Nowa ja
Spacerowałam lasem i zastanawiałam się co robić. Nie wiedziałam jak chłopaki zareagują. Czy wogóle będą chcieli mnie widzieć? Może będą się mnie bali... Albo brzydzili. Pomyślałam ,że muszę im powiedzieć co mi się stało bo mimo ,że spędziłam z nimi tak mało czasu to bardzo ich polubiłam i są dla mnie ważni. Najpierw jednak uznałam ,że muszę coś zjeść. Spacerując po lesie zauważyłam grupkę grzybiarzy. Postanowiłam coś sprawdzić. Czekałam aż się trochę rozejdą. Minęło jakieś pół godziny aż jeden z nich się odłączył. Ja odrazu rzuciłam się na niego i wgryzłam mu się w szyję. Nie zdołał wydać z siebie nawet jęku. Zaczęłam zlizywać jego krew która dużym strumieniem wypływała z rany. Po kilku minutach gdy już krwi nie przybywało zostawiłam ciało i ruszyłam dalej. W ciągu około godziny natrafiłam i zabiłam 3 osoby. Nie odczuwałam głodu ani zmęczenia. Wyruszyłam więc w drogę do cyrku. Minęły może 2 godziny marszu i dotarłam na miejsce. Zetknęłam przez okno i zauważyłam jak cała czwórka siedzi w salonie załamana. Okno było uchylone więc słyszałam ich rozmowę.
- Candy pop przeszukałeś las?
- Tak jak mówiłem. Przeszukałem ,znalazłem tylko trzy ciała.
- Matko a co jeżeli An zostanie przez to coś zaatakowana?
- Nawet tak nie mów! Ona żyje. Czuję to.
Postanowiłam wejść do środka. Martwią się o mnie... I szukali mnie przez ten cały czas... Weszłam do domu i udałam się w stronę salonu. Gdy przekroczyłam framugę drzwi wszystkie oczy zwrócone były w moim kierunku. Następnie spojrzeli na moje skrzydła. Poczułam jak zaczyna chcieć mi się płakać. Po chwili z moich oczu poleciał wodospad łez.
- P.. przepraszam...
Głos mi się łamał a serce waliło mi jak młot. Spuściłam głowę załamana. Nagle poczułam jak chłopaki dosłownie rzucają się na mnie i zostaję przewrócona. Oni mnie przytulali.
- Gdzieś ty była do cholery?!
- Co się z tobą działo?!
- Czy coś cię boli?
- Źle się czujesz?
-Skąd ty masz skrzydła!?
Zajęło mi około godziny tłumaczenie chłopaką ,że nic mi nie jest i wyjaśniania że jestem teraz demonem. Cały czas milczeli uważnie mnie słuchając. Gdy skończyłam spojrzeli po sobie a następnie na mnie.
- An..
Zaczął Jason ,spojrzał mi w oczy.
- musimy ci o czymś powiedzieć. My też jesteśmy demonami.
Zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia. Domyślałam się że demonem jest Puppeter czy Jack, ale nie ,że wszyscy nimi są.
- Czyli... Nie jesteście na mnie źli? Nie brzydzi was to czym jestem?
Zapytałam z nadzieją w głosie przypatrując się chłopaką. Ci się tylko uśmiechnęli i powiedzieli ,że nie.
- Dalej jesteś naszym malutkim lizaczkiem i nic tego nie zmieni.
- Dziękuje wam.
Przytuliłam każdego z nich i uśmiechnęłam się szeroko.
*Time skip 20 min*
Stałam w moim nowym pokoju ,chłopaki urządzili mi go wczoraj zanim uciekłam.
Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Było ślicznie. Idealnie wręcz. Wszystko czego potrzebowałam. Miałam nawet wielkie okno z nisko osadzonym parapetem gdzie były poukładane poduszki (lewy dolny róg zdjęcia)
W szafach były już moje ubrania a na biurku leżały nowiutkie przybory do malowania i rysowania. Uznałam ,że porysuje.
Wybaczcie ,że tak długo czekaliście i że tak krótki rozdział ,ale jestem kluską i w ostatnim czasie mam małe kłopoty z koncentracją i weną.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro