16 | sěstnajst
Było już ciemno, kiedy wróciliśmy do domu. Rodzice przywitali nas czule, a mama jak zwykle się rozpłakała. Jest niesamowita, bardziej martwi się o nasze podróże z punktu A do B, niż o to, że któryś z nas może wywinąć orła w powietrzu i się poturbować. Na stole czekała na nas ciepła kolacja, przy której razem z chłopakami, zdaliśmy relację na żywo, podsumowując naszą nieobecność w domu. Mama poszła z dziewczynkami na górę, mówiąc, że muszą już iść spać. Szkraby protestowały, wymuszając płaczem zostanie jeszcze trochę. Peter oświadczył, że idzie wziąć długą kąpiel, dlatego łazienka była nieosiągalna przez najbliższe półtorej godziny.
Poczułem wibracje w kieszeni i wyjąłem telefon, aby zobaczyć, kto napisał.
"Jestem już w domu, wszystko ok, tęsknie..." - Lena napisała do mnie jakieś pół godziny wcześniej. Odszedłem od stołu i zadzwoniłem do niej.
- Zaraz idę spać, jestem padnięty - odpowiedziałem na pytanie, co będę teraz robił.
- To w takim razie nie przeszkadzam, dobranoc - szepnęła do słuchawki.
- Dobranoc.
Siedziałem w pokoju, czekając, aż łazienka się zwolni.
Dźwięk powiadomienia.
''Słyszałem, że wróciłeś do Kranju, nie masz ochoty wyskoczyć na pizze?'' - Bor wysłał jeszcze emoji kawałka pizzy i buźkę z wytkniętym językiem.
W sumie to nie było jeszcze tak późno, a na pizze zawsze jest dobra pora. Trzeba korzystać z okazji, kiedy Goran Janus nie patrzy ci w talerz.
Przekroczyłem próg pizzerii i moim oczom rzucił się stolik przy oknie. Bor nie raczył mnie poinformować, że na nasz męski wypad zaprosi też Špelę.
- Hej? - bardziej spytałem niż powiedziałem.
Podałem rękę brunetowi i zająłem miejsce obok niego.
Blondynka przyglądała mi się, zadając jakieś pytania, a ja odpowiadałem na nie zdawkowo.
Pavlovic dobrze wiedział, że wcale nie tak dawno temu, między mną, a Rogelj coś było.
- Podobno Lanisek zaliczył niezłą laskę - dziewczyna spojrzała na mnie unosząc brew i oczekując odpowiedzi.
- Skąd masz takie informacje? - prychnąłem.
- Pisałam z chłopakami? - zaczęło robić się nudno.
- Wierz we wszystko co oni mówią, a daleko zajdziesz - uśmiechnąłem się sarkastycznie mrugając do niej okiem, a ona wyglądała na zgaszoną.
- Przepraszam, muszę wyjść do toalety.
Nie odzywałem się do Bora, bo jeden niewłaściwy ruch i walnąłbym go w twarz. Byłem zły jak cholera, bo nie lubię jak ktoś stawia mnie w takiej sytuacji.
- Prevc, co ty taki dzisiaj?
- Mogłeś od razu powiedzieć, że zaprosiłeś Špelę, może spędzilibyście miły wieczór razem we dwójkę - pokręciłem głową.
- Chyba się nie gniewasz na mnie? Myśłałem, że się lubicie...
Zrobiło mi się go szkoda, bo w sumie skąd miał wiedzieć, że nie przepadam za blondynką.
- Nie, przepraszam, jestem po prostu zmęczony.
Spela wróciła z toalety, a ja próbowałem nie zwracać uwagi na jej słodkie tekściki i próby podrywu. Kręciła końcówki włosów, patrząc się na mnie jak ciele na malowane wrota. Miałem ochotę jej coś powiedzieć, jednak moja Prevcowa dumna musiała w tym momecie ukryć się w kieszeni moich dresów.
Zrobiło się już późno, więc pożegnałem się z Borem, a Speli rzuciłem szybkie ''cześć''.
Wychodząc wykręciłem numer Leny i przyłożyłem słuchawkę do ucha. Minęły dwa sygnały i usłyszałem jej ciepły głos w słuchawce.
- Nie śpisz? - zapytała, ziewając.
- Obudziłem cię?
- Nie no co ty, oglądam film - kłamała jak z nut. - A ty nie możesz spać, czy co? - zaśmiała się uroczo.
- Chciałem cię usłyszeć... - mruknąłem do słuchawki - Co oglądasz?
Chwilę się zacięła, pewnie wymyślając jakiś tytuł.
- Domen!
Spela szła w moją stronę. Zdziwiony ściągnąłem brwi.
- Kto to? - Lena zapytała, a mnie aż zatkało. Zacząłem się jąkać.
- Moja mama - powiedziałem, wiedząc, że dziewczyna nie zna głosu kobiety. - Muszę kończyć, napiszę, dobranoc, skarbie - poczułem przyjemne mrowienie w żołądku po wypowiedzeniu tych słów.
Rozłączyłem się, chowając telefon do kieszeni.
- Odprowadzisz mnie, boje się chodzić po ciemku - blondynka zatrzepotała swoimi długimi rzęsami.
- Przecież mieszkasz niedaleko... A poza tym, spieszę się.
- A jak ktoś mnie napadnie, zgwałci i zamorduje? - nie ukrywam, że spodobała mi się taka wersja wydarzeń. Uśmiechnąłem się pod nosem, a ona to zauważyła.
- Dobra, jak chcesz - odwróciła się na pięcie.
Nie chciałem mieć jej życia na sumieniu, więc wywróciłem oczami i dorównałem jej kroku.
Szliśmy w ciszy, a ja dla zabawy przez całą drogę kopałem kamień. A teraz się przyznać, kto raz w życiu tak nie robił?
Nagle dziewczyna kopnęła moją zabawkę, która wyleciała na ulicę.
- Ej! - krzyknąłem zdezorientowany.
- Możesz mnie wysłuchać?
- Proszę bardzo - fuknąłem, zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Domen, ja wiem, że może to, że nam nie wyszło cię w jakiś sposób zasmuciło...
Oj wierz mi, że już o tym zapomniałem, ups.
- I wiem, że jestem na mnie zły, że wolałam kogoś bardziej doświadczonego...
- Przepraszam, ale o czym ty mówisz? - zaśmiałem się ironicznie, nie wierząc własnym uszom.
- Ja wiem, że ciężko ci to słyszeć, dlatego jeśli chcesz, możemy znowu spróbować - chyba chciała mnie pocieszyć i myślała, że powiem tak.
- Spela, ja... - w sumie mnie zatkało i nie wiedziałem co powiedzieć, wtedy ona wzięła sprawy w swoje ręce i wspięła się na palce, próbując mnie pocałować. Próbując, bo w odpowiednim momencie odsunąłem się na bezpieczną odległość.
- Nie rozpędzaj się tak - zaśmiałem się, bo ta sytuacja była dla mnie komiczna.
Twarz dziewczyny przybrała kolor purpury i wyglądała na speszoną.
- Przepraszam, nie powinnam. Ale gdybyś zmienił zdanie napisz.
Odwróciła się do mnie plecami, ale ja jeszcze złapałem ją za łokieć odwracając w swoją stronę.
- Mam już kogoś, kogo bardzo kocham, dlatego radzę ci to przyjąć do wiadomości. Na razie - pozostawiłem ją bez słowa i skierowałem się do domu.
Siedziałem przed komputerem, wspierając głowę o dłoń. Oglądałem memy, które powstały po konkursie w Wiśle. Niektóre były serio zabawne, dlatego wysłałem je Lenie.
Nagle usłyszałem dźwięk połączenia na Skype. Kliknąłem na zieloną słuchawkę i moim oczom ukazała się brunetka.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - zapytała, ziewając.
Podłapałem tą czynność i ziewnąłem trzy razy dłużej, a ona się zaśmiała.
- Nie mogę zasnąć...
Rozmawialiśmy do wpół do czwartej rano, kiedy to nie usłyszałem, jak ktoś wstaje do łazienki. Cene wsunął głowę między drzwi, a futrynę i kiedy zobaczył, że rozmawiam z Leną wskoczył do mojego łóżka. Nakrył się kołdrą, robiąc z siebie burrito i położył głowę na moim ramieniu.
- Dobra skarby, idźcie spać - zaśmiała się. Widziałem, że jej oczy same się zamykają i zaczyna mamroczeć, mówiąc o Cene, jako o swoim skarbie.
Zamknąłem laptopa, budząc brata, jednak za żadne skarby świata nie chciał współpracować. Wziąłem pod pachy swoją poduszkę i poszedłem do pokoju, który był najbardziej czysty ze wszystkich trzech.
Przed snem myślałem o sytuacji ze Spelą. Miałem mieszane uczucia co do niej. Z jednej strony byłem na nią zły, jednak równie tak samo było mi jej szkoda.
Czemu dziewczyny muszą być takie skomplikowane?
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
16! Pierwsza rozłąka, oj 😂
Co sądzicie o Špeli? 😏😥
Klikamy gwiazdeczki 🌟 i komentujemy 💭
See ya, C. 💌
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro