Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

*25 czerwiec 2009
Opowiada wszechwiedzący narrator

Starsza kobieta niecierpliwie krzątała się po domu oczekując gościa, który już niedługo miał się pojawić. Jeśli nie było komplikacji powinien być tu lada moment. Chociaż... od początku nie była pewna co do tego pomysłu i uważała to za szaleństwo. Jednak, kiedy Jackson coś wymyślił wybicie mu tego z głowy wiązało się z cudem. Przez te 25 lat zmieniło się wiele, ale część cech charakteru pozostała. Od kilku godzin słyszała informacje o tym, że "Michael Jackson nie żyje". Spojrzała na obrączkę, którą już dwie dekady miała na swoim palcu. Udało im się ukryć ten związek przed mediami. Jednak tym razem zadanie było trudniejsze. Musieli oszukać cały świat. Zawsze była w cieniu, stała za kulisami podczas wielu koncertów, podróżowała z nim po całym świecie. Potrafiła nie rzucać się w oczy i nigdy nikt nie zwracał na nią większej uwagi. O ich małej tajemnicy wiedziało zaledwie kilka najbliższych osób. Musiała się trochę uspokoić. Poszła do kuchni, aby zaparzyć sobie szklankę melisy. Będzie potrzebowała jej wiele na najbliższy czas. Nie zdążyła jeszcze nastawić wody w czajniku, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Nie była już młoda, ale zerwała się z miejsca szybko jak na swoje 50 lat i pobiegła otworzyć. Przed nią stał mężczyzna ubrany w dresowe spodnie i bluzę. Na głowie miał czerwoną czapkę z daszkiem, a na twarzy gęsty zarost. Oczy zasłaniał okularami przeciwsłonecznymi. Przywykła do tego, że przychodził do niej za każdym razem wyglądając inaczej. Jednak w takim wydaniu jeszcze go nie widziała.
-Zastałem może panią Jackson?
-A to zależy kto pyta - uśmiechnęła się. Takie przekomarzanie się w drzwiach stało się już tradycją i nigdy im się nie nudziło mimo że za każdym razem scenka wyglądała prawie tak samo. Po wymienieniu jeszcze kilku zdań między sobą mężczyzna w końcu został wpuszczony do domu.
-Jak ci się podobam z zarostem? - Mówiąc to zsunął okulary na nos i poruszał brwiami.
-Chyba jednak wolę Cię bez - podeszła do niego po czym zarzuciła ręce na jego szyję. On w odpowiedzi objął ją i krótko pocałował. Trwało by to dłużej, jednak sztuczna broda ma swoje wady, a mianowicie kuje. Gwałtownie odsunęła od niego twarz na co ten wybuchnął śmiechem i nadal trzymając ją przy sobie zaczął dotykać brodą po buzi -No już przestań
-Co tak ode mnie uciekasz
-Bo drapiesz - Mówiąc to zaczęła zdejmować mu sztuczny zarost, odsłaniając prawdziwą twarz. -Teraz lepiej - Pogłaskała go po policzku i się uśmiechnęła.
-Teraz będziemy już razem, cały czas - pocałował ją w dłoń
-Nie wiem nadal czy to dobry pomysł
-Rebbie, dla świata już jestem martwy
-I chcesz się ukrywać już cały czas?
-Ważne że będziemy razem, chce ten czas, który mi został spędzić z tobą - miała już coś powiedzieć, ale jej na to nie pozwolił -Już nic nie mów i się nie zamartwiaj
-Postaram się - znał ją jednak na tyle dobrze, aby wiedzieć, że nadal ta sytuacja będzie zajmowała jej myśli. Być może to co zrobił było nierozsądne, a nawet szalone, ale potrzebował odpoczynku. Jego życie toczyło się w ciągłym biegu. Studio, koncerty, wywiady... w końcu przyszła pora, aby zwolnić. Do tego wiedział, że zaniedbał jedną z najważniejszych osób w swoim życiu. Mimo, że się nie skarżyła miał świadomość, że nie spędzał z nią tyle czasu ile powinien. Teraz chciał wykorzystać jak najlepiej te kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, które im zostało. Chciał jej pokazać, że potrafi być dobrym mężem. Najgorsza była rozłąka z dziećmi. Wiedział, że teraz nie może utrzymywać z nimi kontaktu. Były jeszcze w wieku, w którym wielu rzeczy by nie zrozumiały. Dowiedzą się, gdy będą starsze. Miał nadzieję, że wybaczą mu to co zrobił. Marzył, aby nowe życie na jakie się zdecydował przyniosło więcej korzyści niż problemów. Teraz nie ma już odwrotu. Umarł dla świata, ale tak naprawdę cały świat miał teraz obok.

KONIEC

***

Witam!
Chyba wypadałoby się wytłumaczyć, dlaczego kończę opowiadanie teraz, w takim momencie
> Nie idzie mi pisanie wątków romantycznych, ani jakoś szczególnie mnie do tego nie ciągnie i czuje, że ciąg dalszy musiałabym pisać na siłę
> Brak czasu co jest spowodowane szkołą. Chodzę do szkoły średniej i natłok materiału oraz ilość godzin spędzonych poza domem sprawia, że trudno mi znaleźć czas na pisanie, a nie chce po raz kolejny robić tak długiej przerwy

Ale przyznam się, że opowiadanie jest dłuższe niż miało być pierwotnie. Wersja, którą napisałam na brudno miała ledwie 10 rozdziałów :)

Mimo, że mam jeszcze kilka pomysłów na opowiadania związane z MJ nie wiem czy kiedykolwiek ujrzą one światło dzienne. Co nie oznacza, że kończę z pisaniem, o nie nie... chciałabym rozwijać się w tym kierunku i pisać dalej, ale jak narazie wszystko trafia "do szuflady", ale kiedyś kto wie... :)

Dziękuję wam za wszystkie miłe słowa, które napisaliście w komentarzach! I za to, że zechcieliście poświęcić swój czas, aby przeczytać to opowiadanie ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro