Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19 • dzień 35

°°°

Kolejny dzień na wyspie przebiegał w miarę spokojnie.
Była ładna pogodna, nie za zimno ani nie za ciepło, wiał przyjemny chłodny wiatr, a słońce nie prażyło zbyt mocno. Rozbitkowie leniuchowali na plaży rozmawiając ze sobą na różne tematy po prostu korzystając ze swojej obecności.

Niestety powoli kończyły im się zapasy żywności dlatego w końcu ktoś musiał iść do dżungli pozbierać owoce, a tą osobą był nie kto inny jak Jungkook, którego zmusił do tego Jin. Oczywiście na początku Jeon nie chciał harować sam, jednak kiedy starszy powiedział, że pracując wyrobi sobie mięśnie, a że Taehyung lubił umięśnionych facetów to właśnie w taki sposób go poderwie, brunet od razu podniósł się na nogi szybko kierując się do lasu, a Seokjin tylko pokręcił głową rozbawiony tym jak bardzo czarnowłosy się zauroczył. A kiedy powiedział o tym najmłodszemu tamten pokrył się purpurą i uderzył go lekko w ramię mówiąc "wcale mnie to nie kręci" jednak mężczyzna i tak wiedział swoje. Jego nie dało się tak łatwo okłamać.

Wszystko byłoby kolorowe gdyby nie jeden maleńki szczegół, przez który Tae od razu zmarkotniał. A mianowicie za Jeonem, który już znikał w gąszczu nagle pobiegła Yoonha krzycząc, że mu pomoże, na co najmłodszy strasznie się skrzywił. Ostatnimi czasy kobieta strasznie kleiła się do dwudziestodwulatka co naprawdę nie podobało się Kimowi. Jednak co on miał z tym zrobić? Nie miał żadnego prawa się wtrącać, dlatego po prostu aby oderwać swoje myśli od tamtej dwójki usiadł przy Yoongim i Namjoonie zaczynając z nimi rozmowę. Nie chciał odstawiać jakiejś scenki zazdrości skoro nawet nie łączyło ich nic szczególnego.

~*~

W międzyczasie brunet przemierzał dżunglę wydeptaną przez rozbitków ścieżką szukając czegoś co nadawało się do spożycia. Jin miał przeogromny talent kucharski jednak po jedzeniu dzień w dzień ryby z ogniska miał już dość - zresztą jak każdy.

- Jungkook!

Obrócił się gwałtownie kiedy usłyszał swoje imię i zmarszczył brwi kiedy zobaczył idącą w jego stronę siostrę Parka. Szła szybko uśmiechając się od ucha do ucha, a on przystanął by na nią poczekać. Zastanawiało go po co dziewczyna za nim poszła ale zanim zdążył zadać jej jakiekolwiek pytanie, ta pojawiła się tuż przed nim zabierając głos.

- Pomyślałam, że ci pomogę. - Stwierdziła ochoczo i teraz to chłopak się lekko uśmiechnął.

- Dzięki, to bardzo miłe ale myślę, że sobie poradzę sam. - Powiedział, a ta tylko machnęła ręką.

- To nic takiego, i tak się nudzę. Ile można gadać z Sooyoung? A teraz chodźmy póki jest widno! - Stwierdziła i ruszyła przed siebie, a brunet głośno westchnął i podążył za nią nie mając zbyt wielkiego wyboru.

Po miesiącu przebywania z Park na wyspie każdy zdążył się przekonać, że jeśli kobieta się na coś uprze to nic tego nie zmieni. Nieważne czego się to tyczyło, Yoonha zawsze potrafiła otrzymać to czego oczekiwała. Była to pozytywna cecha, jednak czasem bardzo męczyła.
Szli chwilę w ciszy szukając owoców zdających się do spożycia, aż w końcu dziewczyna zmęczona brakiem konwersacji westchnęła głośno i tyknęła Jeona ramieniem zyskując tym jego uwagę.

- Wiesz.. Jesteśmy tu już ponad miesiąc, a praktycznie nic o sobie nie wiemy. - Stwierdziła spoglądając na niego kątem oka.

- W takim razie co chciałabyś wiedzieć? - Spytał poprawiając lekko przetłuszczone włosy, a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- Najlepiej wszystko.

Brunet tylko zaśmiał się cicho i włożył ręce do kieszeni.

- A może dokładniej bo "wszystko" to bardzo ogólne pojęcie. - Stwierdził unosząc śmiesznie brew. - Chyba, że mam ci opowiedzieć swoje życie od urodzenia.

Fajnie by było. - Pomyślała Yoonha, nie mówiąc jednak tego na głos.
Zamiast tego uśmiechnęła się i zerwała jakiegoś kwiatka wkładając go sobie za ucho, po czym zwróciła się do bruneta.

- To może powiesz jak znalazłeś się na rejsie? Hmm? - Spytała, a ten nieznacznie się skrzywił, jednak od razu zamaskował to lekkim uśmiechem.

- Rodzice wykupili mi rejs twierdząc, że znajdę tam miłość. - Skłamał, a ta wydała z siebie ciche "aww".

Ta, aw.

Jedyną osobą, która wiedziała o jego sytuacji w domu był Taehyung i chciał żeby tak pozostało. Chłopak i tak nie znał szczegółów, ponieważ Jeon nie chciał go nimi męczyć i uważał, że tak będzie najlepiej. Jednak dwudziestodwulatek nie wiedział, że jeszcze trzy tygodnie temu Kim dwoił się i troił chcąc wymyśleć powód jaki kierował rodzicami Jungkooka, jednak poszło to na marne, a chłopak w końcu się poddał.

Przez Yoonhę przypomniał mu się Seul, dom i rodzice. To, jak potraktowali go kiedy widział się z nimi po raz ostatni i płacz matki, która zamknęła się w sypialni by opłakać fakt, że nie będzie mieć wnuków. Jednak jego złość na nich już dawno minęła, a teraz zastąpił ją smutek spowodowany tym, że raczej już ich nigdy nie zobaczy. Nnawet jeśli się go wyrzekli on nadal będzie ich kochać, w końcu chcąc czy nie chcąc są rodziną.

Park jednak nie zauważyła lekkiego grymasu na jego twarzy i znowu zebrała jakiś kwiat. Tym razem jednak włożyła go za ucho brunetowi wyrywając go przy tym z rozmyśleń. Jeon zmarszczył brwi patrząc na jej uśmiechniętą twarz i wziął kwiatka do ręki patrząc na niego chwilę, po czym przeniósł wzrok na młodszą.

- I co, znalazłeś miłość? - Spytała zaciekawiona patrząc mu się w oczy.

- Nie wiem. - Przyznał szczerze.

- Na pewno ci się nikt nie spodobał? Tak tyci tyci? - Dociekała dziewczyna, a ciemnowłosy uśmiechnął się kiedy przed jego oczami pojawił się kwadratowy uśmiech pewnego uroczego dziewiętnastolatka.

- Jest jedna taka osoba.. - Oznajmił, a twarz dziewczyny wyrażała tylko jedno: nadzieja.

Zakiełkowała w niej kiedy porozmawiała z nim po raz pierwszy, a teraz zaczynała coraz bardziej wzrastać. Zwłaszcza kiedy Jungkook zerwał kolejnego kwiatka i jej wręczył. Dla niego był to tylko przyjacielski gest, nie wiedział jednak, że wywołało to wielką burzę w uczuciach dziewczyny.

- Opowiesz mi o tej osobie? Jest tutaj? - Spytała, a ten uśmiechnął się lekko. Zawsze się uśmiechał kiedy myślał o Tae.

- Jest. - Przytaknął, a Yoonha szczerze mogła przyznać, że jej serce stanęło na moment.

- I jak się dogadujesz z tą osobą? - Spytała.

- Świetnie, przynajmniej według mnie. - Powiedział patrząc na drzewa by nie przeoczyć żadnych owoców. - Często rozmawiamy i jeszcze częściej się śmiejemy. Czasem mamy ciche dni- zaśmiał się pod nosem kiedy przypomniał sobie jak zawstydzony Kim cały czas go unikał. - ale lubię spędzać z tą osobą czas i myślę, że ona ze mną również.

Z każdym słowem chłopaka uśmiech dziewczyny się poszerzał. To wręcz przeszczęśliwa i nie mogła się doczekać aby powiedzieć o tym Soo. Wydawało się jej jakby Jungkook opisywał ich relacje. Czasem rozmawiali, a czasem mieli taki okres kiedy nie zamienili ze sobą ani słowa. Wszystko było dokładnie takie samo jak opisał to starszy.

Och, w jak wielkim błędzie była.

~*~

- ..I wtedy moglibyśmy tam polecieć i je zobaczyć. - Zakończył swoją wypowiedź Tae uśmiechając się do swoich towarzyszy, na których twarzach gościło ogromne powątpiewanie. Rozmowa między nim, a Yoongim i Namjoonem zaczęła się od dzisiejszej pogody, a skończyła się na podróżach kosmicznych, w których Kim chciałby uczestniczyć.

- Tae ile razy mamy ci powtarzać, że nie ma królików na księżycu. - Westchnął Min pocierając twarz dłonią. Fantazja młodszego już po prostu go przytłaczała. No bo jak dziewiętnastolatek mógł wygadywać takie bzdury? Króliki na księżycu? Myślał, że w takie takie rzeczy wierzą jakieś pięciolatki, a nie dorośli ludzie. Jak widać żył w kłamstwie.

- Nie zostało to udowodnione, więc szansa jest, a wy jesteście po prostu niedowiarkami. - Stwierdził już teraz obrażony Kim zaplatając ręce na piersi. - Jak nie chcecie mi wierzyć to nie, mam to gdzieś. Kiedyś ktoś je odkryje i będzicie mnie całować po stopach. - Stwierdził pewnie na co starsi przewrócili oczami.

- Dobra, poczekamy aż ktoś je odkryje. Wtedy zobaczymy.- Przytaknął Namjoon kończąc tą bezsensowną rozmowę. Na chwilę zapanowała cisza, po czym nagle usiadł przy nich uśmiechnięty Hoseok.

Yoongi od razu się spiął, co nie uszło uwadze Taehyunga jak i Namjoona, jednak nowoprzybyły zdawał się tego nie zauważyć.

- Hejka, mogę się dosiąść? - Spytał i nie czekając na odpowiedź zajął miejsce obok Tae dokładnie naprzeciwko Mina, który tylko przygryzł wargę hamując się przed wypowiedzeniem jakiejś hamskiej odzywki.

- O czym plotkujecie? - Zapytał.

- Tae chce nas przekonać, że na księżycu istnieją króliki. - Powiedział Nam.

- No bo żyją. - Stwierdził Hobi.

- Ha! Widzicie? To z wami jest coś nie tak. - Powiedział odrobinę za głośno Taehyung i wskazał palcem wskazującym na pozostałą dwójkę. - Stare dziadki, wierzycie w swoje głupie przekonania i nie lubicie kiedy ktoś uważa inaczej. Jak widać młode pokolenie jest fajniejsze. - Powiedział, na co miętowowłosy wywrócił oczami.

- Już? Wygadałeś się? - Spytał. - Przy okazji Hoseok jest młodszy ode mnie o rok.

- Nie ważne ile, ale jest młodszy i fajniejszy. - Odparł Kim przytulając się do ramienia czarnowłosego, na co Min aż zagryzł wnętrze policzka.

Był zły. Nawet nie przez fakt, że Tae się kleił do Junga bo wiedział, że najmłodszy szaleje za Jeonem, tylko przez to, że nie rozmawiał z Hobim od paru dni, a ten jak gdyby nigdy nic dosiada się do nich nawet nie wypowiadając słowa w jego stronę. Teraz też czochrał Kimowi włosy i rozmawiał o czymś z Joonem nie zwracając na niego zbytnio uwagi. Gdyby tak się dało to para ulatywałaby Yoongiemu uszami.

Może i przesadzał, może i nie, jednak odkąd Hoseok pogodził się ze swoją dziewczyną Min stał się dla niego jakimś dodatkiem. Nawet nie kwapił się by dłużej z nim porozmawiać oprócz krótkiej wymiany zdań wyglądającej mniej więcej tak: "hej, jak się spało?" "Chujowo" "ach to niedobrze. Kładź się wcześniej spać, a ja idę do Soo". I koniec. Po prostu sobie odchodził z uśmiechem na twarzy.

A z dnia na dzień taka sytuacja coraz bardziej przytłaczała dwudziestoczterolatka. Hobi był zbyt niewinny i zbyt zapatrzony w Sooyoung by zauważyć jak jego "przyjaciel" coraz bardziej się izolował. Już miał dość. I nawet to głupie przygryzanie wargi nic nie dało bo słowa cisnące mu się na usta w końcu się uwolniły.

- Co ty tu w ogóle robisz? - Zapytał nagle Hoseoka, a zdziwiona jego tonem trójka odwróciła głowy w jego stronę. - Twoja loszka poszła siusiu i ci się nudziło, więc przyszedłeś sobie pogadać? Milusio, ale nie chcę w tym uczestniczyć. - Prychnął i wstał otrzepując sie z piasku.

- Yoongi o czym t-

- Hoseok przestań. - Przerwał mu mężczyzna ostrym tonem, przez który Jung jak i Tae się wzdrygnęli. - Nie chcę być pieprzoną drugą opcją, z której korzystasz kiedy Sooyoung znika z pola widzenia. Nie bawię się w takie rzeczy. - Stwierdził, odwrócił się i odszedł zostawiając wszystkich w totalnym osłupieniu.

Zapadła niezręczna cisza, a po chwili usłyszeli tylko ciche "kurwa" ulatujące z ust Hobiego.

- Kurwa, kurwa, kurwa. - Mruknął i schował twarz w dłoniach. Tae od razu zaczął gładzić go po głowie i przyciągnął do siebie chcąc by chłopak się uspokoił.

- Jaki ja jestem do dupy. - westchnął. - Tak cholernie cieszyłem się, że pogodziłem się z Soo, że nie zauważyłem jak Yoongi... - Przerwał i odtrącił rękę Kima, po czym szybko wstał. - Wybaczcie, muszę z nim porozmawiać. - Stwierdził i pobiegł za chłopakiem, który zdążył się już sporo oddalić.

Taehyung i Namjoon popatrzyli na siebie smutno.

- Mam nadzieję, że w końcu sobie wszystko wyjaśnią. - Powiedział Tae, a drugi Kim przytaknął. - Yoongi był naprawdę zły.

- Dziwisz mu się? Hoseok go ranił, może i nieświadomie jednak to robił. Yoongi tłumił w sobie wszystkie uczucia, a przed chwilą one po prostuwybuchły. - Powiedział Joon i westchnął ciężko. - Naprawdę chciałbym żeby się pogodzili.

Teraz to Taehyung przytaknął wpatrując się w gęstwinę, w której zniknął Hoseok. Nienawidził patrzeć na jakąkolwiek krzywdę i modlił się aby udało im się wszystko wyjaśnić i odbudować relację. Nie chciał aby między nimi było źle.

- Wszystko będzie dobrze, wierzę w to. - Powiedział.

- Obydwoje są ogarniętymi ludźmi. Zobaczą swoje błędy i sobie wybaczą. Innej opcji nie widzę. - Odparł Joon.

Nagle ich rozmowę przerwał głośny śmiech i ich twarze obróciły się w stronę, z której dochodził. Taehyung jeszcze bardziej zmarkotniał i przygryzł wargę widząc jak wychodzący z dżungli Jungkook i Yoonha się wygłupiali. Mężczyzna niósł całą garść owoców, a dziewczyna układała mu kwiaty na głowie, i za uszami, które ten co chwilę zdmuchiwał. Tae niechętnie musiał przyznać, że wyglądali razem uroczo, jak typowa zakochana para i przypomniało mi się kiedy paręnaście dni temu dziewczyna żaliła mu się, że nie potrafi się zbliżyć do bruneta. Jak widać teraz jej się udało, a on dopiero teraz zrozumiał, że pomimo tego, że Jungkook powiedział mu, że go lubi to ma sporą konkurencję.

~*~

Po pierwsze...

DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA CIERPLIWOŚĆ <33

powiem szczerze, że naprawdę pisanie tego rozdziału przyszło mi z ogromnym trudem. Nie miałam pojęcia co mogę napisać, a myślałam od paru tygodni, dodatkowo szkoła się zaczęła i zdycham. Rozdział normalnie miał mieć ok.1200 słów, ale przez to, że czekaliście tak długo dopisałam scenę Yoonseoka (której wgl nie planowałam) i teraz jest ok. 2000. Należało wam się :)

Myślę, że wyszło okej albo nawet i dobrze bo w sumie podoba mi się ten rozdział chociaż najwięcej było interakcji jungkook x Yoonha xd

I druga sprawa: jeśli chcecie się o coś zapytać czy po prodtu popisać to polecam mojego twittera bo parę osób do mnie ostatnio pisało na wattpadzie jednak jak to jest na wattpadzie nie przychodziły mi powiadomienia i odpisywałam dopiero po dwóch dniach :/ a na tt siedzę praktycznie cały czas, więc na pewno odpisze szybciej niż tutaj ;)

Już nie przedłużając - mam nadzieję, że się podoba i do następnego, luv <33


P.s. powodzenia w tym roku szkolnym ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro