Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Can You Feel It 21

W końcu przyszedł dzień mojej wyprowadzki, sytuacja z Dianą się trochę polepszyła... dopóki nie wspominam o mamie. Nadal próbuje mnie do niej zniechęcić. Nie mam pojęcia czemu jej tak na tym zależy. Wiem, że kiedyś mama była inna, ale się zmieniła. Chciała nawet spotkać się z Dianą, aby odnowić z nią relacje, jednak Diana odmówiła. No cóż, nic na siłę. Z rana do moich drzwi zapukał Michael, który już wcześniej zapowiedział, że pomoże mi z przenoszeniem rzeczy do nowego mieszkania. A później na wieczór przygotował jakąś niespodziankę. Nie wiem czy się cieszyć czy bać, bo po nim się można wszystkiego spodziewać.

-Jezu ile ty masz tych ubrań - Powiedział Michael wnosząc kolejne pudło do mieszkanie, które znajdowało się na ostatnim pietrze w bloku. Nie było windy więc musieliśmy wszystko targać po schodach.

-W tym pudełku akurat jest paleta do rysowania - Weszłam do pokoju zaraz za nim - Ale za to zostały jeszcze tylko dwa pudełka i koniec... to znaczy później to trzeba będzie wszystko porozkładać jeszcze. 

-To jutro ci z tym pomogę, a teraz cię gdzieś zabieram

-A gdzie? Jeśli można wiedzieć

-Nie można - Podszedł do mnie i uśmiechnął się - Ale myślę, że ci się spodoba, a potem możesz zostać u mnie na noc - Popatrzyłam na niego trochę zdziwiona tą propozycją. Gdy zobaczył moją minę zmieszał się trochę - Mam na myśli to, że wiesz, że masz tutaj jeszcze te wszystkie pudła nierozpakowane, nie ma nawet gdzie nogi postawić...

-Dobrze już dobrze, spokojnie, mogę u ciebie przenocować - Kiedy to powiedziałam usłyszałam ciche "jest". 

***

"Teraz" zmieniło się w prawie godzinę. Zanim wyszliśmy musiałam przewertować stosy ubrań w kartonach zanim znalazłam coś nadającego się do założenia na wyjście. Michael na szczęście jest cierpliwy. Chociaż co chwilę coś mruczał pod nosem to nie poganiał i czekał aż skończę się szykować. Po czym wyszliśmy z mieszkania i pojechaliśmy za miasto. Minęła kolejna godzina zanim dojechaliśmy do niewielkiego domku w prawie bezludnej, ale bardzo ładnej okolicy. Nie wiedziałam co o tym myśleć i mimo, że ufałam Michaelowi zaczęłam się czuć trochę nie pewnie. Chyba to zauważył, gdy zatrzymał auto popatrzył na mnie i pogłaskał po dłoni - Boisz się?

-Nie...

-Widzę właśnie, ale spokojnie, przy mnie nie musisz - wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Po czym oboje podeszliśmy do drzwi domu. Na początku sądziłam, że to jego, jednak ku mojemu zdziwieniu zapukał.  Po chwili usłyszałam jakieś kroki i ktoś otworzył drzwi. Zobaczyłam starszego pana z charakterystycznym, podniesionym do góry wąsikiem.

W pierwszej chwili nie wierzyłam, że człowiek którego widzę jest prawdziwy. Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Byłam w takim szoku, że nawet nie wiem kiedy weszliśmy do środka. Ocknęłam się dopiero, gdy Michael pstryknął mi palcami przed nosem.

-Rebbeca 

-Co się stało? - Momentalnie się ocknęłam, lecz zamiast Michaela odezwał się właściciel domu

-Słyszałem, że Panienka rysuje, czy byłaby Panienka chętna pokazać mi jakieś swoje prace - Mówił z wyraźnym europejskim akcentem.

-Tak... to znaczy one nie są jakoś bardzo dobre... ale jeśli ty... to znaczy Pan chce to mogę pokazać kilka prac, ale dzisiaj nie mam ich przy sobie - Język mi się plątał i nie mogłam normalnie złożyć zdania. I do tego byłam podekscytowana. Nie dość, że spotkałam samego Salvadora Dali to chciał jeszcze zobaczyć moje rysunki. 

-Ale ja mam - Odezwał się Michael - Zaraz przyniosę - Wstał i wyszedł na chwilę. Kilka minut później Salvador miał je w rękach i uważnie się im przyglądał.

-Ma panienka talent - stwierdził i wyłożył na stół dwie spośród prac - Czy mógłbym je zatrzymać-Zdziwiłam się tą prośbą, bo nie sądziłam, że moje prace aż tak mu się spodobają - Oczywiście z podpisem

-Jasne... nie ma sprawy... - Jak przez mgłę pamiętam, że podpisałam się na obu pracach i po jakimś czasie wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do Michaela.

-Jak ty to zrobiłeś? - Spytałam, gdy już emocje opadły i usiedliśmy spokojnie na kanapie w jego domu.

-Tajemnica - Poruszał brwiami i się uśmiechnął - Ale widzę, że zadowolona jesteś

-Bardzo - Przytuliłam go - Dziękuję, nawet nie wiem co powiedzieć

-Nic więcej nie musisz, chodź pokaże ci gdzie będziesz spać - Wstał i ku mojemu zdziwieniu wziął mnie za rękę i weszliśmy na piętro. Znajdowało się tam kilka pokoi, większość zamkniętych. - Tutaj jest łazienka, a na końcu korytarza moja sypialnia, a ty będziesz spać obok - Otworzył drzwi do jednego z pokoi. - Czuj się jak u siebie. - Rozglądnęłam się. Krąży stereotyp, że faceci nie potrafią urządzić domu. Ale Michael miał bardzo dobry gust. Pokój jak i cały dom był urządzony w dość staroświeckim stylu, ale też zawierał drobne nowoczesne akcenty. Widać było bogate zdobienia, ale nie było w tym przesytu, wszystko było urządzone ze smakiem. 


-Pomagał ci ktoś przy urządzeniu domu?

-Pytałem mamę jeśli czegoś nie byłem pewien i doradzała mi też trochę w wyborze mebli, ale większość urządzałem sam

- Świetnie ci to wyszło

-Dziękuję, jutro cię oprowadzę po całej posiadłości jeśli chcesz

-Jasne - uśmiechnęłam się

-To tam jest łazienka jakbyś chciała skorzystać, a ja pójdę zrobić coś na kolacje

-Em... Michael bo jest problem - Popatrzył w moją stronę - Bo nie za bardzo mam w czym spać

-A mi to nie przeszkadza - Uśmiechnął się szeroko

-Coś sugerujesz?

-No wiesz...- poruszył brwiami - Jesteśmy sami i w ogóle - W tym momencie rzuciłam go poduszką

-Ty to nie wyobrażaj sobie za wiele

-Za późno - Wyszczerzył i się i teatralnie zmierzył mnie wzrokiem, mimo że wiedziałam że nie jest to na poważnie to poczułam się trochę nieswojo.

-Zaraz w te loczki dostaniesz to ci się odechce - podeszłam bliżej i trzepnęłam go poduszką

-No ej ale nic przecież złego nie powiedziałem

-Ale masz kudłate myśli i jak cię trochę potrzepie...

-Potrzepiesz mnie? - Znowu poruszył brwiami i zrobił dwuznaczną minę. A ja się zaczęłam  śmiać.

-Rozbrajasz mnie

-Chociaż jest wesoło - uśmiechnął się - A teraz chodź to sobie wybierzesz koszule - Zaprowadził mnie do swojej sypialni która była co najmniej dwa razy większa niż pokój, w którym ja miałam nocować. Wybrałam jedną z koszul które miał, a wybór był naprawdę trudny, bo miał je chyba w każdym możliwym kolorze, a później poszłam się umyć.

*** 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro