05 • dzień 4
°°°
Jungkook leżał w cieniu drzew wsłuchując się w cichy szum fal. Próbował zregenerować siły, ponieważ wcześniej przez godzinę zbierał drewno by wieczorem można było rozpalić ognisko. W ogóle nie czuł pleców i był w dziewięćdziesięciu procentach pewny, że będzie miał po tym zakwasy. Mijał już czwarty dzień na tej przeklętej wyspie, a on jedyne co robił to narzekał na cały świat w swojej głowie.
Reszta ocalałych starała się nie przejmować ich słabą sytuacją i w jakimś stopniu próbowała w miarę normalnie funkcjonować.
On za to trzymał się lekko na uboczu. Nie ignorował pozostałych, nic z tych rzeczy, często nawet rozmawiał z Yoongiemu i Hoseokiem, jednak z pozostałymi kiedy nie było to potrzebne, nie odzywał się ani nie wdawał w różne dyskusje.
Przez ten czas wszyscy w miarę przyzwyczaili się do jego zachowania i nawet nikomu nie przeszkadzało w odróżnieniu od Mina, który całe dnie wylegiwał się w cieniu rapując pod nosem różne piosenki.
- Jak twoja rana? - Usłyszał nad sobą cichutki głos i otworzył powieki napotykając lekko uśmiechniętego Tae. Chłopak usiadł obok niego na piasku i wskazał na jego łuk brwiowy. - Boli cię jeszcze?
Brunet popatrzył na niego niezrozumiale. Zazwyczaj nie rozmawiał z nastolatkiem i naprawdę zdziwiło go takie pytanie. Chłopak sam miał obdarte kolana i był trochę wychudzony, a martwił się o obcego mu faceta? Zastanawiało go czy zrobił to z grzeczności czy po prostu miał dobre serce?
- Już nie boli. - Odparł tylko.
Nawet jeśli Kim był w porządku to naprawdę nie miał w tamtym momencie żadnej ochoty na rozmowę, więc zamknął oczy by spławić jakoś młodszego. Jednak nie przewidział tego, że nastolatek nie ma zamiaru nigdzie iść i nadal słyszał jego cichy oddech nad sobą.
- Mhm.. - Mruknął tylko i zaczął bawić się skórkami od paznokci. Jego zawsze wypielęgnowane dłonie przez obecność na wyspie i brak odpowiednich kosmetyków stały się z miękkich i gładkich strasznie suche i w dodatku popękane. Przygryzł różową wargę, a Jeon znowu otworzył oczy i uniósł jedną brew pytająco.
- Masz jakąs sprawę, że tak tu siedzisz? - Spytał, a Tae przeniósł na niego spojrzenie swoich dużych brązowych oczu. Splótł ze sobą swoje dłonie i wziął lekki wdech. Sam nie wiedział dlaczego aż tak się stresował, w końcu chciał zadać tylko jedno niewinne pytanie, a miał wrażenie jakby zdawał ustny egzamin z koreańskiego.
- Właściwie to tak. Chciałem się spytać czy możeee... pójdziesz z nami popływać? Pomyślałem, że skoro jesteśmy tu już tak długo to wypadałoby spędzić razem jakoś miło czas.. czy coś. - Uśmiechnął się i popatrzył na niego niepewnie. Nie chciał aby brunet czuł się jakoś odsunięty i samotny.
W takich chwilach powinno się wspierać, w końcu nie było na wyspie nikogo innego poza rozbitkami i skoro mieli spędzić ze sobą trochę czasu to uważał, że trzeba było się lepiej poznać.
- Nie mam ochoty, przepraszam. - Mruknął, a brązowowłosemu uśmiech od razu zniknął z twarzy. Jego malutka nadzieja właśnie zniknęła, niczym przebita mydlana bańka. Westchnął i przytaknął tylko nie dając poznać po sobie zawodu jaki przeżył.
- W porządku, skoro nie chcesz to nie będę cię zmuszać. - Powiedział tylko i wstał. Otrzepał spodnie z piasku i wrócił do pozostałych żałując, że jego plan integracyjny nie wyszedł, a Jungkook wypuścił z płuc głośno powietrze.
Zdawał sobie sprawę, że zachowywał się jak kobieta podczas okresu i cały czas był na nie, w dodatku najbardziej w stronę najmłodszego jednak nie mógł nic na to poradzić.
Taehyung był naprawdę fascynującą osobą i Jeon nigdy nigdy by się do tego nie przyznał na głos, ale obserwował jego każde poczynania już od pierwszego dnia pobytu na tej przeklętej wyspie.
To było dziwne zważywszy na to, że znali się niecałe cztery dni, jednak nastolatek zainteresował go swoim delikatnym wyglądem, charakterem i zachowaniem. Nawet jeśli rozmawiał z Yoongim to jego wzrok spoczywał na drobnym chłopaku.
Przerażało go to.
Miesiąc wcześniej zakończył związek z mężczyzną, z którym planował wspólne życie, a teraz gdy patrzył na tego pięknego chłopca coś w jego brzuchu się działo, a obraz jego byłego znikał, chociaż parę dni temu był święcie przekonany, że tamten nadal jest najważniejszy.
Miał wrażenie, że to wszystko dzieje się za szybko. Jego rany ciągle się goiły jednak był to powolny proces, a on nie chciał wpuszczać nowej osoby do swojego życia. Nie chciał aby ktoś zburzył mur, który wybudował w sobie przebywając na statku.
Przynajmniej na razie.
~*~
- Pamiętajcie, że jeśli przypłynie rekin to macie udawać, że śpicie. Wtedy was nie zje. - Powiedział Yoongi, kiedy szóstka chłopaków weszła do już wody, by w jakimś stopniu się ochłodzić bo temperatura była strasznie wysoka i jeszcze chwila a by się ugotowali.
Yoonha za to została z Jungkookiem na plaży bo uznała, że mężczyzna potrzebuje towarzystwa. Zajęła miejsce obok niego w cieniu i oboje obserwowali poczynania pozostałych.
Wszyscy popatrzyli się na Mina jak na idiotę, ponieważ kto do cholery wygaduje takie głupoty. Gdyby przypłynął rekin - co było prawie niemożliwe, to nie zwróciłby uwagi czy ktoś śpi czy nie, a pożarł by go tak czy siak. Niestety Taehyung uwierzył w ten zmyślony "fakt" i zatrzymał się w wodzie po kolana, a jego oczy wyglądały jak dwie okrągłe monety.
Przełknął ślinę i zaczął się wycofywać z wody.
- Są tu rekiny? - Zapytał naprawdę przestraszony. W książkach, które czytał nigdy nie było wzmianki o takim czymś, jednak nigdy nic nie wiadomo, a skoro Yoongi był od niego starszy to musiał wiedzieć coś więcej o świecie. Wolał nie ryzykować.
- Oczywiście, że są. I tylko czekają na taki smaczny kąsek jak ty. - Stwierdził Min, który z uśmieszkiem zanurzył się w wodzie. Zaczął płynąć żabką przed siebie totalnie ignorując wszystkich, a Tae patrzył się w jego nagie plecy wystraszony.
Hoseok tylko przewrócił oczami i podszedł do nastolatka, który wyszedł już całkowicie z wody i stanął na brzegu. Naprawdę.. ten dzieciak był niesamowicie łatwo wierny.
- Ten idiota żartuje, nie słuchaj go. - Stwierdził i łapiąc młodszego za rękę wszedł z nim spowortem do wody przy okazji posyłając miętowowłosemu piorunujące spojrzenie. Oczywiście ten nic sobie z niego nie zrobił i z uśmiechem płynął dalej. - A nawet jeśli, to Yonngiego rzucimy im najpierw. - stwierdził, a brązowowłosy zachichotał i wzmocnił uścisk na jego dłoni.
Poczuł ulgę kiedy Hobi wytłumaczył mu, że był to tylko (bardzo nie śmieszny) żart, a w głowie zaczął planować zemstę na starszym, którą chciał wcielić w życie jak najszybciej.
Słońce grzało, na niebie nie było ani jednej chmury, a woda była przyjemnie zimna, przez co uspokojony Kim zanurzył się po samą szyję. Uwielbiał pływać, więc od razu zanurkował łapiąc stojącego obok Namjoon za kostki, a gdy tamten wpadł do wody chłopak zaczął głośno chichotać.
Po chwili na plaży słychać było tylko śmiechy i krzyki, ponieważ Taehyung zapoczątkował wodną wojnę, do której dołączyli wszyscy, nawet Yoongi, który wskoczył zaskoczonemu Hoseokowi na plecy i wpadł z nim do wody z wielkim pluskiem.
Za to brunet siedzący na plaży nie potrafił spuścić oczu ze śmiejącego się w niebogłosy Taehyunga. Podziwiał jego drobną sylwetkę, która cały czas wynurzała się z wody, oliwkową skórę, która była teraz cała mokra i świeciła się w promieniach słońca oraz rozanieloną twarzyczkę.
Jako, że nie mieli szortów ani kąpielówek każdy kąpał się w bokserkach, przez co mężczyzna miał idealny widok na smukłe nogi Kima, które wydawały się nie mieć końca, a okrągłe pośladki niezmiernie kusiły by położyć na nich dłoń.
Ale oczywiście nie chciał się do tego przyznać tłumacząc sobie to tym, że chłopak jest po prostu ładny, a mu szaleją hormony.
Yoonha, która siedziała blisko niego, cały czas nieudolnie próbowała go zagadać co go niezmiernie irytowało. Była w porządku, miła i mądra jednak naprawdę chciał odpocząć po pracy, a dziewczyna co chwilę nawijała mu o czymś nad uchem co go niezmiernie irytowało.
- Czemu z nimi nie pływasz? - Spytała i oparła się rękami do tyłu tak, że znajdowała się teraz w pozycji pół leżącej. Zerknęła kątem oka na swojego towarzysza, a gdy zauważyła, że tamten w ogóle nie zwraca na nią uwagi westchnęła głośno.
- Jakoś tak nie mam ochoty. - Stwierdził patrząc na to jak Jimin unosi najmłodszego na rękach i wrzuca go do wody. Oczywiście tamten wierzgał i chlapał na wszystkie strony, a z jego ust wydobywał się głośny śmiech.
Zastanawiało go czy Taehyung był tak lekki na jakiego wyglądał.
- Chcesz coś zjeść? - Zapytała kiedy brunet nadal nie wyglądał na chętnego do rozmowy.
- Nie, dzięki. - Odparł, a ta znowu westchnęła poddając się.
- Ech no okej.. - Mruknęła wbijając wzrok w bawiących się w wodzie. Naprawdę nie miała pojęcia co robiła źle. Nie narzucała się mężczyźnie - przynajmniej według niej tak było, zawsze była blisko niego jednak nie tak by mógł coś podejrzewać i uważała się za całkiem odpowiednią osobę do rozmów. Jednak jak widać czarnowłosy uważał inaczej i w ogóle nie zwracał na nią uwagi, a ona naprawdę chciała żeby mężczyzna zaczął się nią interesować.
Był totalnie w jej typie. Wysoki, przystojny i dobrze zbudowany. Z głębokim głosem i burzą czarnych włosów. Był spokojny, opanowany i trochę tajemniczy, ale widziała, że w towarzystwie Yonngiego był całkiem zabawny i chciała że by kiedyś przy niej też się tak zachowywał.
W końcu nadzieję można mieć zawsze, a oni na wyspie na pewno spędzą razem trochę czasu.
~*~
Taehyung bawił się świetnie. Od dziecka uwielbiał morze i piaszczyste plaże, a wodne stworzenia mógł oglądać na okrągło w zoo czy oceanarium. Spacerując po gorącym piasku, albo pływając w chłodnej wodzie mógłby spędzić całe życie i przez moment poczuł się jak na wakacjach w rajskim kurorcie, a nie na bezludnej wyspie.
Cały czas się śmiał, razem z Jinem chlapali pozostałych, a potem uciekali gdy tamci zaczynali ich gonić. Oczywiście nie udawało im się pobiec za daleko i zawsze kończyli zanurzeni pod falującą wodą. Ku zaskoczeniu pozostałych jednym z najlepiej bawiących się był Hoseok, który jeszcze poprzedniego dnia był całkowicie załamany. Śmiał się, pływał i podtapiał wszystkich naokoło, a Tae cieszył się widząc go tak bardzo roześmianego. Serce mu się krajało kiedy Jung był przygnębiony i bez życia, a w tamtym momencie ukazał swoją prawdziwą stronę, która zdecydowanie bardziej mu się podobała.
Ich zabawa trwała dobre dwie godziny, a oni nawet się nie zmęczyli, do czasu kiedy Yoongi nagle się zatrzymał i wystawił rękę do góry sygnalizując ciszę.
Przyłożył palec do ust, a reszta spojrzała na niego niezrozumiale.
- Co jest? - Spytał Namjoon podchodząc do niego, a Min spojrzał w górę i zmrużył powieki, przez co z jego oczu utworzyły się dwie poziome kreski.
- Słyszycie? - Mruknął robiąc sobie daszek z dłoni. - To jest-
- Samolot!! - Wykrzyknął Tae wskazując na czarny punkcik na niebie.
Miał rację. Parę tysięcy kilometrów nad nimi szybował niewielki samolot zostawiając na niebie ślad w postaci białej prostej linii. Rozbitkowie od razu zaczęli nawoływać z całych sił by zwrócić na siebie jego uwagę, jednak kiedy po paru minutach ciągłego krzyku pojazd przeleciał nad wyspą nawet nie zwracając na nią uwagi, wszystkim od razu przeszła ochota na zabawę.
Zakiełkowała w nich nadzieja na powrót do domu, jednak przyszło tylko rozczarowanie, a humor od razu się im pogorszył.
Wyszli z wody by się wysuszyć, a w morzu został tylko Tae, który patrzył się w ruchomy punkcik z nadzieją, że jednak za chwilę się wróci.
~*~
Wiem, że długo nie było jednak miałam zapierdziel w szkole i w ogóle nie miałam czasu, ale w końcu coś napisałam :)
Rozdział przejściowy, a następny to będą same taekooki, taki jest plan :)
I w ogóle chcę podziękować za gwiazdki i wyświetlenia bo to co się wydarzyło pod poprzednim rozdziałem to jedno wielkie wow, a o komentarzach nawet nie wspomnę <3 Cieszę się, że ktoś to w ogóle czyta i w miarę się podoba i naprawdę wiele to dla mnie znaczy, że komentujecie i głosujecie ;)) <3
Przesyłam dużo miłości i życzę wesołych świąt<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro