Butelka
Była godzina 21. Już byłam przebrana w piżamę którą kupił mi Jason. Były to krótkie spodenki do połowy ud i bluzka do pośladków. Lekko za duża ,i właśnie dlatego idealna. Piżama była biała z różowe grochy. Po pokoju rozległo się pukanie.
- Proszę?
Powiedziałam. W końcu to był pokój Jack'a a nie mój. Do pomieszczenia wleciał Puppeteer.
- Chodź na dół. Będziemy grać w butelkę.
- Och... O..ok...
Szepnęłam. Z doświadczenia w rezydencji wiem ,że ta gra nie zawsze była dobra w stosunku do mnie. Często ostrzymywałam wyzwania typu ,,rozbierz się,, ,,pocałuj kogoś namiętnie,, ,,zsikaj się w spodnie,, ale na każdym razem się wymigiwałam. Albo po prostu wracałam do pokoju. Pytania nie były lepsze. ,,Z którym z nas byś się przespała?,, ,,Powiedz czego najbardziej się boisz?,, A nie miałam zamiaru mówić psychopatą czego się boje. Nikt nie może wiedzieć.
- Hej An kontaktujesz?
Puppeteer stał przede mną i patrzył mi głęboko w oczy.
- C..co? A... Tak kontaktuje spokojnie.
Szepnęłam.
- coś się stało?
Złapał mnie za ramię. Ja wzdychnęłam i powiedziałam mu ,że z butelką w rezydencji mam złe wspomnienia. On niepewnie mnie przytulił i powiedział ,że tutaj tak nie będzie. Uśmiechnęłam się blado i zeszliśmy na dół. Chłopaki już siedzieli na dole w salonie. I co mnie lekko przetaziło każdy z nich był pół nagi. Candy pop miał na sobie tylko krótkie spodenki ,Jason Dresy ,a Laughing Jack też krótkie dresowe spodenki. Tylko Puppeteer miał na sobie dresy i T-shirt.
- Co wyście tacy porozbierani?
Zapytałam a ci się zarumienili. Jason delikatnie się uśmiechnął.
- Zawsze tak śpimy.
Ja kiwnęłam głową że rozumiem i usiadłam w kółku między Puppeteerem a Jackiem. Ja pierwsza zakreciłam butelką wypadło na Candiego.
- Wyzwanie.
-"Odrazu z grubej rury"
Uśmiechnęłam się pod nosem i powiedziałam.
- Idź do lodówki ,weź bitą śmietanę i wylej ją sobie na głowę. I masz tak zostać do końca gry.
Chłopaki się zaśmiałi a Candy pop poszedł do kuchni. Po chwili usłyszeliśmy jego jęk niezadowolenia. Wrócił z bitą śmietaną na głowie. Następnie zakręcił butelką. Wypadło na Jasona.
- Pytanie.
- Co czujesz do naszej małej An?
Jason przewrócił oczami.
- Candy Pop tylko się przyjaźnimy. Nie zapominaj ,że jestem gejem.
Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na Jasona. Nie spodziewałam się tego.
Następnie Jason zakręcił. Wypadło na Jack'a.
- Pytanie.
- Czy kiedyś zdjadłeś swoje własne zatrute cukierki?
- Jasne ,że tak ,ale mi to i tak różnicy nie robi. Nie mogę się otruć przecież.
Jack zakręcił butelką i wypadło na mnie.
- Pytanie.
- Wylicz nas od tego którego najbardziej lubisz do tego którego najmniej lubisz.
Jack uśmiechnął się złowieszczo.
- Ale ja was wszystkich lubię jednakowo.
Uśmiechnęłam się a Candy Pop zrobił teatralne ,,Ooooooo,,.
- Oj no niech będzie.
Jack posmutniał lekko. Zakreciłam butelką i wypadło na Puppeteer'a.
- Wyzwanie.
- Pocałuj Jasona w policzek.
Uśmiechnęłam się szeroko. Jason i Puppeteer spojrzeli na siebie a następnie Pup cmoknął go w policzek. Jason był cały zarumieniony.
- Czekajcie chwilę!
Candy nagle wybiegł z salonu a po chwili wrócił ze skrzynką piwa.
- Dzisiaj się trochę zabawimy!!
*Time skip rano*
Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam w dół leżałam na w połowie rozebranym Jacku. Miałam ochotę krzyczeć ale w porę się opanowałam. Wstałam delikatnie z clowna i rozejrzałam się. Byliśmy w jego pokoju. Na szczęście ja miałam piżamę a on spodnie więc do niczego nie doszło. Pamiętam że wczoraj chłopaki trochę wypili ,ja wypiłam tylko dwa piwa ale mam okropnie słabą głowę. Nie miałam kaca co było dość dziwne. Wzięłam ubrania i udałam się do łazienki. Umyłam się przebrałam i wyszłam z pokoju. Jack już nie spał. Trzymał się za głowę mamrocząc coś do siebie.
- Jack? Wszystko ok?
Zapytałam a ten spojrzał na mnie.
- Tsssa. W biurku są tabletki podasz mi?
Wykonałam prośbę i podałam mu lekarstwa ten podziękował ze słabym uśmiechem. Po zażyciu tabletek wstał i udał się do łazienki. Uznałam, że poszukam reszty chłopaków. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. W salonie nikogo nie było. Weszłam do kuchni. Też nikogo nie było. Nagle poczułam się spragniona. Uznałam że w lodówce może być jakiś sok otworzyłam magiczne chłodne wrota i coś wypadło z lodówki. Tym czymś był Candy. Gdy go zobaczyłam wybuchłam śmiechem. Spał w lodówce. Na głowie miał resztki bitej śmietany ,do sutków miał przyklejone dwa żelki ,w ustach miał pomidora z bokserek wystawał mu por a na brzuchu miał rozbite jajka. Błazen obudził się i odrazu pobiegł do łazienki. Pamiętam ,że on najwięcej wypił wczoraj.
Postanowiłam zrobić śniadanie. Zrobiłam tosty ,jajecznicę i sałatkę owocową. Następnie poszłam do każdego z pokoi i poinformowałam Candiego i Jacka o śniadaniu. Następnie udałam się do pokoju Jasona. Ale nie było go tam. Więc poszłam do pokoju Puppeteer'a. Zapukałam ale nikt nie odpowiadał. Weszłam do ciemnego pomieszczenia. Okna były zasłonięte żaluzjami więc niewiele widziałam. Zaświeciłam światło i...
Zobaczyłam nagiego Puppeter'a wtulonego w tak samo nagiego Jasona który na dodatek na plecach miał pełno ran jakby go wielki kot podrapał. Wszędzie po pokoju były rozwalone ich ubrania. Wiedziałam jedno ta dwójka spała ze sobą. Uznałam ,że ich tak nie zostawię. Na szafce nocnej zostawiłam im szklanki z wodą i tabletki przeciwbólowe. Następnie obudziłam Jasona.
- Śniadanie jest na dole a tutaj macie tabletki. Ubierzcie się i schodzcie.
Uśmiechnęłam się miło. A ten zaspany to odwzajemnił. Gdy wyszłam z pokoju usłyszałam krzyk Puppeter'a i Jason'a.
- ,,Czyli będzie ciekawie. ,, - pomyślałam.
Zeszłam na dół do kuchni ,byli już tam Candy i Jack zajadający się jajecznicą i tostami. Uśmiechnęłam się w ich stronę
- Smacznego.
- Dziempuje.
Powiedzieli razem z pełnymi ustami. Włączyłam czajnik elektryczny i pomyślałam ,że dawno nikogo nie zabiłam. Przydało by się iść na polowanie.
Po chwili do pokoju weszli Jason i Pup. Puppeteer delikatnie kulał. Czyli był na dole.
Zrobiłam sobie herbaty a chłopaką kawę. Śniadanie minęło nam w miłej atmosferze. Później powiedziałam chłopską ,że chce dzisiaj kogoś zamordować. Zgodzili się. Jack nawet zaoferował mi pomóc w znalezieniu ofiary.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro