Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- 0 -

Rozpoczynające się wakacje w San Francisco sprawiły, że ulice i tak wiecznie żyjącego miasta wypełniały masy studentów, jaki i zwykłych uczniów, którzy nareszcie uwolnili się od denerwujących wykładowców, i nauczycieli oraz swoich znajomych z roku, czy klasy. Słońce świeciło nad całym miastem, wiał lekki wiatr, a mlecznobiałe, całkiem niegroźne chmury wędrowały po niebie wprawiając wszystkich w dobry nastrój. 

Red była tylko jedną z wielu osób, które nareszcie mogły odrzucić w kąt wszystkie podręczniki i zeszyty oraz wszystko, to co wiązało się z placówką edukacyjną, do której uczęszczała przez cały, zakończony już rok szkolny. Po wszystkich uroczystościach, z ulgą opuściła szkołę, do której nie miała zamiaru wracać przez cały okres trwania wakacji. 

:::

Wchodząc do domu, odrzuciła pęk kluczy na szafkę i westchnęła cicho, pocierając kark. Krzyżując spojrzenie z samą sobą w lustrze, spotkała dziewczynę ubraną w sukienkę i ciemnymi, długimi włosami opadającymi bez ładu i składu na chude, blade ramiona. 

- Jestem - oznajmiła w końcu, idąc powoli w kierunku kuchni. Zimne kafelki przyjemnie chłodziły jej stopy. Wchodząc do pomieszczenia, zauważyła dzbanek wypełniony lemoniadą i kilka szklanek stojących obok. Pochwyciła jedną w swoje palce i nalała sobie napoju, przy okazji pozwalając, aby kilka kropel opadło na blat. Zacisnęła usta w wąską linię i po odnalezieniu papierowego ręcznika szybko wytarła plamę. 

Paige Davenport, matka dziewczyny siedziała ze skrzyżowanymi nogami na kanapie, obracając w dłoniach pustą filiżankę po kawie. Nie zauważyła, że córka pojawiła się obok.

- Cześć, mamo - brunetka przywitała się, wygładzając dodatkowo czarną sukienkę, w jaką była ubrana. Jeśli kolor, to tylko czarny, jeśli sukienka, tylko czarna. 

- Cześć - dyskretnie potrząsnęła głową, otrząsając się z letargu, w jaki popadła i odwróciła ją w kierunku córki. Uśmiech rozjaśnił jej twarz, była piękną kobietą, która niestety była sama od momentu, gdy ojciec Red odszedł, tłumacząc się, że potrzebuje gonić swoje marzenia. - Jak było? - dodała, odkładając filiżankę na stary, drewniany stolik. Obok leżał list, którego dziewczyna wcześniej nie zauważyła. 

- Normalnie - wzruszyła w odpowiedzi ramionami. Było tak samo jak rok i dwa lata temu, i jeszcze wcześniej. Nudno, poważnie i uroczyście. - Co to? - dodała, marszcząc brwi. Wskazała na papier i szarą kopertę, w którą włożono list. Paige milczała dłuższą chwilę, zastanawiając się, czy wyznać córce prawdę. Red kochała swojego ojca, choć odszedł i nie widywali się w ogóle, to ona nadal to robiła. Mając pięć lat nie zrozumiała, dlaczego pewnego razu wyszedł z domu tak po prostu i już nigdy nie wrócił. Obecnie miała osiemnaście lat, a tok jej rozumowania nieco się zmienił, z resztą kilka poważnych rozmów z mamą też zrobiło swoje. 

- List od ojca - odchrząknęła cicho i podała nieco chropowatą w dotyku kartkę swojej córce. Nie chciała stawać pomiędzy nią, a Jacobem, ale nie była przekonana, co do jego pomysłu. Red czytając cicho pod nosem treść listu, z każdym kolejnym słowem popadała w coraz to większy zachwyt, ale też zdziwienie.

- Tata ma własny cyrk? - zapytała w końcu, jakby chcąc dostać potwierdzenie, że to prawda. Spojrzała na mamę z przygryzioną bezwiednie wargą. 

- Wychodzi na to, że tak i że to właśnie był szczyt jego marzeń - Paige przysunęła się do córki, obejmując ją ramieniem. - Pyta się, czy chciałabyś spędzić z nim te wakacje, podróżując od stanu do stanu, przez całą Amerykę. - dodała, zdradzając dalszą treść listu. 

- Mogłabym? - oczy dziewczyny zaświeciły, przez co twarz Paige również rozjaśnił uśmiech. Lubiła, gdy Red była szczęśliwa.

- Jeśli tylko chcesz - wzruszyła ramionami. - Zobaczyłabyś go po tylu latach, a wiem, że nadal go kochasz, w końcu to twój tata... - dodała, nie wiedząc już, co dalej powiedzieć.

- Dziękuje, dziękuje, dziękuje - dziewczyna zaplotła ramiona na szyi matki, uśmiechając się jeszcze szerzej. Kochała zwierzęta, kochała przebywać wokół nich i wszystko, co z nimi związane. Nie miała żadnych planów na te wakacje, oprócz czytania książek i wyprowadzania na wieczorne spacery psów sąsiadów. 

A tym czasem miała spędzić cały ten okres w cyrku, obok ojca, którego nie widziała tyle czasu w otoczeniu kolorowych namiotów, artystów i nie tylko. 

~*~

Odświeżam pomysł, mam nadzieje, że coś z tego wyjdzie, lmao

all the love, Red

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro