jedno ujęcie spermy wylewającej się po udach hybrydy, hybrydy, z którą się przespał, hybrydy, do której zaczynał coś czuć. I nie bolało go to, że Harry go pieprzy, bo Zee nie był prawiczkiem. Bolało go to całe zatajnianie tego i być może najbardziej bolał go fakt, że on dostał Zayna po tym. Po nim. Po Harrym Stylesie. Jakby lokers potraktował go jako zepsutą zabawkę, którą teraz bawi się Liam. I być może spłynęła mu łza po policzku, bo to on czuł się wykorzystany. Liam zwiał głęboki oddech, przetarł twarz dłońmi i naprawdę go to bolało. Jego przyjaciel stał się zwykłą kurwą, którą pieprzy każdy po kolei. Tak. Ból zastąpiła złość, złość na hybrydę, która właśnie je obiad, w jego domu. Wziął jeszcze raz głęboki wdech, wrócił do Louisa i Zayna.

-Co chciał?- zapytał Louis, śmiejąc się później, a Liamowi wcale nie było do śmiechu.

-Zayn wyjdź z tego domu i nie pokazuj mi się na oczy- warknął Liam, Zayn spojrzał na Liama nie wiedząc w ogólne, o co mu chodzi

- widzę, że lubisz na ostro w łóżku, powiedziałbym, że następnym razem taki będę, ale nie powiem, bojesteś taką puszczalską kurwą Malik- dodał, nie mógł nawet na niego spojrzeć, jest dla niego zwykłą dziwką.Louis wolał w to nie mieszać, ale naprawdę był zdziwiony tym, co mówi Liam, jeszcze trzy minuty temu wyglądał, jakby mógł wskoczyć za hybryda w ogień. Zayn spojrzał wystraszony na Liama. W jego oczach stanęły łzy, ale posłusznie wybiegł z domu. Zamówił sobie taxi i pojechał do starego domu, który kupił zamiast willi. Pech chciał, że rozpętała się burza. Smutny położył się na łóżku i zalał łzami, a niebo jakby płakało z nim. Liam miał racje, był nikim, tylko puszczalską dziwką. Z jego gardła wydobył się krzyk rozpaczy. Padł na poranione kolana i płakał dalej. Minęły dwa dni. Hybryda bardzo się zmieniła. Blada cera, zapadnięte policzki, cienie pod oczami i rzadkie włosy a jego kocie części ciała wyglądały, jakby były pogryzione w bójce kotów. Zayn stał się stałym bywalcem jednego z klubów. Był tylko dziwką, dziwką której nikt już nie chce. Z początku mężczyźni do niego lgnęli, ale teraz, kiedy się stoczył, woleli unikać brzydkiego dziwactwa. Pewnej nocy w klubie Zayn wpadł na naćpanego Louisa. A kim byłby Tomlinson, gdyby nie zaproponował staremu przyjacielowi narkotyków. W ten sposób obaj znaleźli się w rowie ledwo żywi i nikt nie zwracał na nich uwagi. Nikt oprócz ich starego znajomego. Cóż zapamiętali go blondynem więc kim jest teraz? Hmm... był dorosłym mężczyzna, który miał swoich przyjaciół w dupie od rozpoczęcia przerwy. Niebieskie oczy i naturalnie brązowe włosy, zaśmiał się, widząc, w jakim stanie są Louis i Zayn.

-Ćpun z ćpunem zaćpali- pomyślał Niall nachylił się, złapał Zayna i ułomnie próbował go wyciągnąć, gdy zobaczył, że mulat ma ogon- tak, wcześniej nie zauważył ogona i kocich uszu. Pisnął i upuścił go znów do rowu, Zayn jęknął głośno, gdy upadał na twardą ziemię.

-Cholera jasna — warknął mulat, sam próbując wstać. Podparł się ogonem i w końcu po kilku bolesnych i długich próbach stanął na dwie nogi

- Lou Lou wstawaj.

-spierdalaj Zayn, daj mi spać- mruknął nieprzytomnie Louis, przekręcił się na bok, jego głową po tym ruchu prawie wylądowała w psim głównie... prawie. Niall zaczął się dusić ze śmiechu, gdy to zobaczył, Zayn kopnął Louisa w bok, żeby ów się podniósł.

-Podnoś się zaćpańcu, słońce pali, jak pojebane zresztą zaraz wylądujesz mordą w gównie. Niall pofatygował się, do nas do rowu więc mógłbyś, chociaż w ramach grzeczności przestać żreć to gówno- warknął Malik, łapiąc się za głowę- Jezu, ale mnie napierdala łeb-Niall oparł głowę o ramię Zayna i płakał ze śmiechu, naprawdę tęsknił za takimi akcjami. Louis podniósł się do siadu, wybierając gówno z twarzy w rękaw bluzy.

- Idziemy Lou lou- mruknął zayn lekko chwiejąc się na nogach, po czym podparł się swoim ogonem

- to niesprawiedliwe, łatwiej mieć równowagę z trzema nogami, w sensie z ogonem, ale...- znowu upadł, ale szybko jakby nigdy nic wstał- ale ja mam lepszą głowę.Kurwa Zayn, możesz mi do chuja pomóc?- warknął Louis, próbując się podnieść, co skończyło się upadkiem.

-To kurwa czy Zayn, nie bądź jak Liam- warknął Zayn odwracając się do niego tyłem. Niall nie wiedział, o co do końca chodzi, ale przestał się śmiać i poklepał o ramieniu Zayna.

-Malik do cholery! Wiesz, że mnie tez wyjebał! Załamany szmaciarz, pieprzona matka Teresa- Zayn uśmiechnął się słysząc te słowa z ust louisa i lekko go podniósłNiall naprawę chciał wiedzieć, o co chodzi, ale zdawał sobie sprawę, że od na ćpanych przyjaciół niczego się na razie nie dowie, pomógł Zaynowi podnieść Louisa.

-podam ci adres mojego lokum, poradzimy sobie- mruknął mulat, biorąc Louisa pod ramie i wychodząc z nim z rowu

-Wolę być pewien, idziemy do mnie- mruknął Niall, może dłuższy czas miał ich w dupie i to bardzo głęboko, ale wiedząc, jak się stoczyli do rowu... znowu, musiał się upewnić, że przeżyją.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro