Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06 • dzień 8


°°°

Brunet nie potrafił spać. Cały czas kręcił się z boku na bok, a jego bluza już dawno została oblepiona zimnym i wilgotnym piaskiem. Obok niego Yoongi chrapał przy okazji bełkocząc coś przez sen, lecz on nawet nie zwrócił uwagi na jego słowa.

Z jego obliczeń wychodziło na to, że dochodziło około godziny pierwszej w nocy, a on do tej pory nie zmrużył oka nawet na sekundę choć zmęczenie dawało się we znaki. Westchnął głośno kiedy do jego uszu po raz kolejny doszło głośne chrapanie Mina i zirytowany powoli wyszedł z szałasu. Poprawił swoje włosy, które przez leżącą pozycję wpadły mu do oczu i otrzepał się z piasku.

Podszedł do dużego głazu, który stał obok namiotu rodzeństwa Park i biorąc do ręki mały kamyk leżący obok, dorysował kreskę symbolizującą minięcie kolejnego, już ósmego dnia pobytu na wyspie.

Nie widział sensu we wracaniu pod dach bo i tak by nie zasnął, więc naciągając rękawy bluzy na dłonie powoli podszedł do morza, a lodowata woda otuliła jego nagie stopy przez co przez jego ciało przeszedł lekki dreszcz. Usiadł na ziemi chowając nogi w piasku, a jego wzrok spoczął na gwiazdach na niebie.

Byli paręnaście tysięcy kilometrów od cywilizacji, znajdowali się na totalnej pustce dlatego gwiazdy były tutaj o wiele bardziej widoczne niż w Seulu. Całe niebo obsypane było niebieskimi punkcikami jakby ktoś rozsypał na nim brokat, a nad głową Jungkooka jasno świecił biały księżyc rzucając na plażę jasną poświatę oświetlając w niewielkim stopniu teren.

Było cicho, spokojnie, a jedyny dźwięk jaki było słychać to szum fal. Ciemnowłosy przymknął powieki rozkoszując się delikatnymi podmuchami wiatru, które mierzwiły mu włosy na wszystkie strony odsłaniające jego lekko opalone czoło.

Zaczął się zastanawiać jak można mieć takiego pecha w życiu?

Może i sceneria była ładna - gorący piasek, wysokie palmy i szumiące turkusowe morze wokół niego, ale fakt, że wyspa była gdzieś na Pacyfiku pośrodku niczego, nie był niczym przyjemnym. W dodatku nie mieli żadnego kontaktu ze światem, a brak leków, ciepłych ubrań i mała ilość wody też dawała się we znaki.

Jego włosy były przetłuszczone i nawet szybka kąpiel w małym jeziorku nieopodal nie doprowadziła ich do idealnego stanu, na policzkach już pojawił się lekki zarost, który kuł w rękę jeśli przejechało się po nim palcami. Nie mieli ubrań na zmianę, więc od ponad tygodnia miał na sobie brudne i przepocone ciuchy, a o swoim nieświeżym zapachu nawet nie wspominał.

Zastanawiało go czy rodzice za nim tęsknili, czy w ogóle się martwili. Była katastrofa morska, na pewno
było o tym głośno w mediach i znając życie już dawno tą sprawę nagłośnili. Zadawał sobie pytanie czy chociaż będą próbowali dowiedzieć się czy żyje. Chyba nie będą mieli gdzieś życia swojego jedynego syna?

Najgorsze jest to, że po ich ostatniej "rozmowie" nie znał odpowiedzi na to pytanie. Nie był już nawet pewny czy dalej go kochają skoro wyrzekli się go przez jego orientację.

Zaśmiał się gorzko i pokręcił głową wbijając patyk, którym się bawił w ziemię. Naprawdę miał za wielkie nadzieje na jakąkolwiek reakcję z ich strony.

W tamtej chwili naprawdę brakowało mu Yugyeoma, który by go przytulił i powiedział, że wszystko jest w porządku. Chciał zaciągnąć się jego zapachem i zapomnieć o kłótni z rodzicami, o tej przeklętej wyspie i o każdym innym, większym lub mniejszym problemie. Chciał pójść spać w mięciutkim łóżku i obudzić się bez żadnych zmartwień.
Czy prosił o tak dużo?

~*~


Nie wiedział ile czasu dokładnie minęło, dziesięć minut, dwadzieścia, czy może cała godzina kiedy usłyszał zgrzytanie piasku i odgłos kroków. Obrócił głowę w stronę dźwięku, a jego oczy otworzyły się lekko ze zdziwienia kiedy spostrzegł, że obejmujący się ramionami Taehyung dość nieporadnie zmierza w jego stronę, co chwila potykając się przy tym na nierównym podłożu.

Obserwował każdy jego najmniejszy ruch dopóki w końcu do niego nie dotarł. Wtedy dopiero odwrócił wzrok, który spowrotem wbił w granatową wodę.

- Nie możesz spać? - Usłyszał cichy głos, który ledwo przebił się przez szumiące fale.

- Mhm. - Mruknął, a chłopak usiadł obok niego przyciągając kolana pod brodę. Ciało Tae całe pokryte było gęsią skórką jednak starał się nie zwracać na to uwagi, a pomóc jakoś starszemu, który nadal wydawał się być wyjątkowo przygaszony. Domyślał się, że mężczyzna przyszedł tu pomyśleć, jednak nie mógł nic na to poradzić, że nogi same z siebie podążyły za nim do tego miejsca. - A ty?

- Też. Hoseok strasznie chrapie. - Odparł, a Jeon uniósł lekko kąciki ust jednak nie skomentował słów nastolatka.

- Coś się stało? - Spytał po chwili milczenia Kim, a Jungkook tylko głęboko westchnął.

- Nie, nic takiego.

- Mhm.. - Tym razem to brązowowłosy mruknął wbijając wzrok w wodę. Uwielbiał obserwować morze. Nie ważne czy było to przy wschodzie czy zachodzie słońca, czy było to w południe czy w wieczór, uwielbiał je po prostu w każdym wydaniu, zwłaszcza kiedy na błękitnej taflii odbijał się obraz księżyca lub świecącego na niebie słońca, przez co wydawało się, że na powierzchni rozsypane są śnieżnobiałe diamenty. Było piękne niezależnie od czasu i pogody dlatego tak bardzo je kochał.

Siedzieli tak w ciszy nie odzywając się do siebie, każdy skupiony był na własnych myślach, dopóki głosu nie zabrał brunet szokując tym lekko nastolatka.

- Myślałem o rodzicach. - Oznajmił.

- Tęsknisz za nimi? - Zapytał cicho Kim spoglądając na profil mężczyzny, który teraz wpatrywał się w gwiazdy. Na jego słowa tamten uśmiechnął się smutno i pokręcił głową.

- Chyba nie mam za czym. Wywalili mnie z domu. - Stwierdził, a chłopakowi złamało się serce.

Teraz już wiedział dlaczego brunet był taki gburowaty i pochmurny. Cierpiał w środku z powodu swoich własnych rodziców, którzy się go wyrzekli. Nie wiedział co Jungkook zrobił, że postąpili tak a nie inaczej jednak nie potrafił pojąć dlaczego ktoś mógłby zrobić takie świństwo swojemu własnemu dziecku.

Czarnowłosy za to milczał. Po raz pierwszy powiedział komuś obcemu o swoich problemach i sam nie wiedział czy dobrze postąpił. Jednak w jakimś maleńkim stopniu poczuł się lżej mając świadomość, że nie musi już sam nosić w sobie takiego ciężaru.

Po chwili poczuł jak chude ramiona owijają się wokół jego szyi, a ciepły oddech chłopaka drażni jego skórę na karku.

- Co robisz? - Spytał szeptem zaskoczony, czując jak Taehyung chowa twarz w zagłębieniu jego szyi.

- Przytulam cię. - Powiedział tylko.

- To wiem, ale dlaczego? - Jego głos był tak cichy, że ledwo sam go słyszał. Nie spodziewał się po chłopaku takiego gestu jednak jego serce samoistnie zaczęło bić szybszym tempem, a ręce odnalazły drogę do tych Taehyunga łącząc je w niepewnym, delikatnym uścisku.

- Bo jesteś smutny. - Odpowiedział Tae uśmiechając się pod nosem kiedy poczuł uścisk starszego na swoich dłoniach. Czubki jego uszu jak i policzki zrobiły się czerwone i na pewno nie było to spowodowane zimnem.

- I co z tego? - Zapytał brunet, ktorego kąciki ust uniosły się ku górze.

- Kiedy masz zły dzień zawsze najlepszy jest przytulas. Uwierz mi będzie ci lepiej. Po prostu nie myśl o niczym i się zrelaksuj. - Stwierdził brązowowłosy. Schował twarz w zgięcie szyi bruneta, a Jungkook odprężył się po wpływem jego ciepłego oddechu, który przyjemnie go łaskotał. Tae trzymał się go niczym mały koala, a Jeon skłamałby gdyby powiedział, że ta pozycja mu się nie podobała. Bo podobała się, i to bardzo.

Spędzili tak dłuższą chwilę korzystając ze swojej obecności. Jungkook pod wpływem dotyku młodszego zapomniał o swoich myślach sprzed parunastu minut, a Kim stwierdził, że starszy nawet taki brudny i nieświeży jest najlepszą przytulanką jaką kiedykolwiek miał.

Jednak dopiero po chwili zaczął myśleć nad konsekwencją swoich czynów. Czy Jungkook chciał aby tak długo go przytulał? Może miał już dość, a nie chce go odepchnąć ze względu na grzeczność? Przecież przez ostatnie dni w ogóle nie zwracał na niego uwagi, nie rozmawiał z nim za często i cały czas siedział odseparowany od grupy. Może nie lubi takiej bliskości i czuł się niezręcznie, a Tae egoistycznie wykorzystał sytuację by poczuć przy sobie bliskość jego dobrze zbudowanego ciała.
Westchnął i niechętnie odsunął się od pleców starszego.

- Już ci lepiej? - Spytał cicho jakby bojąc się, że gdyby był głośniejszy to ktoś mógłby się obudzić i przyłapać ich jakby robili coś bardzo niestosownego.

- Mhm.. o wiele. - Stwierdził czarnowłosy, a Kim uśmiechnął się lekko wyraźnie zadowolony z odpowiedzi mężczyzny.

- To dobrze - Wyszeptał i puścił go prostując się. Otrzepał tyłek z wilgotnego piasku i ziewnął przeciągle. Od razu poczuł brak ciepła, które wcześniej czerpał od ciała starszego, przez co przeszły go lekkie ciarki spowodowane zimnym wiatrem. Nie wiedząc co mógłby zrobić mruknął tylko ciche "to dobranoc" i odwrócił się z zamiarem powrotu do Hoseoka.

- Gdzie idziesz? - Obrócił się czarnowłosy zdziwiony nagłą zmianą nastroju chłopaka, a Tae przystanął otulając się szczelnie swoją cienką flanelową koszulą. Naprawdę żałował, że w dzień katastrofy nie ubrał się cieplej tak jak na przykład Jungkook, który siedział w jeansach i ciepłej bluzie z kapturem nie narzekając na niską temperaturę.

- Dam ci posiedzieć w spokoju. - Stwierdził, a brunet westchnął.

- Nie Tae.. posiedź tu ze mną. - Poprosił, a nastolatek przygryzł wargę.

- Ale.. ty tak na serio? - Spytał niepewnie, a Jeon zaśmiał się cicho pod nosem z miny Kima.

- Serio, serio. To takie dziwne?

- Tak, to znaczy nie.. uhm.. po prostu ech... myślałem, że mnie nie lubisz. Zawsze mnie omijasz szerokim łukiem i w ogóle... - Powiedział bawiąc się palcami, a Jungkook przejechał dłonią po twarzy. Naprawdę ten chłopak tak myślał? Przecież to była ogromna bzdura. Nie omijał go dlatego, że go nie lubi tylko dlatego, że chciał poukładać ten cały bałagan, który miał w głowie. Nie miał pojęcia, że dziewiętnastolatek odbierał to w taki sposób. Nie było to jego zamiarem.

- Ech.. Tae. - Westchnął i pociągnął go za rękę tak, że Kim klapnął na tyłek tuż obok niego z szeroko otwartymi oczami. - Nie bądź głupiutki. Może i jestem gburowaty, ale nie nie lubię cię.

- Nie nie lubisz mnie? - Spytał unosząc lekko brwi.

- Oczywiście, że nie nie lubię cię, lubię cię. - Stwierdził poważnie.

- Co? - zachichotał Tae zasłaniając usta dłonią, a Jungkook uśmiechnął się szeroko ukazując swoje królicze zęby. Zdecydowanie podobał mu się śmiech nastolatka i chciałby słyszeć go jak najczęściej. Uważał, że pomimo głębokiego - jak na swój wiek - głosu, to Tae miał naprawdę uroczy chichot, który roztapiał mu serce. On sam śmiał się idiotycznie i starał się tego nie robić za często bo w porównaniu z młodszym to brzmiał jak ksztuszący się koń.

- Lubię cię Tae. - Powiedział cicho patrząc mu głęboko w czekoladowe oczy. - I to wcale nie jest takie dziwne. Po prostu przez ostatnie tygodnie w moim życiu działo się cholernie dużo i naprawdę nie chciałem was w to wszystko wciągać. Wiem, że zachowywałem się jak idiota i przepraszam za to, ale postaram się być bardziej no ten.. fajniejszy, czy coś. - Powiedział, a brązowowłosy uśmiechnął się lekko usatysfakcjonowany odpowiedzią mężczyzny, choć nadal przyjmował do wiadomości słowa starszego.

Uważał, że swoim zachowaniem zniechęcił Jeona do siebie i to właśnie dlatego trzyma się od niego z daleka, ale jak widać mylił się i był naprawdę zadowolony. Nawet w najgłębszych zakamarkach umysłu nie myślał o tym, że ta rozmowa się tak potoczy, że dowie się o przyczynie zachowania bruneta i co najważniejsze - że dwudziestodwulatek go lubi.

- Okej. - Zaśmiał się brunet. - Czyli to znaczy, że jutro z nami popływasz?

- Nawet zanurkuję. - Stwierdził na co młodszy znowu wydał z siebie uroczy chichot. Czarnowłosy pzyciągnął go do siebie na tyle blisko, że stykali się ramionami i uśmiechnął się pod nosem.

Resztę wieczoru, a raczej nocy spędzili patrząc się w falujące morze, a Taehyung nawet nie zauważył kiedy odpłynął w objęcia Morfeusza opierając głowę na ramieniu Jungkooka, który tylko ogarnął mu włosy z oczu i objął ramieniem wtulając mocniej do siebie.



~*~



Zachciało mi się cukru i powstało to :) mam nadzieję, że się podoba i mam do Was jeszcze ważne pytanko

Jakiś czas temu wpadłam na pomysł nowego taekooka fantasy - wampirza niania Kook i pięcioletni Taehyung, który da wszystkim popalić

Byłby to typowy fluff, a drama zaczęłaby się kiedy nasz Tae by podrósł :) nie spotkałam się jeszcze z czymś takim i myślę, że byłoby to w miarę ciekawe

Zaczęłabym je publikować gdzieś mniej więcej przed końcem Castaways, mam już nawet napisany pierwszy rozdział i zrobioną okładkę, także dajcie znać czy jesteście na:

Tak

Czy

Nie

Dziękuję za gwiazdki i komentarze :3 życzę miłego dnia/wieczoru i jak zwykle przesyłam dużo miłości <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro