Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IX

Zbliżała się 8 a po nim ani śladu, gdzie on jest? Miał być już kilka godzin temu!

W końcu usłyszałam jak drzwi się otwierają. Natychmiast pobiegłam do salonu.

- Gdzie byłeś?!

- Spokojnie Echo...

- Nie spokojnie! - Przytuliłam go mocno - Bałam się, że nie wrócisz...

- Kochanie - Przytulił mnie delikatnie - To tylko nocny strażnik, teraz już nie może nic nam zrobić.

- I obiecujesz że zawsze będziesz wracał?

- Obiecuje. Ale teraz chodźmy spać, muszę się zdrzemnąć. - Powiedział i po chwili mnie podniósł.

- Shad! - Pisknęłam cicho a on się zaśmiał i zaniósł mnie do sypialni. Nie zostało mi nic innego jak tylko wtulić się w niego i spokojnie zasnąć, nie ma na co narzekać.

* * *

Obudziłam się około 17, Shad leżał obok więc się przytuliłam do niego i lekko pocałowałam w policzek.
Postanowiłam go nie budzić, Shad rzadko sypia. Wstałam i poszłam do jadalni by wziąć jedzenia dla mnie i Shada.

W jadalni był rozłożony bufet, były tam sałatki, zupy, spaghetti, pizza, kotlety.
To i tak dosyć sporo jak na Chicę. Nabrałam nam trochę spaghetti i kawałek pizzy.

- Heeeeeej Echo! Jak się podoba bufet? - Zapytała Chica która jak zawsze pojawiła się z nikąd.

- Chica! Miałaś mnie tak nie zaskakiwać.

- Oj wybacz wybacz, a teraz odpowiedz.

- Dużo nad tym pracowałaś? Ugotowanie czegoś innego niż pizza do ciebie nie pasuje

- Oj cichaj. Raz chce zrobić coś dla każdego a i tak się czepiają.

- Hej, spokojnie - Przytuliłam ją - Mi się podoba, a Shadowi i pozostałym pewnie też się spodoba.

Chica się uśmiechnęła, chyba udało mi się pocieszyć jej ego.

- A propo Shada, jak tam wasze nocne zabawy?

- Musisz mnie o to pytać? Jakoś innych tak nie wypytujesz.

- Po prostu ciekawa jestem jak ktoś tak nieśmiały jak wy radzi sobie w łóżku.

Westchnęłam cicho

- Chica, to są nasze sprawy, i będę o nich opowiadała kiedy ja zechce - powiedziałam i wróciłam do pokoju Shada. Może byłam zbyt oschła dla niej...

Usiadłam na kanapie, Shad jeszcze spał więc zjadłam sobie trochę spaghetti, smakowało... Dziwnie, ale to pewnie dlatego, że zazwyczaj jadam tylko pizzę.

* * * *

Kochanie! - usłyszałam. shad W końcu sIę obudził! jEst godzina 20:21. straszny z niego śpioCh, a przecIeż za trzy godziny musi już iść nękać strażnika! szkoda, że mamy tak mało czasu

- jak się czujEsz kochanie? - zapytał i usiadł obok.

- trochę mnie brzuch boli, ale to pewnie od przejedzenia. w lodóWce mas trochę pizzy I spaghetti

shad się uŚmiechnął.

-dziękuję echoś - pocałował mNie w policzek I wyciągnął sobie pizze z lodówki, po czym usiadł obok mnie.

- lubisz pizze? - zapytałam niepewnie.

- chyba tak jak każdy w tej restauracji - zaśmiał się cicho.

- prawda - zaśmiałam się razem z nim - uwielbiają tu pizze, z resztą ja też

shad mnie przytulił jak skończył jeść, a ja się w niego wtuliłam.

- śpiąca nie jesteś?

- może delikatnie, tak troszkę jestem

- no to znikaj do sypialni

- ale muuuuuszę?

- musisz.

- łatwo zasypiam, mogę spać tutaj.

- idź grzecznie do sypialni i śpij - pocałował mnie w czoło.

zrozumiałam że nie ma co się wykłócać, i po prostu poszłam do sypialni i położyłam się spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro