Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20 • dzień 35

°°°

Oddech Hoseoka znacznie przyspieszył kiedy zerwał się z miejsca chcąc dogonić Yoongiego, a oczy zaszły łzami kiedy tylko pomyślał o tym jak okropnie traktował mężczyznę. O tym, jak nieumyślnie go ranił czynami, które niczym szpilki wbijały się w serce Mina za każdym razem kiedy wybierał Sooyoung zamiast niego. Kiedy wybierał ją zamiast chłopaka, który tak bardzo mu pomógł.

Dopóki Yoongi mu tego nie powiedział nawet nie zauważył jak bardzo się od siebie oddalili. Nie mógł uwierzyć, że był takim dupkiem. Tak bardzo cieszył się, że pogodził się z Soo, że zapomniał o mchłopaku, który wspierał go najbardziej kiedy jej nie było.

Był samolubny. Cholernie samolubny.

- Yoongi! - Zawołał kiedy od starszego dzieliło go tylko parę metrów.

Ale ten nawet nie przystanął. Zignorował go cały czas kierując się w tylko sobie znanym kierunku. Jung nie mógł go za to winić, wiedział, że to jego wina i, że zasłużył sobie na takie traktowanie.

- Yoongi, proszę poczekaj!

Brak reakcji.

- Yoongi do cholery jasnej, stój! - Warknął Hoseok i dopiero w tej chwili miętowowłosy zatrzymał się. Jednak nie obrócił się, nie zaszczycił go nawet najkrótszym spojrzeniem zmuszając Hoseoka do patrzenia się w jego plecy. - Porozmawiajmy, proszę.

- Wydaje mi się, że nie mamy o czym. - Stwierdził starszy i dopiero wtedy się odwrócił.

Ich spojrzenia się skrzyżowały.

W oczach miętowowłosego zobaczył burzę emocji, jednak przede wszystkim smutek. Poczuł się jakby ktoś uderzył go w twarz. Nigdy nie widział takiego wyrazu twarzy u mężczyzny, nie ważne jaki miał zły humor, nigdy nie wyglądał tak jak w tamtej chwili. Naprawdę poczuł się tysiąc razy gorzej - o ile tak się w ogóle dało.

Podejrzewał, że była to kara za wszystkie krzywdy, których był sprawcą.

- Przepraszam. Tak cholernie cię przepraszam. - Powiedział patrząc mu w oczy, a Min wzruszył tylko lekko ramionami powracając do swojej obojętnej postawy. Do swojej maski.

- Fajnie.

- Naprawdę cię przepraszam. Jestem idiotą i okropnym ignorantem. - Zaczął czarnowłosy, po czym głośno westchnął. - Nie chciałem żebyś czuł się odrzucony. Uwierz mi.

- Wierzę. - Mruknął Min odwracając wzrok. Nie mógł patrzeć na smutnego Hoseoka, to było dla niego za wiele. - Jest ok. Wracaj do Soo.

- Nie chcę. - Odparł od razu Jung. - Nie chcę do niej wracać wiedząc, że czujesz się źle. - Stwierdził, a Yoongi prychnął zakładając ręce na piersi.

- Gdybym ci nie powiedział to byś nawet tego nie zauważył. - Stwierdził, a Hoseok spuścił głowę.

- Wiem o tym. I naprawdę cię przepraszam. - Powiedział cicho. - Nic nie naprawi mojego zachowania, mam tego świadomość, ale chcę żeby teraz było lepiej. - Powiedział podnosząc wzrok ze swoich butów.

- Nie potrzebuję twojej łaski. - Stwierdził miętowowłosy.

I mówił prawdę. Pomimo tego, że chciał powrócić do ich relacji sprzed parunastu dni nie chciał żeby przyszło to tak łatwo. Możliwe, że był idiotą, głupkiem czy jakkolwiek inaczej go nazwiecie, ale Yoongi chciał pokazać Hobiemu jak bardzo był zraniony. Chciał aby młodszy chociaż przez chwilę poczuł się tak jak on.

- To nie łaska.

Miętowowłosy westchnął i pokręcił głową. Ta rozmowa nie dążyła do niczego konkretnego, a jedynie do większej kłótni.

- Rozumiem Hobi, gnębi cię poczucie winy. Ale teraz mnie przeprosisz, ja ci wybaczę, a za chwilę przyjdzie Soo i znowu będziesz latać za nią jak jakiś sługa. Skąd mam wiedzieć, że tak nie będzie? Nie mam pewności, że znowu nie potraktujesz mnie tak samo. - Powiedział Min, a czarnowłosy westchnął głośno i zacisnął usta w wąską linię.

- Nie będzie.

- Tego nie jesteś pewny. - Zauważył od razu starszy. Ton jego głosu złagodniał jednak nadal był stanowczy. - Ja tym bardziej. A naprawdę chcę wiedzieć, czy ci na mnie zależy. Chcę mieć pewność, że nie będę tylko drugą opcją.

Patrzyli sobie przez chwilę w oczy. Świat jakby się zatrzymał kiedy Hoseok analizował słowa mężczyzny. Wydawałoby się jakby na całym świecie zapanowała cisza, jedyne co było słychać to szybkie bicie jego serca. Chłopak przygryzł wargę prawie do krwi chcąc jakoś dać upust swoim emocjom. Świadomość tego, że Yoongi czuł się odrzucony przytłaczała go. Ciążyła mu na sercu jak głaz, którego nie dało się zrzucić.

- Yoonie, nigdy nie będziesz drugą opcją. - Wyszeptał po jakimś czasie Hobi. - Nigdy nią nie byłeś. Po prostu jestem takim cholernym idiotą. Jest mi tak cholernie źle, czuję się okropnie. Błagam, wybacz mi..

Znowu zapadła cisza. Słowa zawisły między nimi w powietrzu, a oni po raz kolejny popatrzyli na siebie. Jung stał ze smutnym wyrazem twarzy, a Min ze spokojnym, nieodgadnionym. Przypatrywał się młodszemu jakby chciał prześwietlić jego duszę. Jakby chciał dowiedzieć się czy mówi prawdę.

Hoseok widząc, że Yoongi nie kwapił się do wypowiedzenia żadnego słowa, stracił już wiarę. Stracił wiarę na odbudowanie wspaniałej przyjaźni. I to wszystko przez zaślepienie osobą Sooyoung. Osobą, która od kiedy znalazła się między nimi powodowała kłótnie i szerzyła złą atmosferę.

Wziął głęboki wdech i spróbował dotrzeć do mężczyzny po raz ostatni.

- Ile razy mam cię przepraszać? Naprawdę, bardzo, bardzo żałuję. - Oznajmił Jung spuszczając głowę. - Nienawidzę siebie za to, że jestem pieprzonym ignorantem.. Nienawidzę siebie za to, że byłem taki ślepy i nie widziałem tego jak się czujesz. - Tu przerwał by wziąć głęboki wdech. Oblizał drżące wargi, a po chwili  kontynuował. - Nienawidzę siebie za to, że cię krzywdziłem... Nienawidzę tego, że uganiałem się za Sooyoung, a o ciebie w ogóle nie dbałem. Nienawidzę po prostu siebie. Nien-

- Hobi uspokój się. - Wtrącił się nagle Yoongi i położył mu ręce na ramionach. - Nie płacz.

Naprawdę nie chciał tak łatwo się poddać jednak na widok płaczącego chłopaka przed nim nie mógł pozostać obojętny. Obiecał sobie, że Hosoek nigdy nie uroni przy nim ani jednej łzy, jednak nie dotrzymał obietnicy. I czuł się jeszcze gorzej tym, że to on je wywołał.

A Hoseok nie zdawał sobie nawet sprawy, że płakał. Łzy ciekły po jego policzkach kiedy wylewał swoje uczucia, a on nawet tego nie zauważył. Jego emocje, które wypływały z pogryzionych ust ciągnęły za sobą słone łzy i dopiero kiedy poczuł zimną dłoń na swoim policzku, spojrzał na miętowowłosego.

- Tak bardzo cię przepraszam, Yoongi. - Powiedział.

Min uniósł lekko kąciki ust i westchnął.

- Nie płacz, nic się nie stało. To moja wina. Mogłem od razu ci powiedzieć jak się czuję, ale moja duma mi na to nie pozwalała i zachowałem się jak debil obrażając się na cały świat. Też cię przepraszam. Bardzo, bardzo przepraszam.  - Powiedział wycierając kciukiem policzek Hobiego. - Wybaczysz mi? W sumie musisz bo nie będę się powtarzać po raz kolejny, jestem na to za leniwy. - Powiedział, a czarnowłosy cicho parsknął.

- Czyli nie jesteś już na mnie zły? - Spytał czarnowłosy, a Min pokręcił przecząco głową uśmiechając się lekko.

- Nie, już dobrze. - Stwierdził. - Nie potrafię się na ciebie długo gniewać.

Słysząc to Jung po prostu nie wytrzymał. Przylgnął do torsu starszego oplatając go szczelnie rękami, twarz schował w jego koszulkę zaciskając palce na jego plecach, a zszokowany Yoongi zamarł w bezruchu.

Hobi przyczepił się do niego niczym koala, a on nie miał pojęcia co zrobić. Stać tak? Przytulić go? Naprawdę nie wiedział.
Jednak nie chciał być większym idiotą niż był dotychczas i po chwili jedną rękę położył na głowie młodszego, a drugą oplótł go w pasie zamykając w szczelnym uścisku. Przymknął oczy i uśmiechnął się pod nosem. Tak dawno go nie przytulał, tak dawno go nie dotykał. Zapomniał już jak bardzo mu tego brakowało - jak brakowało mu obecności Hoseoka.

Trwali tak przytuleni parę długich chwil, delikatny wiatr targał ich włosy, jednak im to w ogóle nie przeszkadzało. Stęsknili się za sobą i swoim dotykiem. W tamtej chwili cały świat się zatrzymał, byli tylko oni.

- Wracamy? - Usłyszał po paru minutach głos Junga i głośno westchnął.

- Nie, zostańmy tak jeszcze chwilę. - Odparł.

A Hoseok był pewien, że jeszcze nigdy nie uśmiechał się tak szeroko jak wtedy.

~*~

- Co siedzisz tak samotnie?

Taehyung wzdrygnął się kiedy poczuł ciepły oddech na karku. Odwrócił się by spotkać się z ciemnymi tęczówkami Jungkooka, który pochylał się nad nim lekko uśmiechnięty.

- Namjoon stęsknił się za Jinem, więc poszedł go poprzytulać no i zostałem sam. - Odpowiedział Kim odwzajemniając uśmiech. Na jego widok serce Jeona zaczęło bić o wiele szybciej - jak on go uwielbiał. Ogólnie uwielbiał Taehyunga.

Pomimo paru wad - bo każdy takie  posiadał - był po prostu dla niego idealny. I nie chodzi o sam wygląd, Jungkook szalał za młodszym przez jego osobowość. Za dobre serce, za lekką niezdarność i uroczy śmiech. Za całokształt.

- No to już nie jesteś sam. - Stwierdził brunet siadając obok.

Westchnął głośno i po chwili położył się wystawiając twarz w stronę popołudniowego słońca. Kim kątem oka zaczął przypatrywać się jego profilowi podziwiając opaloną cerę, ostro zarysowaną linie szczęki, a także malutkiej prawie nie widocznej bliźnie na jego policzku. Zastanawiał się skąd Jeon ją miał. Czy w dzieciństwie wpadł na jakąś szafkę, przeciął się czymś? A może w szkole brał udział w bójce, po której została mu taka pamiątka? A może to pozostałość po jakimś wypadku?

Szybko odwrócił głowę w drugą stronę kiedy nagle brunet otworzył oczy, tym samym przyłapując go na gorącym uczynku. Tae oczywiście udał, że wcale się w niego nie wgapiał i zaczął bawić się piaskiem przesypując go z ręki do ręki. Ciemnowłosy uśmiechnął się tylko kącikiem ust.

- Możesz podziwiać mnie dalej. Nie przeszkadzało mi to. - Oznajmił, a dziewiętnastolatek uderzył go lekko w brzuch z otwartej dłoni, na co ten zgiął się w pół i jęknął z bólu bo jak to się potocznie mówi - ale siadło.

- Za co to? - Spytał masując się po obolałym miejscu.

- Nie podziwiałem cię narcyzie. Patrzyłem tylko na twoją bliznę. - Odpowiedział Tae. - Skąd ją masz?

-  To żadna ciekawa historia. - Odparł z lekkim uśmiechem czarnowłosy siadając. - Kiedyś biegałem z bratem po domu i po prostu się  wywróciłem no i wpadłem na komodę. - Zaśmiał się Jeon i odruchowo dotknął swojego policzka. - A raczej na to co na niej było.

- A co na niej było? - Dopytał nastolatek.

- Szklany wazon. - Słysząc to Kim od razu się skrzywił wyobrażając sobie sytuację. Ała.

- Ale dosyć o mnie. - stwierdził brunet podnosząc się z miejsca. - Jest jeszcze fajna pogoda, chodźmy popływać. - Zaproponował.

- Nie chce mi się. - Jęknął Tae jednak Jeon już zdążył ściągnąć koszulkę ignorując młodszego. Taehyung od razu odwrócił wzrok. To zdecydowanie było za dużo jak na jego słabe serce.

Nagle poczuł umięśnione ręce - jedną na plecach, drugą pod kolanami - które gwałtownie podniosły go z piasku, a zaskoczony chłopak wydał z siebie głośny, niemęski pisk. Zaczął się wyrywać kiedy zobaczył, że starszy niesie go nigdzie indziej jak w stronę wody.

- Puszczaj imbecylu! - Krzyknął i zaczął machać nogami. Naprawdę nie miał ochoty się moczyć, był już prawie wieczór i za niedługo będzie o wiele chłodniej, a on nie chciał się przeziębić.

Za to uśmiechnięty Jungkook nie zauważając na protesty Taehyunga kierował się w stronę oceanu.

- Jungkook.. - Jęknął błagalnie chłopak, kiedy weszli do wody.

- Weź głęboki wdech. - Usłyszał w odpowiedzi głos Jeona, ale zanim zdążył jakkolwiek zareagować starszy go puścił i po prostu.. wrzucił do wody. Kim w ostatniej chwili zdążył zamknąć oczy i złapać oddech zanim chłodna tafla przykryła jego ciało.

Po paru sekundach wynurzył się stając oko w oko ee śmiejącym się w niebo głosy Jungkookiem.

- Nie. Żyjesz. - Wycedził przez zaciśnięte zęby i rzucił się na starszego, który kompletnie się tego nie spodziewając wpadł razem z nim do wody.

Szarpali się dobre paręnaście minut, co chwilę nurkowali, młodszy podtapiał bruneta lub wskakiwał mu na plecy, co tamten wykorzystywał i Kim znowu lądował w chłodnej wodzie. Chlapali nią na wszystkie strony, a po pewnym czasie gniew i warczenie Tae przerodziło się w głośny śmiech i piski radości, a ich głosy słychać było na całej plaży.

Po długiej zabawie wyszli z wody cali mokrzy, Kim dodatkowo w przemokniętych ubraniach, jednak na ich twarzach gościły ogromne uśmiechy. Upadli na piasek obok siebie i przez parę minut leżeli w ciszy chcąc odpocząć. Po chwili Jeon obrócił się na lewy bok i zaczął wpatrywać się w profil Taehyunga, który leżał z zamkniętymi oczami i z lekkim uśmiechem błąkającym się na jego ustach.

- Tae?

- Hm?

- Naprawdę cieszę się, że jesteśmy na tej wyspie razem.

Taehyung otworzył oczy zaskoczony i obrócił twarz w stronę Jeona. Uniósł lekko kąciki ust i niepewnie złapał bruneta za dłoń.

- Ja też się cieszę. - Przyznał, po czym znowu zamknął oczy, a Jeon miał wrażenie, że jego szalenie bijące serce słyszy cała wyspa.

~*~

Nie mam pojęcia co sądzicie o tym rozdziale, ale mi się podoba i mam nadzieję, że wam też <3 jest fluff i wszystko ładnie, pięknie, dlatego kochajcie ;)) <333

przesyłam dużo miłości i do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro