Mogę cię pocałować?
Ledwo wyszedł zza rogu, a jego oczom ukazał się wielki budynek szkoły, a przed nim biała czupryna.
- Cześć - przywitał się.
Na twarzy Shiona jak zwykle widniał promienny uśmiech, który w gruncie rzeczy rzadko znikał. W odpowiedzi zachichotał krótko, po czym nastawił policzek i położył na nim wskazując palec, oczekując pocałunku. Nanatsu przewrócił oczami, a następnie pocałował Shiona w policzek. Dopiero po chwili dotarło do niego, że znajdują się w miejscu publicznym. Rozejrzał się szybko wokół, w końcu stali przed szkołą, naturalnym zjawiskiem było skupisko ludzi spieszących się na lekcje lub ucinających sobie pogawędkę, jednak chyba nikt nie zwrócił uwagi na chłopaków. Przynajmniej niebieskowłosy nie zauważył, aby ktoś na nich dziwnie spojrzał.
- Spokojnie Nanatsu, nie musisz się tak krępować - roześmiał się Shion.
Para weszła do szkoły, a następnie do swojej klasy. Isobu złapał wykolczykowanego za rękę, a ten wzdrygnął się. Na jego twarzy pojawił się rumieniec zażenowania oraz cień irytacji.
- Shion! - spojrzał na niego zdezorientowany.
Jasnowłosy otwarł usta, aby coś odpowiedzieć, ale ostatecznie zdobył się na jego niewinny uśmiech.
- Coś się stało, Nanatsu? Przecież chodzimy ze sobą, prawda? - powiedział słodkim głosem, w którym można było wyczuć lekki sarkazm lub raczej prowokację.
Kasegawa szybko ogarnął wzrokiem klasę i gdy doszedł do wniosku, że nikt na nich nie patrzy, przysunął się bliżej do blondyna.
- Jesteśmy w szkole! - powiedział szeptem. - Nie możesz tak rozgłaszać na lewo i prawo, że... chodzimy ze sobą. Nie wszyscy są wyrozumiali.
Niższy uniósł kciuk w górę. Nanatsu po jego minie domyślił się, że zaraz zrobi coś głupiego. Shion ponownie złapał za rękę niebieskowłosego, pociągnął go za sobą i stanął na środku klasy. Za nim Kasegawa zdążył zareagować, Isobu już ogłaszał:
- Słuchajcie wszyscy! - oczy całej klasy zwróciły się ku dwójce. - Ja i Nanatsu jesteśmy parą!
"K-kretyn! Po co to mówisz?!" - pomyślał Nanatsu. Jego twarz poczerwieniała od wstydu i złości. Między uczniami słychać było szepty, a on wiedział, że to, co chciał zachować w tajemnicy, teraz będzie wiedzieć połowa szkoły.
- Tak jest! Kocham mojego Nanatsu najmocniej na świecie!
Shion pocałował w policzek Kasegawę. Zadzwonił dzwonek, a sensacja tymi dwojga powoli uciszała się. Każdy zajął swoje miejsce, wkrótce zjawił się nauczyciel. Nanatsu był zły na Isobu. Nie chciał, żeby sytuacja z poprzedniej szkoły się powtórzyła. Chociaż go kochał, miał ochotę na niego nakrzyczeć. Był tak wkurzony, że wręcz kipiał ze złości. Postanowił, że nie odezwie się do niego słowem. Nie mógł zebrać myśli i skupić się na lekcji. Zamiast słuchać uważnie, wpatrywał się w okno i obserwował jakiś przypadkowy punkt, który w tym przypadku był ulicą. Niezauważalnie wyciągnął słuchawki i włożył je do uszu. Włączył piosenkę System of a down - Lonely day. Kiedy zadzwonił dzwonek, nadal nie ruszył się ze swojego miejsca.
- Kasegawa-kun...
Odwrócił się i zobaczył kolegów z klasy. Nie miał z nimi ochotę na rozmowę. Czuł, że nie zostanie zaakceptowany i teraz wszyscy będą o nim rozmawiać. Zmierzył ich morderczym wzrokiem i nic nie odpowiedział. Wcześniej nawet nie rozmawiał z nimi zbyt wiele.
- Ty... I Isobu-kun... Tego... Naprawdę chodzicie ze sobą? - zapytał Akihiko.
- Ech... No... tak - odpowiedział z wahaniem.
- Aha. Wiesz, nam to nie przeszkadza, jak i chyba większości klasy. Prawdę mówiąc, padały już podejrzenia ze strony dziewczyn, że jesteście razem, ale zignorowaliśmy to. Dla nich połowa chłopaków to geje. Ale w każdym bądź razie życzę wam szczęścia - uśmiechnął się.
Po chwili pozostałe chłopaki potwierdzili jego słowa. Nanatsu był tak zaskoczony, że aż ze zdziwienia otworzył szerzej oczy oraz usta. Podrapał się nerwowo po karku i podziękował. Podczas następnych kilku przerw podchodziły do niego różne osoby, które nie były wrogo nastawione. Każdy z nich znał dłużej Shiona od niego i dobrze wiedzieli, że zachowuje się, jakby był z innego świata. Natomiast próba z jego strony w rozmowie z Kasegawą okazała się porażką. Po skończonych lekcjach Shion spróbował po raz kolejny. Wyraźnie było widać, że jest smutny.
- Nanatsu, jesteś zły?
- A jak myślisz? - skrzyżował ręce.
- Przepraszam... Nie chciałem... - przygryzł wargę.
- Jak to nie chciałeś? Dobrze wiesz, przez co przeszedłem i jeszcze się tak zachowujesz! Pomyślałeś chociaż przez chwilę o moich uczuciach?
- Ale Nanatsu! Ja to zrobiłem dla ciebie! Nie chciałem, żebyś dłużej się bał! Znam tych ludzi dość długo i wiem, że nas zaakceptują.
Prawdopodobnie złość Kasegawy utrzymałaby się jeszcze, gdyby nie mina Shiona, który wyglądał, jakby miał się za chwilę rozpłakać. Rozumiał, co chciał mu przekazać.
- Dobrze - westchnął Nanatsu. - Wybaczam ci. Ale więcej nie rób takich głupstw, okej?
- Zgoda! - uśmiechnął się natychmiast, po czym wtulił się w ciało chłopaka. Kasegawa odwzajemnił uścisk, obejmując go ramionami.
Po szkole nie poszli od razu do domu, tylko włóczyli się bez celu po mieście. Rozmowy umilały im czas i nawet nie zauważyli, kiedy zaczęło im go brakować. Postanowili, że ostatnie piętnaście minut posiedzą na ławce w parku. Między chłopakami nastała cisza. Nie ta niezręczna, ale przyjemna, uspokajająca umysł, pozwalająca zebrać myśli. Nanatsu nie myślał o niczym konkretnym, nie był zbyt rozmownym człowiekiem, zastanawiał się jednak, o czym myśli blondyn. Kątem oka spojrzał na niego.
- Kocham cię - powiedział Shion.
- Ja ciebie też.
Kasegawa poczuł, że ma ochotę na pieszczoty. Przysunął się bliżej Isobu.
- Mogę cię pocałować? - zapytał.
Onieśmielony Shion odwrócił wzrok. Po chwili jednak pokiwał głową i zwrócił zarumienioną twarz w stronę niebieskowłosego. Nanatsu całkowicie zignorował fakt, że znajdowali się w parku, chociaż wcześniej tak bardzo był na to wyczulony. Powolnym ruchem, wciąż jeszcze się wahając wyciągnął ręce w stronę chłopaka. Jego dłonie były duże, ale kościste i niesamowicie blade. Położył je na obu policzkach Shiona, a on poczuł jak jego ciało ogarniają dreszcze spowodowane ich przytłaczającym zimnem. Nanatsu otworzył usta, a po chwili zamknął je w wąską linię. Patrzył w oczy chłopaka, prawą ręką gładząc jego policzek, a lewą unosząc jego podbródek tak, żeby ich spojrzenia się spotkały. Przekierował wzrok na lekko zaczerwienione usta chłopaka, a po chwili poczuł ich przyjemny smak. Shion pachniał zapachem, którego Nanatsu nie potrafił określić. W każdym bądź razie kojarzył mu się z dzieciństwem. Kasegawa lubił ten zapach. Woń jego chłopaka, jego miłości i smak ust Shiona przypominający słodką szarlotkę. Uwielbiał również całować się z nim w parku, czuć przepływ adrenaliny oraz podniecenia. Nanatsu czuł, że dla tych rzeczy mógłby umrzeć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro