22 • dzień 39
~*~
Następnego dnia Taehyung obudził się w dobrym humorze. Chociaż "dobry" to zbyt małe określenie na emocje, które czuł w tamtym momencie. Był w niesamowitym humorze. Był przeszczęśliwy.
Słońce grzało, przebijając się przez liściaste zadaszenie, wiał przyjemny chłodny wiatr, w tle słychać było śpiew ptaków, ale to wszystko było niczym w porównaniu z ramionami Jungkooka, które przyciągały go mocno do umięśnionego torsu. Gorący oddech mężczyzny owiewał jego kark, duża dłoń spoczywała na jego biodrze, a samopoczucie Kima było po prostu wspaniałe. Była to zasługa nikogo innego a bruneta leżącego przy nim.
Po wieczornej rozmowie siedzieli chwilę na plaży rozmawiając o rzeczach bardziej lub mniej istotnych, śmiali się i przytulali (pocałunków też nie zabrakło). Kiedy wrócili do pozostałych, Taehyung z czerwonymi policzkami schował się za Jeonem i podreptał do szałasu po drodze widząc jeszcze uśmieszek na twarzy Jina. Parszywiec wiedział co się wydarzyło. I nie tylko on. Namjoon i Hoseok pokazali Jungkookowi kciuki w górę, a Jimin tylko zachichotał pod nosem widząc zażenowanie na twarzy młodszego. Za to Yoonha i Sooyoung jak zwykle znajdowały się w swoim własnym kobiecym świecie mając gdzieś wszystko dookoła.
Taehyung wtulił się bardziej w starszego, na co ten zamruczał z przyjemności. Leżeli tak razem jeszcze dłuższą chwilę, ramię mężczyzny robiło mu za poduszkę, a noga Tae przeżucona była przez biodro jego chłopaka. Kim uśmiechnął się do siebie - to brzmiało tak idealnie. Jego chłopak. W końcu po kilkunastu dniach wzdychania do starszego i po dziecinnych podchodach byli razem. Taehyung nie mógł być szczęśliwszy, pomimo tego, że znajdowali się na oceanie pośrodku niczego, z dala od cywilizacji, w sytuacji okropnie beznadziejnej i trudnej to jednak znalazł faceta ze snów.
Dopiero po jakimś czasie brązowowłosemu zaczęła przeszkadzać ich pozycja i dość niechętnie wygramolił się z objęć starszego. Jeon powiedział coś niezrozumiałego pod nosem i obrócił się na drugi bok, a Kim z wielkim uśmiechem na ustach wyszedł z szałasu chcąc rozprostować kości.
Było jeszcze wcześnie, więc zdziwił się kiedy zobaczył uśmiechniętego Hoseoka, który zbierał suche patyki. Jung tak jak Tae był w niesamowicie dobrym humorze. Szukając rozpałki do ogniska nucił pod nosem tylko sobie znaną melodię, a Kim nie tracąc czasu podbiegł do niego i przytulił na powitanie.
- Jak się spało lovelasie? - Zapytał od razu Jung i poruszył sugestywnie brwiami za co dostał z łokcia od młodszego.
- Bardzo dobrze, dziękuję za troskę. - Odparł i zaczął pomagać przyjacielowi. I tak nie miał nic lepszego do roboty, a praca pójdzie o wiele szybciej. - Lepiej mi powiedz dlaczego jesteś od rana taki roześmiany.
Hoseok przygryzł wargę powstrzymując się od szerszego uśmiechu (o ile w ogóle tak się dało) i spuścił głowę na piasek chcąc ukryć swoje czerwone policzki. Tae widząc jego reakcję uniósł brwi i uśmiechnął się znacząco. Doskonale wiedział skąd wzięła się taka reakcja.
- Yoongi? - Zapytał choć znał odpowiedź, a Jung przytaknął odkładając zebrane patyki na piasek.
- Odkąd się pogodziliśmy wszystko jest takie... Idealne. - Zaczął. - Wczoraj kiedy z Jungkookiem zniknęliście to poszliśmy na spacer i rozmawialiśmy. Było mi tak cholernie wstyd za to, że go tak zaniedbałem, nadal jest i muszę to teraz jakoś nadrobić. Soo już się trochę uspokoiła, nie zrzędzi mi tak nad uszami jak wcześniej, a ja z Yoongim staram się nadrobić czas, który straciłem. Byłem takim idiotą, ale dziękuję niebiosom za to, że Yoongie dał mi drugą szansę.
Taehyung uśmiechnął się słysząc te słowa. Cieszył się, że między tamtą dwójką w końcu wszystko było w porządku, widział jak bardzo poprzednia sytuacja wyniszczała Mina. Nie tylko on, inni także odczuwali ciężką atmosferę kiedy jeszcze parę dni wcześniej ta dwójka znajdowała się w swoim towarzystwie. Yoongi zawsze wtedy przywdziewał maskę obojętności, stawał się cichy, a czasem nawet odchodził od przyjaciół kiedy tylko Hoseok pojawiał się w pobliżu.
Teraz sprawa wyglądała inaczej. Od pogodzenia tej dwójki zmiana w Minie była widoczna gołym okiem. Gburowaty Yoongi zniknął, a powrócił stary żatowniś sprzed miesiąca. Znowu słychać było śmiech Hoseoka kiedy słuchał żartów Mina, ale też nie obeszło się bez sarkastycznych docinek ze strony miętowowłosego. Swoją drogą, jego wcześniej intensywny kolor teraz wyblakł, a na czubku głowy pojawił się ciemny odrost, przez co Yoongi również stał się ofiarą żartów pozostałych.
- Lepiej mi powiedz co robiliście wczoraj z Jungkookiem. - Zagadnął Jung chcąc zmienić temat, na co Taehyung uśmiechnął się szeroko.
Wystarczyła najmniejsza wzmianka o starszym, a on szczerzył się od ucha do ucha, chociaż nie była to żadna niespodzianka. Wiadomo było, że Jeon od dawna zajmował w sercu Kima ważne miejsce.
- Nic specjalnego, po prostu pacerowaliśmy, potem oglądaliśmy gwiazdy. - Zaczął Tae. - Dużo rozmawialiśmy, Jungkook mnie uhm.. Pocałował no i jakoś tak wyszło, że teraz jesteśmy razem. - Powiedział, a Hoseok po prostu... zaczął krzyczeć.
- O matko! - Wykrzyknął i przytulił młodszego. - W końcu! Tak strasznie się cieszę! - Uśmiechnął się szeroko.
- Z czego się cieszymy? - Spytał Jin, który znikąd znalazł się przy dwójce. Jego włosy sterczały każdy w inną stronę, a on zaspany przecierał oczy. Krzyki Junga musiały go obudzić jednak najwidoczniej mężczyzna zbytnio się tym nie przejął.
- Tae i Jungkook w końcu są oficjalnie parą. - Odparł Hobi, na co Seokjin rozbudził się do końca i tak samo jak wcześniej Jung rzucił się na Kima zamykając go w uścisku. Cała trójka upadła na lekko nagrzany piasek, a po plaży rozniósł się ich donośny śmiech.
- Nie wierzę! Naprawdę? - Zapytał, a kiedy brązowowłosy przytakanął starszy przytulił go znowu dociskając bardziej do ziemi i krzycząc w kółko "gratulacje".
Taehyung był wdzięczny za takich przyjaciół. Jin i Hoseok wywarli na nim dobre wrażenie od początku, a ich wsparcie było dla niego niesamowicie ważne. Czuł się cholernie dobrze ze świadomością, że ta dwójka jest tu dla niego i kibicuje jemu i jego chłopakowi.
Na samo wspomnienie poprzedniego wieczoru na jego policzki wstąpił dorodny rumieniec, a uśmiech stał się kwadratowy.
Jeon Jungkook - jego chłopak. To naprawdę brzmiało idealnie.
~*~
- Widzę, że jesteś w dobrym humorze. - Zagadnął Jungkook, kiedy razem z Taehyungiem leżeli na małej plaży przy wodospadzie. Po obiedzie, który złowił im prawdziwy pogromca morskich fal (Namjoon), uciekli cichaczem do dżungli chcąc nacieszyć się spokojem we własnej obecności. Przytuleni słuchali szumu spadającej wody, śpiewu ptaków i szelestu liści kiedy zawiał mocniejszy wiatr. Znaleźli swój mały, rajski kącik na tej przeklętej wyspie, chociaż czy rzeczywiście była taka przeklęta?
Kim nadal nie mógł uwierzyć, że są parą, że starszy odwzajemnia jego uczucia. Nie potrafił przyjąć do wiadomości, że to wszystko nie było snem czy wytworem jego wyobraźni. I nadal nie wierzył, że może teraz bez strachu go pocałować.
I tak też teraz zrobił.
Nachylił się nad brunetem i złączył ich wargi w krótkim, słodkim pocałunku. Czarnowłsoy otworzył oczy ze zdziwienia, jednak zaraz się opamiętał i objął młodszego przyciągając go jeszcze bardziej do siebie. Ich usta zgrane w jedną całość, ręce młodszego we włosach Jeona i dłonie bruneta na jego talii, które teraz wręcz paliły - po prostu niebo.
Dopiero po chwili Kim odsunął się i obdarzył Jeona najszerszym uśmiechem, na jaki było go stać, co starszy od razu odwzajemnił. Ich wargi były czerwone od nadmiaru pocałunków, włosy Jungkooka rozczochrane ale była to ostatnia rzecz, którą się teraz przejmowali.
- Dlaczego mam nie być, hmm? - Spytał unosząc brew. - Mam najcudowniejszego i najprzytojniejszego chłopaka na świecie, więc to chyba zrozumiałe.
Jungkook tylko się zaśmiał i po raz kolejny przyciągnął ciało młodszego po raz kolejny smakując tych ukochanych zaróżowionych ust.
~*~
Yoongi czuł się jak w utopii. Czuł się jak w raju leżąc na ciepłym piasku i obserwując zachodzące słońce. Woda przyjemnie falowła, niebo pokryło tysiąc odcieni różu i pomarańczu tworząc przepiękny obraz, w który mężczyzna się teraz wpatrywał.
Po raz pierwszy od dobrych kilkunastu dni czuł dogłębnie wypełniający go spokój. Wszystko układało się niesamowicie dobrze, a przynajmniej na tyle, że mu wystarczało. Rozbitkowie mieli co jeść, pić, mieli ubrania (może nie najświeższe, ale jednak) i dach nad głową. Mieli też siebie nawzajem, co było najważniejsze.
Ponad miesiąc wcześniej rocznica Namjoona i Jina zmieniła się w piekło dokładnie tak samo jak rodzinne wakacje, urodzinowa wycieczka Tae, ogólnie rejs każdej zebranej na wyspie osoby. Jednak dali radę, przetrwali. Spojrzał w swoją lewą stronę i w oddali widział sylwetki Taehyunga, który przytulał się do Jungkooka, obok siedział Jimin, który tak jak miętowowłosy obserwował zaróżowione niebo z uśmiechem na twarzy rozmawiając ze wcześniej wspomnianą dwójką, a jeszcze dalej leżała para najstarszych Kimów splątana w uścisku.
Yoonha i Sooyoung rozmawiały na brzegu oceanu mocząc nogi w zimnej wodzie, a Hoseok leżał przy jego boku bawiąc się znalezionym wcześniej muszlami.
Uśmiechnął się.
Między Hoseokiem i Soo może nie było najlepiej, ale dziewczyna pogodziła się z faktem, że nie da rady odseparować od siebie ich dwójkę. Hobi starał się z nią porozmawiać jednak ta uparta, jak typowa kobieta nie chciała go słuchać i po prostu go ignorowała. Mimo tego Min wiedział, że prędzej czy później dojdą do porozumienia, a on cieszył się stanem rzeczy - przez te ostatnie dni miał Junga praktycznie tylko dla siebie.
Chwilę obserwował jak ten to zakopuje to odkopuje różnego koloru muszle, lecz czarnowłosy kiedy poczuł na sobie palący wzrok starszego podniósł głowę wbijając w niego swoje czekoladowe tęczówki. Yoongi dostał ataku serca, tak się po prostu nie robi. W tym świetle Hoseok wyglądał po prostu przepięknie. Jego opalona skóra mieniła się w świetle zachodzącego słońca, a oczy świeciły jak dwa małe ogniki. Szeroki uśmiech gościł na jego twarzy, a w policzkach pojawiły się urocze dołeczki. To było dla niego za dużo.
- Coś nie tak? - Spytał, a Min pokręcił tylko przecząco głową.
Pomimo tego, że byli gdzieś pośrodku oceanu wszystko było w porządku. Wszystko było w porządku bo byli razem.
~*~
I'm back z dużą ilością fluffa, mam nadzieję, że się cieszycie ;) Chociaż jak to na bezludnej wyspie mogą pojawić się niespodzianki i coś może się zepsuć :)
Ledwo się obejrzałam, a już minęły 3 tygodnie wakacji, obiecałam wam często rozdziały, a nawet nie mam pojęcia kiedy to zleciało, błagam wybaczcie 💞💞
Dajcie znać co sądzicie i czy moje umiejętności się jeszcze nie wypaliły xd
Kocham 💕 💕💕
P.s. mój Twitter @/monic_hp
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro