Can You Feel It 20
*Perspektywa Michaela*
Podoba mi się. Nawet bardzo mi się podoba. Cholera. Nigdy nie byłem dobry w podrywaniu dziewczyn. To na drzewie jakoś tak samo wyszło. Miała zamknięte oczy i myślałem, że zasnęła. Ale jednak nie. Kiedy je otworzyła prawie spadłem z drzewa. Ale nic nie powiedziała na temat końcówki. Może nie zwróciła uwagi, że powiedziałem to DO NIEJ, a piosenkę śpiewałem DLA NIEJ. Zawsze sobie powtarzałem "najpierw kariera, później kobieta", ale oczywiście nie wyszło. Czuję, że muszę doradzić się brata co zrobić. On się zna na kobietach. Bo ja kompletnie nie wiem jak się za to zabrać. Na szczęście dzisiaj będzie okazja bo zaczynają się próby do naszej wspólnej trasy koncertowej. Podkreślam, że to już ostania, Joseph nie zmusi mnie do kolejnych. Kiedy się wyprowadzę już nie będzie miał na mnie żadnego wpływu. Zacząłem się szykować i oczywiście nie obyło się bez białych skarpetek i za krótkich spodni. Pierwotnie miałem je ubierać tylko na występy, ale skończyło się na tym, że w mojej szafie nie było ani jednych spodni odpowiedniej długości. Bracia mają ze mnie ubaw odkąd zacząłem je nosić, ale mi się podobają, im nie muszą.
Godzinę później byłem już na wynajętej hali, w której odbywały się nasze próby. W trakcie przerwy podszedłem do stolika z wodą, przy którym stał Jarmein.
-Ty masz jakieś spodnie w dobrym rozmiarze? - Powiedział z charakterystycznym dla siebie humorem.
-Wiesz co... ostatnia para całkiem przypadkiem skurczyła się w praniu
-Te przypadki bardzo na twoją rękę, a tak poza tym co u ciebie braciszku?
-Mam do ciebie sprawę
-O co chodzi?
-O kobietę - Słysząc to usiadł na krześle i podparł głowę na dłoni
-Zamieniam się w słuch - Powiedziałem mu krótko o co chodzi. O tym, że podoba mi się pewna dziewczyna tylko nie wiem co zrobić, aby przestała traktować mnie tylko jak przyjaciela. Wysłuchał mnie i kiedy skończyłem mówić poczochrał po włosach - Mój mały braciszek się zakochał
-No jakbym nie wiedział, ale najpierw chciałem zrobić karierę, a dopiero później mieć dziewczyne
-Ty chciałeś czy Joseph? - Zamilkłem - No właśnie, najpierw się zastanów czego chcesz, bo jak najpierw zrobisz jej nadzieję, a później stwierdzisz, że jednak zależy ci bardziej na karierze to możesz ją całkiem stracić
-Wiem... ale naprawdę mi na niej zależy
-Więc zaproś ją może gdzieś?
-No to może być trudne w moim przypadku
-Hello jesteś Michael Jackson, dla ciebie nie ma rzeczy niemożliwych
-No własnie dlatego, ze jestem Michael Jackson mam utrudnione wyjście gdziekolwiek
-Przebierz się, doklej wąsy, może sztuczne zęby, ubierz się inaczej, nikt cię nie pozna - zastanowiłem się przez chwilę, może to nie był taki głupi pomysł
-Ale, gdzie mam ją zaprosić?
-A co ona lubi? - pomyślałem i po chwili miałem już pomysł, jeśli dobrze pójdzie nawet przebranie nie będzie potrzebne.
***
Wiem, że krótko, ale w ostatnim tygodniu wakacji kompletnie nie miałam czasu, aby napisać cokolwiek, bo nie było mnie w domu. Z racji tego, że zaczął się rok szkolny nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. Ale postaram się uwinąć do końca września.
I dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod poprzednimi rozdziałami ♥ oraz zapraszam do komentowania i dawania gwiazdek jeśli się podoba :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro