13 • dzień 20
°°°
Kiedy Jin, Jungkook i Taehyung wrócili z lasu, najmłodszy z nich nadal opatulony w puchaty ręcznik był cały czerwony z zażenowania, a policzki paliły go niemiłosiernie, jednak w żadnym stopniu nie było to spowodowane prażącym słońcem. Razem z Jeonem wysłuchali dwudziestominutowego wykładu na temat odpowiedzialności i o tym, żeby nigdy więcej nie straszyli już Seokjina, który przez głośne krzyki dziewiętnastolatka dostał prawie zawału.
Brunet pomimo tego, że w jakimś stopniu czuł się podobnie jak Taehyung cały czas się uśmiechał od ucha ciesząc się, że dane mu było dotknąć tego cudownego ciałka. Kosztem bólu głowy od krzyków młodszego jednak było warto. Oczywiście nigdy by się do tego nie przyznał na głos bowiem wyszedłby na zboczeńca, którym w jakimś stopniu był, a tego naprawdę nie chciał. Już i tak ma przesrane u Tae za napastowanie go podczas kąpieli.
- Co się stało? - Spytał Jimin kiedy trójka w końcu podeszła do reszty, która opalała się na gorącym piasku. Spojrzał na twarz najmłodszego i uniósł jedną brew. - I czemu Tae wygląda jak truskawka?
Jin westchnął, usiadł przy Namjoonie i złapał się za głowę. Kręcąc nią lekko na prawo i lewo spojrzał na rudowłosego, który robił swojej siostrze warkocza i czekał na odpowiedź.
- Po prostu stwierdzili, że się powygłupiają. - Stwierdził najstarszy nie chcąc mówić o poprzedniej sytuacji reszcie. Była to tak naprawdę prywatna sprawa między Jeonem a Kimem i nie chciał jej nikomu rozpowiadać bez ich zgody. I tak byli niekomfortowi z faktem, że Kim przyłapał ich w tak jednoznacznej sytuacji.
Jednak nie mógł powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu kiedy obserwował wcześniej siedzącą na pieniu dwójkę. W końcu bardzo im kibicował i chciał żeby byli razem, a w tamtym momencie potwierdziły się jego przypuszczenia. Po tym co zobaczył nad jeziorem nikt już nie mógł podważyć tego, że brunet czuje coś do najmłodszego z ocalonych i nie mógł być z tego powodu bardziej zadowolony.
Czując się jak dumna matka, wtulił się w ramię swojego ukochanego i uśmiechnięty patrzył na Taehyunga, który chowając twarz w ręcznik uciekł do swojego szałasu by nikt nie mógł zobaczyć jak bardzo jest zawstydzony.
°°°
- Sooyoung, możemy porozmawiać?
Dziewczyna otworzyła jedno oko spoglądając na swojego chłopaka, który stał nad nią i patrzył się wyczekująco. Westchnęła i ociężale wstała z piasku siadając po turecku, a czarnowłosy zajął miejsce obok niej.
- Jasne kotku, tylko szybko. Zaraz zajdzie słońce, a muszę jeszcze się trochę opalić. - Stwierdziła i tym razem to Jung westchnął.
Otarł o siebie swoje dłonie i przygryzł dolną wargę. Zbierał się na tą rozmowę już długi czas, niestety nie nadarzyła się żadna sprzyjająca temu okazja - aż do teraz.
Namjoon się mył, Jungkook i Jimin rozpalali ognisko, a pozostali poszli po jedzenie do dżungli, więc korzystając z tego, że został na plaży razem z dziewczyną uznał, że w końcu z nią porozmawia. W końcu obiecał to Yoongiemu. Już i tak długo zwlekał odciągając ten moment w nieskończoność, a nie chciał jeszcze bardziej przedłużać tej chwili.
Wiedział, że w końcu będzie musiał porozmawiać ze swoją partnerką o jej zachowaniu, jednak znając Sooyoung doskonale wiedział, że ta rozmowa do najprzyjemniejszych należeć nie będzie.
- Soo wiem, że jest ci ciężko, ale chcę cię żebyś trochę się uspokoiła. - Poprosił, a ta spojrzała na niego zdziwiona poprawiając swoje długie, ciemne włosy. Wykrzywiła usta w lekkim uśmiechu i zarzuciła mu ręce na szyję przyciągając go do siebie tak blisko, że prawie stykali się nosami.
- Nie wiem o co ci chodzi skarbie. Przecież jestem spokojna. - Zaśmiała się całując swojego chłopaka w policzek, na co on lekko się skrzywił i odsunął się na niewielką odległość.
- Bądź na chwilę poważna. Tu chodzi o to, że co chwilę masz jakiś problem i wszyscy mają już ciebie dość, ja mam ciebie dość. Co chwilę coś ci się nie podoba i wrzeszczysz o byle co, a potem się obrażasz kiedy ktoś zwróci ci uwagę. To nie jest normalne. - Stwierdził, a twarz dziewczyny automatycznie wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia, a po jej dobrym humorze nie było śladu.
- Ktoś kazał ci mi to powiedzieć prawda? - Prychnęła krzyżując ręce na piersi. - Nie lubią mnie i chcą cię przeciągnąć na swoją stronę, a ty oczywiście się zgadzasz.
- Co? To ni-
- Boże Hoseok! Nie wmawiaj mi że nie. - Obruszyła się. - To nie moja wina, że ci wszyscy ludzie wydają się mieć wszystko gdzieś! Chyba tylko ja staram się myśleć logicznie i jakoś się uratować. - Warknęła marszcząc brzydko nos.
Naprawdę nie rozumiała w czym wszyscy widzieli problem. Ona chciała tylko żeby Jeoncook, Jemin i Yoonlee czy jak im tam było zbudowali tratwę i żeby wrócili do domu. Albo żeby chociaż skonstruowali jej jakieś lepsze schronienie, a nie daszek z liści, który przemakał podczas każdego deszczu.
Ona była damą wychowaną w porządnej rodzinie i nie potrafiła wytrzymać w tak spartańskich warunkach i naprawdę denerwowało ją to, że nikt nie chce jej pomóc jakoś tu dogodnie funkcjonować. Przecież razem z Yoonhą były kobietami, które wymagały szacunku, a wszyscy mężczyźni na tej durnej wyspie traktowali je na równi, a potem jeszcze mieli pretensje, że ta się wykłóca. Uważała ich za naprawdę głupich i nieodpowiedzialnych, więc według niej nie mieli o co się pieklić, a jej złość na nich była w stu procentach uzasadniona.
- Okej rozumiem to, ale to nie znaczy, że masz się rządzić i wkurzać o wszystko. - Zirytował się Hoseok. - Myślisz, że wybraliśmy sobie to co nam się przytrafiło? Soo naprawdę wiem jak się czujesz ale proszę cię, staraj się trochę jakoś uspokoić bo to źle działa na nas wszystkich. - Oznajmił, a ta popatrzyła się na niego z byka i prychnęła.
- Jakbyście się mnie słuchali to bym się nie wkurzała. W dodatku ten cały Yoonlee jest dla mnie niemiły i cały czas się do ciebie lepi. Denerwuje mnie to, a ty z tym nic nie robisz. - Dźgnęła go palcem w klatkę piersiową, a chłopak przewrócił oczami na to jak przekręciła imię Mina.
Naprawdę nie rozumiał toku myślenia tej kobiety i chyba nigdy go nie zrozumie. Po jego dawnej Sooyoung nie było śladu, a na jej miejsce wskoczyła jakaś totalnie inna, pusta dziewczyna, której Jung niestety w żadnym stopniu nie poznawał.
- Yoongi tutaj nie ma nic do rzeczy. Tu chodzi o twoje zachowanie. Zmieniłaś się Soo i to na gorsze. - Powiedział kręcąc głową, na co dziewczyna wściekła wstała z miejsca i jak naburmuszona dziewczynka tupnęła nogą.
- Ja się zmieniłam?? To ty nie raczyłeś mi powiedzieć, że zmieniasz orientację! - Krzyknęła.
Była cała czerwona na twarzy, dyszała głośno, ręce miała zaciśnięte w pięści, a jej przepełnione złością oczy wbite były w chłopaka, którego teraz totalnie zamurowało. Patrzył się na swoją dziewczynę ze zmarszczonymi brwiami i lekko otwartymi ustami dopóki ta po raz kolejny głośno nie prychnęła.
- No i co? Nic nie powiesz, hmm?
- Nie wiem co. - Mruknął podnosząc się z miejsca. Przetarł twarz dłonią i głośno westchnął, po czym popatrzył w oczy zdenerwowanej dziewczyny. - Skąd ci się to wzięło w ogóle? Co to za chory pomysł?
Naprawdę nie miał pojęcia co kobieta insynuowała. On gejem? To było niemożliwe. Nigdy nie czuł pociągu do płci przeciwnej, nigdy nie zwracał uwagi na mężczyzn w takich kategoriach. Oczywiście mówił, że ktoś jest przystojny lub ładnie się ubrał jednak nigdy nie było to spowodowane tym, że ta osoba mu się podobała. Nigdy w życiu. A teraz spędził trochę czasu z innym chłopakiem, a ta od razu oskarża go o niewiadome rzeczy. Chyba naprawdę ją coś opętało.
- Skąd? - Prychnęła i po raz kolejny dźgnęła go w pierś. - A może stąd, że cały czas przesiadujesz z tym pojebanym zielonowłosym smerfem? Albo cały czas się na niego gapisz nawet wtedy kiedy jesteśmy razem? - Warknęła. - Myślisz, że nie widzę tych wszystkich uśmiechów? Naprawdę sądzisz, że jestem taka głupia? Pierdolony szmaciarz chce mi cię odebrać! - Wrzasnęła na cały głos tak, że nawet siedzący paręnaście metrów dalej Jungkook i Jimin obrócili się w ich stronę.
- Yoongi to mój przyjaciel. Nie wiem o co ci chodzi ale to chyba normalne, że lubię spędzać z nim czas i się do niego uśmiechać. - Stwierdził odtrącając jej rękę, która cały czas spoczywała przy jego klatce piersiowej. - Kiedy nie wiedziałem gdzie się podziewasz to on był przy mnie i mnie pocieszał. To on mnie przytulał i mówił, że na pewno jesteś bezpieczna i że na pewno cię uratowali. To on rzucał głupimi żartami żebym się rozweselił i to on sprawił, że po paru dniach z powrotem zacząłem się uśmiechać. Więc jeśli jeszcze raz go obrazisz to naprawdę nie ręczę za siebie. - Stwierdził i odepchnął od siebie zaskoczoną dziewczynę. - Więc przemyśl swoje zachowanie bo ja już więcej w twojej obronie stawać nie będę. Zawiodłem się na tobie, i to bardzo.
I odwrócił się. Odwrócił się na pięcie i odszedł zostawiając zdziwioną kobietę z zaszklonymi oczami na środku plaży i na nic zeszły się jej błagalne nawoływania.
Nikt przy nim nie będzie obrażać Yoongiego.
°°°
Mam nadzieję, że się podoba choć krótko ;))
Hosiek chyba w końcu zmądrzał i głupio by było gdyby teraz się coś zepsuło :-))
Do następnego, lovki <33
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro