Can You Feel It 29
Mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące, a ja starałam się powoli wracać do codzienności. Te wydarzenia co jakiś czas do mnie wracały, ale z pomocą Diany udało mi się pozbierać na tyle, aby jakoś funkcjonować. Planowałam przeprowadzkę do innego, może jakiegoś mniejszego miasta. Co prawda jeszcze się za to nie zabrałam, ale wszystko w swoim czasie. Chce zaczekać z tym, aż wróci Michael. Ma mi coś do powiedzenia, mówił, że to ważne i może zmienić moje plany, więc póki co czekam.
*
-Rebbie, czemu nie mówiłaś, że Mike już wrócił? - Powiedziała Diana, kiedy pewnego zimowego dnia jadłyśmy kolację
-A wrócił?
-Wczoraj był u Paula na przyjęciu
-Nic nie mówił że wraca, z resztą dawno nie rozmawialiśmy
-Może chciał ci zrobić niespodziankę?
-To coś mu nie wyszło - Popiłam herbatę i bardziej otuliłam się kocem
-Odwiedzi Cię to na pewno się wyjaśni
-Nie musi mi się tłumaczyć
Nie powiem, informacja, że Mike już wrócił bardzo mnie zdziwiła. Chociaż ostatnio rozmawiałam z nim kilka tygodni temu, a później przestał dzwonić i odbierać. Nie wiem co się stało. Czy zrobiłam coś, co spowodowało, że zaczął się zachowywać w ten sposób? Mam jeszcze cichą nadzieję, że to jednak był tylko brak czasu i między nami jest wszystko w porządku.
Aby zająć trochę czas Diana włączyła telewizor i skakała z kanału na kanał szukając czegoś interesującego. W pewnym momencie na ekranie mignęła mi znajoma twarz
-Cofnij.... - Posłuchała mnie i po chwili zobaczyłyśmy na ekranie Michaela, który z kobietą u boku udzielał krótkiego wywiadu jakiemuś dziennikarzowi.
-To Brooke Shields - Powiedziała Diana jednocześnie podgłaszając.
-Czy planujesz kolejne występy z braćmi?
-To nie jest wykluczone, że pojawią się jakieś pojedyncze występy, ale na pewno nie będzie już wspólnych tras koncertowych
-Czy ta decyzja wpłynęła na wasze relacje?
-Nie, bracia to akceptują
-Wybacz, że zmienię temat, ale rzadko widuje się ciebie z kobietami, a dzisiaj masz u boku piękną, młodą aktorkę
-Do czego zmierzasz? - chyba się trochę zawstydził, bo przeczesał ręką swoje włosy
-Do tego, że pewnie nie bez powodu przyszedłeś właśnie z nią
-Gordon, Brooke jest moją dobrą przyjaciółką
-Ale nie zaprzeczysz, że ostatnio spędzacie wspólnie wiele czasu
-To prawda, ale to chyba nic dziwnego skoro się przyjaźnimy
-Czy jest szansa, że z tej przyjaźni wyjdzie coś więcej?
-Nikt nie wie co przyniesie przyszłość, ale oboje jesteśmy zapracowani i nie mamy czasu na związki
-Ale nie wykluczacie tego?
-Jasne, że nie - do rozmowy wtrąciła się Brooke -Mike i ja jesteśmy ze sobą bardzo blisko - I żeby to udowodnić wzięła go za rękę i pocałowała w policzek
W tym momencie wzięłam pilot i przełączyłam. Nie miałam ochoty słuchać tego dalej. Jeszcze widziałam jak on na nią patrzył... Nie byłam zazdrosna. Bardziej wkurzona za to, że mnie zwodził. Mówił, że jestem dla niego ważna, że chce mi coś ważnego przekazać. A może po prostu źle odebrałam sygnały i liczyłam na zbyt wiele? W końcu to gwiazda, nie może być ze zwykłą dziewczyną.
-Rebbie wszystko w porządku? - Z rozmyślań wyrwała mnie Diana
-Powiedzmy, chyba pójdę się położyć
-Chodzi o Michaela? - wzruszyłam ramionami -Słyszałaś tylko się przyjaźnią
-I widziałam jak na nią patrzy
-Szkoda że nie widzisz jak patrzy na ciebie
-Zwyczajnie - popatrzyłam na nią-Nawet nie powiedział, że wraca
-Na pewno miał jakiś powód lub nie miał czasu, wiesz jaki jest zapracowany
-Albo po prostu jest tchórzem i boi się mi powiedzieć, że kogoś ma, a ja mu zawadzam - mówiąc to wstałam -Jak go spotkasz to przekaż mu, że życzę mu szczęścia
-Rebbie...
-Nie tłumacz go, jeśli by mu zależało byłby tu
-To tylko telewizja wiesz, że tam musi wiele rzeczy udawać i mówić to co się od niego oczekuje
-Diana proszę cię, jeśli nie potrafi mi w twarz powiedzieć, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego tylko robi wszystko żebym się sama tego domyśliła to mu się udało - Wyszłam z salonu i poszłam do swojej sypialni. Od razu położyłam się na łóżku i zaczęłam bazgrać coś w zeszycie. Dopiero po chwili się zorientowałam, że rysunek zaczyna przypominać Michaela. Zdenerwowana cisnęłam zeszytem o ścianę. Jeszcze trochę czasu upłynie zanim całkowicie przestanę o nim myśleć. Przeszliśmy wspólnie wiele. Przetrwaliśmy nawet kilka lat rozłąki. Wydawałoby się, że więź jaka nas łączy jest silna i ta przyjaźń przetrwa, a może nawet przerodzi się w jakieś głębsze uczucie. Jednak wszystko to runęło. Teraz muszę zacząć wszystko od nowa.
*Perspektywa Michaela
Kilka dni wcześniej
Obudziłem się rano z potwornym bólem głowy. Wczoraj na przyjęciu u Paula trochę przesadziłem z alkoholem i teraz miałem za swoje. Nigdy nie miałem mocnej głowy do picia i przeważnie nie piłem więcej niż wypadało. Nie wiem co mnie napadło. Teraz to i tak bez znaczenia. Do tego zorientowałem się, że nie jestem w swoim domu, a obok mnie leży kobieta... Brooke. Nie pamiętałem jak się tu znalazłem, ani co robiliśmy. W pierwszej chwili byłem tak zdezorientowany, że nie byłem w stanie nawet ocenić czy mam na sobie jakiekolwiek ubrania. Brooke powoli zaczęła się budzić, a kiedy zobaczyła, że nie śpię, usiadła jednocześnie przykrywając kołdrą swoje ciało.
-Brooke czy my wczoraj coś... doszło do czegoś między nami?
-Nie pamiętasz?
-Proszę cię nie drocz się ze mną pytam na poważnie
-Oj kotku masz słabą głowę
-Brooke! - Trochę podniosłem głos
-Nie unoś się tak
-To mi odpowiedz
-Tak doszło do czegoś - Nie odpowiedziałem, miałem nadzieję, że za chwilę powie, że sobie żartuje jednak na to się nie zanosiło. Co gorsza w mojej głowie zaczęły pojawiać się prześwity wspomnień z minionej nocy. Szybko wstałem i zacząłem się ubierać
-Ale nie przejmuj się tak Mike to tylko seks - popatrzyłem na nią nie wierząc w to co słyszę -Jesteśmy dorośli nikt nam za to głowy nie urwie
-Ja mam do tego inne podejście
-Stało się, nie ma co się rozczulać, tymbardziej, że oboje nie jesteśmy w związku
To dlaczego czuję się właśnie jakbym kogoś zdradził? Przeszło mi przez myśl.
-Wybacz Brooke muszę już iść
-Zawsze możemy ci odświeżyć pamięć
-Nie trzeba - wyszedłem nie zważając na to, że mam niedopiętą koszule, a włosy są rozczochrane we wszystkie strony. Jeszcze zdążyłem zadzwonić do mojego szofera i miałem nadzieję, że przyjedzie zanim ktokolwiek mnie zauważy i zdąży się zorientować, że to ten Michael Jackson. Jednak nie to było moim największym zmartwieniem. Rebbeca, jak ja jej spojrzę teraz w oczy? Wiem, że nie jesteśmy razem, ale to się miało zmienić. Chciałem iść do niej od razu jak tylko przyjechałem, ale musiałem pozałatwiać jeszcze kilka spraw, później to feralne przyjęcie... A teraz?
W tym momencie podjechał mój szofer, a ja czym prędzej wsiadłem do auta.
-Widzę że noc była udana - skomentował widząc mój wygląd
-Proszę cię nie dobijaj mnie
-Kac? - popatrzyłem na niego wzrokiem mówiącym "zamknij się". Chyba zrozumiał przesłanie, bo przez resztę drogi się nie odzywał. Gdy tylko auto się zatrzymało wysiadłem i jeszcze trochę chwiejnym krokiem poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku. Kilka zdań chodziło mi po głowie i chciałem je zapisać. Lecz zanim zdążyłem wziąć do ręki długopis usłyszałem dźwięk świadczący o tym, że dostałem smsa.
,,Nie powiem nikomu o tym co zaszło, ale musisz iść ze mną na galę. Brooke"
Zawahałem się, ale po chwili odpisałem
"Umowa stoi"
Po tym wyłączyłem telefon, bo całkowicie chciałem się skupić na piosence, której coraz to pełniejszy zarys pojawiał się stopniowo w mojej głowie. Chociaż na chwilę mogłem zapomnieć o całym otaczającym mnie świecie i problemach. Zostałem tylko ja i piosenka, której kolejne wersety stopniowo pojawiały się na kartce.
"...I said my baby's at home
She's probably worried tonight
I didn't call on the phone to
Say that I'm alright..."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro