Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23 • dzień 46

°°°

Minął tydzień. Wspaniały tydzień spędzony na wieczornych spacerach, na rozmowach przy zachodzącym słońcu oraz na pocałunkach skradzionych w cieniu palm. Tydzień, podczas którego Taehyung spędził najszczęśliwsze chwile podczas pobytu na wyspie. Przestał się bać. Przestał się bać o przyszłość, przestał się martwić tym, że zostaną na niej na zawsze. Kiedy był obok niego Jungkook wszystkie troski odchodziły w kąt, a on czuł ogarniający go spokój kiedy wtulał się w umięśnioną klatkę piersiową swojego chłopaka.
Jeśli byli razem to wszystko było w największym porządku.

Jak to mówią: cisza przed burzą.

~*~

Taehyung zbierał drewno w dżungli na ognisko. Liście chroniły go przed prażącym słońcem, w tle słychać było kojący szum morza, a ptaki ćwierkały mu nad głową tylko sobie znaną melodię. Sięgał po kolejną gałązkę kiedy nagle poczuł ramiona oplatające go w pasie, duże dłonie na biodrach i ciepły, tak dobrze znany mu oddech na szyi.

- Jak miewa się najpiękniejszy chłopiec na świecie? - Zapytał Jungkook całując Kima w ucho, na co młodszy przewrócił oczami, ale i tak uśmiechnął się szeroko. Musiał przyznać, że Jeon jak chciał to miał niewiarygodnie wielki talent do słodzenia. Ale Tae nie narzekał. Wręcz przeciwnie, kochał kiedy ze starszego robiła się romantyczna klucha.

Obrócił się w ramionach swojego chłopaka i zanim szatyn zdążył złożyć całusa na jego wargach Taehyung wręczył mu drewno (a raczej rzucił nim w jego klatkę piersiową) i wykręcił się z objęć chichocząc z zdezorientowanej miny starszego.

- Zaniesiesz to za mnie do Namjoona, prawda skarbeńku? - Zapytał Jungkooka przechulając lekko głowę w bok, a starszy zarumienił się na słowa użyte przez nastolatka. To zazwyczaj on nazywał go skarbem, słodziakiem itd., a Kim rumienił się. Dzisiaj wyjątkowo było inaczej i Jeon się tego nie spodziewał. Taehyung za to zaśmiał się cicho i poklepał czarnowłosego po policzku. - Jesteś uroczy Kookie, a teraz leć, nie możemy pozwolić Namjoonowi czekać.

- A całus gdzie? - Wydął wargi starszy, na co Tae głośno się zaśmiał i pokręcił głową.

- Najpierw wykonaj polecenie. - Stwierdził, a czarnowłosy jęknął cierpiętniczo. Normalnie jak małe dziecko.

- Ale dlaczegoo? - Spytał, a Kim z szyderczym uśmiechem posłał mu całusa w powietrzu.

- Bo mnie kochasz.

I cholera, miał absolutną rację.

Jeon nie wiedział kiedy to się dokładnie stało. A mówiąc "to" miał na myśli zakochanie się w pełnym energii nastolatku. Myślał, że to niemożliwe. Uważał to za irracjonalne, w końcu minął tylko miesiąc, ale i tak jego serce na widok Taehyunga robiło sto fikołków i dwa salta, tętno przyśpieszało, a na twarzy gościł uśmiech. Było to po prostu dziwne.

Jednak miłość nie wybiera. Przychodzi też w momentach najmniej oczekiwanych, dokładnie wtedy kiedy się tego nie spodziewasz i strzała Amora trafia prosto w klatkę piersiową. Nie widzisz nic poza tą wybraną osobą. I to właśnie przydarzyło się Jungkoowi. Jeszcze parę tygodni wcześniej sam oddech Kima go irytował, a dziś składał słodkie pocałunki na ustach młodszego.

Kto by pomyślał, że na zaginionej wyspie odnajdzie swoje szczęście.

~*~

Słońce grzało niemiłosiernie. Temperatura powietrza była strasznie wysoka, niebo błękitne, a po ciałach rozbitków spływały litry potu. Na brzegu cichego oceanu stał Jimin, który z przymrużonymu oczami i rękami położonymi na biodrach wpatrywał się w horyzont głęboko nad czymś rozmyślając.

Yoongi, Hoseok i Jin przygotowywali wcześniej złowione ryby, Namjoon rozpalał ogień, a Yoonha i Sooyoung jak zwykle rozmawiały gdzieś na uboczu. Dziewczyny jak to dziewczyny najwidoczniej cały czas muszą trzymać się razem. Obydwie były jak papużki nierozłączki i były osobno tylko kiedy nadchodzila noc i trzeba było iść spać do osobnych szałasów.

Było popołudnie, pora obiadowa, Jeon tylko czekał aż dostanie jedzenie w swoje ręce. Może nie był to homar z wykwintnej restauracji, ale przez te tygodnie na wyspie wszyscy zdążyli się przyzwyczaić do bardzo skromnych i mało skomplikowanych dań. W końcu po długim wyczekiwaniu wszyscy usiedli razem przy ognisku, plażę wypełnił gwar rozmów i głośne śmiechy. Hobi nawet przy posiłku chciał wszystkich rozsmieszyć, więc zaczął odstawiać dziwne tańce z rybą w rękach (oczywiście dostało mu się po głowie od Seokjina bo "przy jedzeniu się nie wygłupia") i cała dziewiątka po prostu cieszyła się swoją obecnością.

- Nadchodzi burza. - Stwierdził po pewnym czasie Jimin. Westchnął najedzony i poprawił grzywkę wpadajacą mu do oczu. Nie mieli nożyczek, a podcinanie końcówek scyzorykiem wychodziło marnie, więc jego głowę zdobiła burza loków. Co oczywiście nie sprawiało, że wyglądał mniej przystojnie.

Taehyung, który zajęty był obgryzaniem ości uniósł do góry brwi i spojrzał na niebo. Rzeczywiście. Powoli nad nimi zbierały się szare chmury, ale temperatura najwidoczniej nie miała zamiaru spadać. Kim skrzywił się. Nienawidził burzy na wyspie. Najczęściej niszczyła im szałasy, przez co cały następny dzień musieli je odbudowywać albo zwiewało im rzeczy, które następnie musieli szukać po całej plaży. Do tego porwisty wiatr i głośne grzmoty. Jednym słowem nic przyjemnego.

Nagle poczuł ruch po swojej lewej stronie i usłyszał cichy szept przy uchu:

- Nie bój się, ja cię ochronię. - Zaśmiał się Jeon poruszając brwiami, za co dostał w łeb od Yoongiego. Odskoczył od nastolatka, który zachichotał pod nosem i zaczął masować się po obolałym miejscu.

- Przystopuj ty zrogowaciały zającu bo zaraz rzygnę. - Stwierdził Min, a wszyscy wybuchnęli śmiechem (oprócz dziewczyn, które oczywiście gdzieś się zmysły po jedzeniu), a czarnowłosy tylko zmarszczył brwi.

- Jesteś ochydny Yoongs. - Skomentował, ale posłusznie wrócił do memłania swojego kawałka ryby. Z Minem i tak nie było sensu się kłócić.

- Nie chcę nic mówić, ale skoro idzie burza to trzeba dozbierać drewna. Zrobimy większe ognisko i ustabilizujemy bardziej szałasy. - Zarządził Namjoon, czyli nieoficjalny lider rozbitków. Na jego słowa wszyscy odwrócili głowy i zaczęli udawać, że widzą coś interesującego, Hoseok szybko wstał i stwierdził, że musi odejść za potrzebą fizjologiczną, a Tae i Jungkook zaczęli fascynować się rybami jak jakimś nowym wynalazkiem.

Kim westchnął i przewrócił oczami. Jak dzieci, normalnie jak dzieci. Kupa dorosłych facetów, a każdy wymigiwał się od pracy jak uczniowie w liceum kiedy pani z matematyki wybiera ofiarę do rozwiązania zadania na tablicy.

- Okej rozwiążemy to jak ludzie w naszym wieku. - Powiedział poważnie łapiąc w końcu kontakt wzrokowy z chłopakami. - Kamień, papier, nożyce na raz, dwa i trzy.

I cudownym trafem (nie bardzo) wylosowanym został oczywiście Jeon. Jęknął cierpiętniczo jak na największą drama queen przystało i mozolnym krokiem skierował się w stronę lasu, a doprowadzony został śmiechem i językami zwycięstwa swoich przyjaciół. Przynajmniej spali trochę kalorii.

~*~

Jimin miał rację. Burza była tuż tuż. Błękitne niebo w ciągu trzydziestu minut zmieniło swój kolor na szary, chmury przysłoniły słońce i zaczęło wiać. Taehyung siedział na jednym z kamieni na plaży, a jego noga drgała w miejscu. Jungkook przyniósł pierwszą turę drewna, ktorą Joon zaczął dokładać do ognia, po czym wrócił do lasu i od tamtej pory nie było po nim śladu. Tae zaczął się martwić. Wiedział, że uzbieranie odpowiedniej ilości drzewa mogło trochę trwać, ale nadchodzącą burza go niepokoiła, nie chciał żeby jego chłopak znajdował się pod drzewami kiedy na niebie będą szaleć pioruny. Było to po prostu niebezpieczne.

Jin stwierdził, że Kim nie miał się o co martwić, ale jednak nie mógł nic na to poradzić. Po paru minutach nie wytrzymał i zerwał się na nogi. Rzucił w stronę pozostałych, że idzie po Jungkooka, po czym poszedł w kierunku, w którym paręnaście minut wcześniej udał się Jeon.

Wiatr był co raz mocniejszy, a jego serce zaczynało bić szybciej.
Może było to głupie ale naprawdę się martwił. On sam strasznie bał się burzy. W dzieciństwie był świadkiem jak złamana gałąź spadła na ziemię omijając jakąś kobietę dosłownie o pięć centymetrów. Gdy podrósł jego lęk trochę zmalał jednak przerażony wzrok kobiety, która otarła się o śmierć już na zawsze pozostanie w jego pamięci.

Przedzierał się przez krzaki aż w końcu usłyszał głos. Był to Jungkook, jednak coś mu nie pasowało - mężczyzna nie był sam. Zmarszczył brwi i z ciekawością podążył za głosami. Po chwili rozpoznał drugi z nich, była to Yoonha. I kiedy w końcu dotarł do obojga serce, które biło niemiłosiernie szybko nagle się zatrzymało, a jego źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia. To co zobaczył przerosło jego najśmielsze oczekiwania.

Parę metrów przed nim stała całująca się para.

Jego oczy zaszły łzami. Siostra Jimina miała ręce owinięte wokół szyi czarnowłosego, a on trzymał dłonie na jej biodrach. Taehyung poczuł się jakby został spoliczkowany. Z jego gardła wydobył się niezidentyfikowany dźwięk, jakby krzyk połączony ze szlochem, na co Jungkook i Yoonha od razu oderwali się od siebie.

W oczach Jeona widniał horror.

Taehyung nie mógł na niego patrzeć. Obrócił się na pięcie i pobiegł przed siebie nie zważając na krzyki starszego i na to, że co raz bardziej wchodzi w las oddalają się od obozu. W jego umyśle zapanowała pustka, jedyne co czuł to smutek. Wielki wszechogarniający go smutek i niezrozumienie. Dlaczego? Dlaczego Jeon mu to zrobił? Dopiero co zaczęli być razem. Czy nie był wystarczający?? Popełnił jakiś błąd? A może Jungkook bawił sięz nim od początku? Może była to dla niego jakaś gra? Taehyung oddał mu swoje serce, a starszy wziął je i zgniótł tymi samymi rękoma, które trzymał na talii Yoonhy. Nie wyglądało na to, że został zmuszony do pocałunku ba! Wyglądał na zadowolonego.

I to właśnie sprawiło, że Taehyung zatrzymał się w nieznanym sobie miejscu, a słone łzy zaczęły mieszać się z kroplami deszczu.

Niebo płakało razem z nim.

~*~

I'm back!! ❤❤❤ klasa maturalna ssie, ale w końcu udało mi się naskrobać taki krótki rozdzialik. Nie jest może najlepszy, ale w końcu jedziemy z długo wyczekiwanym przeze mnie angstem ;) w końcu nie mogło być tak kolorowo cały czas. Rozdział nie jest dokładnie sprawdzony, więc mogły pojawić się jakieś błędy

Dajcie znać co myślicie 💙💙 następne w kolejce jest "Pure", w końcu muszę wyjaśnić co się stało tam z Taehyungiem, więc proszę was o cierpliwość.


Kto był na burn the stage i jak wrażenia? Powiem wam, że większość z tych scen widziałam na vlive+, co nie zmienia faktu, że film bardzo fajnie się oglądało 💛

Do zobaczenia w następnym rozdziale, dziękuję tym, którzy są tu jeszcze ze mną i czytają te wypociny i zawzięcie komentują ❤❤❤ nawet jeśli nie odpowiadam to czytam każdy komentarz i nawet nie wiecie jak robi mi się miło kiedy ktoś wczuwa się w moją historię i wyraża na jej temat swoją opinię ❤❤❤


P.s. Ogólnie zaraz będzie grudzień, zaczyna się okres świąteczny, a ja nadal przeżywam smtownwonderland, who's with me????

No patrzcie na nich, kings po prostu❤

And Queen❤

And we stan confident gays xd

❤❤❤❤

Jak zwykle przesyłam dużo miłości 😘

Twitter: @/monic_hp

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro