Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Toghether, but not at all...

Od pamiętnego poranka w windzie wszystko wróciło do normy. Jungkook znowu wprowadził się do mieszkania Mina, spędzali ze sobą czas, jedli wspólne kolacje z Joongim, a czasem nawet towarzyszyła im jego przyjaciółka - Hani.

Teoretycznie wszystko było w porządku, jednak praktycznie, w głowach obu mężczyzn pojawiały się setki pytań, wątpliwości i niepewności, które nie pozwalały im do końca cieszyć się obecnym stanem rzeczy.

Yoongi stał w windzie opierając głowę na ramieniu Jungkooka, który delikatnie głaskał go po plecach.

- Skarbie?

- Tak?

- Chciałbyś może w piątek odebrać Joongiego ze szkoły, a potem razem z nim przyjechać na koncert do filharmonii? - zapytał Yoongi podnosząc wzrok na swojego chłopaka, który przeglądał coś w swoim telefonie.

- Eee... Znaczy się... Bo zapomniałem ci powiedzieć, ale ja wyjeżdżam w delegacje i nie będzie mnie w Seulu do końca tygodnia... - mruknął szatyn podnosząc wzrok na mniejszego, który odsunął się od niego i spojrzał mu zaskoczony w oczy.

- Nic wcześniej nie mówiłeś, ale no w porządku... W takim razie muszę zadzwonić do Jimin.

- Przepraszam, naprawdę wyleciało mi to z głowy.

- Ale wszystko jest okej. - starszy splótł ich palce ze sobą i nacisnął guzik otwierający drzwi. Wyszli na zewnątrz budynku powitani przez piękną pogodę. Było ciepło i słonecznie, a ptaki ćwierkały przyjemnie między gałęziami drzew pokrytych blado różowymi kwiatami. - A czy on też jedzie?

Jungkook zamrugał szybko i przystanął na chwilę spoglądając z niedowierzaniem na Mina.

- Nie. Taehyung od tygodnia u nas nie pracuje. - odparł oschle i delikatnie ciągnąc starszego za rękę ruszył w stronę przystanku autobusowego.

- Wyglądasz jakby było ci z tego powodu niezwykle przykro... - mruknął mężczyzna wyrywając dłoń z uścisku i dorównując wyższemu kroku.

- Yoongi, już o tym rozmawialiśmy. To był błąd, okej? Naprawdę możesz oszczędzić sobie wypominania tego na każdym kroku.

- Nie, nie mogę do cholery, bo coś jednak w nim było, że mnie zostawiłeś...

- Yoongi, posłuchaj mnie choć przez chwilę... Daj mi to wyjaśnić, bo nawet mnie nie wysłuchałeś. Przecież jeszcze rano było wszystko okej.

- Było, ale już nie jest, Jungkook. Jedź już na tą pieprzoną delegację. - blondyn rzucił młodszemu nienawistne spojrzenie i nie odwracając się za siebie ruszył szybszym krokiem w stronę przezroczystej wiaty stojącej na przystanku.

- Yoonnie, proszę cię, zaczekaj! - krzyknął za nim chłopak

- Daj mi święty spokój do cholery jasnej! - odpowiedział blondyn i wetknął słuchawki do uszu wsiadając do pojazdu, który akurat przyjechał.

Jungkook westchnął ciężko i kopnął z całej siły puszkę leżącą na chodniku przy okazji wypuszczając z rąk teczkę z dokumentami, które pofrunęły po całym trawniku powodując, że chłopak wykrzyczał wiązankę przekleństw, która była zaskakująca dla niego samego.

~*~

- Cholera jasna, Junhoe! - krzyknął blondyn uderzając pięściami w klawisze. Młody chłopak podskoczył przestraszony i jeszcze bardziej skulił się w sobie. - Czy ty nie możesz starać się bardziej?

- Ale, panie profesorze, ja...

- Ale staraj się bardziej! Popsułeś ten sam fragment już 10 raz.

- Przepraszam, ja nie chciałem profesora rozgniewać, chyba mam dziś gorszy dzień...

- Nie, to ja przepraszam... Nie powinien tak wybuchać. Naprawdę przepraszam, to moja wina. Po prostu mój chło... Przyjaciel, strasznie mnie zdenerwował dziś z samego rana i ughhh... - mężczyzna potarł twarz dłońmi i zerknął kątem oka na ucznia, który uśmiechnął się delikatnie i poklepał mężczyznę po ramieniu.

- Nic się nie stało proszę pana. Ja też jestem ostatnio rozkojarzony... Może dajmy sobie spokój na dziś i oboje wróćmy do domów?

- Tak, chyba tak będzie najlepiej. A jak ma na imię? - kąciki ust blondyna drgnęły w uśmiechu pierwszy raz tego ponurego dnia.

- Kto?

- Dziewczyna, przez którą mój najlepszy uczeń nie trafia w dźwięki.

Policzki chłopaka oblały się czerwonym rumieńcem i spuścił wzrok na kolana, jednak po chwili wymamrotał pod nosem:

- Tiffany...

- Oh, Tiffany to dosyć egzotyczne imię.

- Tak, ona przyjechała z rodzicami z Ameryki. Chodzę z nią do klasy od kilku miesięcy i jest naprawdę śliczna. W dodatku taka miła, uczynna i jako jedyna śmieje się z moich żartów...

- Brzmi świetnie. W takim razie życzę ci powodzenia Junhoe i jak spotkamy się za tydzień to opowiesz mi coś więcej, w porządku?

- Mhm. W takim razie do zobaczenia profesorze.

Chłopak wyszedł z sali trzaskając drzwiami, a Yoongi tymczasem zebrał swoje nuty i schował do skórzanej torby, którą zawsze nosił przy sobie. Opuścił budynek filharmonii w pośpiechu przypominając sobie, że musi odebrać Joongiego ze szkoły i pognał biegiem do metra.

~*~

Jungkook siedział na wysokim stołku barowym i wpatrywał się w bursztynową zawartość swojej szklanki. Drewno zaszurało o podłogę, a młody mężczyzna poczuł obok siebie obecność nowego gościa. Rzucił na niego kątem oka i od razu pożałował napotykając kwadratowy uśmiech i trochę przydługie blond kosmyki.

- Taehyung, co ty tu robisz? - zapytał byłego kochanka patrząc na niego dziwnym wzrokiem.

- Akurat przejeżdżałem obok, nabrałem ochoty na dobrego drinka. Nie spodziewałeś się mnie tutaj, prawda?

- Nie, nie spodziewałem. Zostałeś zwolniony więc zastanawiam się co robisz w hotelu, w którym mamy konferencje...

- No widzisz... Najwidoczniej cały czas coś nas ku sobie pcha... - mruknął blondyn i posłał starszemu zalotne spojrzenie. Jungkook delikatnie przygryzł dolną wargę, jednak szybko się opamiętał i kładąc na blacie odpowiednią sumę pieniędzy dopił swojego drinka i wstał z miejsca.

- Nie, Taehyung. Nic nas do siebie nie pcha i nigdy nie pchało... Mówiłem ci już, żebyś zapomniał o tym co nas łączyło, bo mam rodzinę, którą kocham i nie jestem w stanie ich zostawić. Po prostu zmyj się stąd jak najszybciej i nie próbuj się ze mną kontaktować.

Postukując obcasami eleganckich, skórzanych butów opuścił bar i udał się w stronę wind chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju hotelowym.

~*~

Leżał w gorącej wodzie już ponad pół godziny bawiąc się telefonem i zbierając się żeby napisać do Yoongiego. Lustro było całe pokryte parą wodną, a w ciężkim powietrzu unosiła się delikatna i odprężająca woń lawendy.

~*~

Masz wiadomość od:
Jungkookie❤️

Jungkookie ❤️: Yoongi przepraszam. Nie chciałem się z tobą kłócić dziś rano. Proszę nie złość się na mnie.

Wyświetlono 22:34

Jungkookie ❤️: Hyung widzę, że to wyświetlasz, błagam odpisz mi

Wyświetlono 22:37

Jungkookie ❤️: Cholera jasna Yoongs, mam wrócić do domu? Tego chcesz?

Wyświetlono 22:41

Yoongi: Nie. Nie chce żebyś wracał. Siedź sobie na tym wyjeździe z kim chcesz i ile chcesz. Daj mi święty spokój.

Wyświetlono 22:45

Mężczyzna rzucił urządzeniem o marmurową posadzkę i zaklął siarczyście przeczesując włosy ręką. Dlaczego musiał być tak cholernie głupi i chociaż raz nie mógł udowodnić Yoongiemu, że naprawdę mu na nim zależy?

~*~

Ohohoh, dawno mnie tu nie było, ale spokojnie, ja jeszcze żyje (niestety :"D).

Taki znowu kurde gówno rozdział mi wyszedł, przepraszam, nie mam aktualnie na nic weny, wszystko mnie przytłacza i znowu źle się dzieje w moim gównianym laifu, także ehhh...

Ale na szczęście zbliża się koniec roku, w przyszłym tygodniu jadę na zieloną szkołę do Malagi, także może tam uda mi coś stworzyć...

A TAK W OGÓLE TO MOJE SŁODKIE KOCIMIĘTKI, JEST WAS JUŻ PONAD 3,3k! CZY WY TO CZAICIE? ten ficzek bez przyszłości osiągnął ponad 3300 wejść w niespełna 3 miesiące....

Jestem wam mega wdzięczna i naprawdę dziękuję za wszelkie wsparcie w postaci gwiazdek i komentarzy, które naprawdę pomagały mi w najcięższych chwilach i dawały mnóstwo radości. Kocham każdego z was z osobna najmocniej na całym świecie i gdybym mogła uściskałabym wszystkich po kolei!

Szczególnie dziękuję Kasuminya oraz BunnyThePooh , bez których cheeringu ten ficzek by nie powstał ❤️❤️❤️ Kocham was moje słoneczka i dziękuje, że jesteście ze mną i wytrzymujecie moje narzekanie i gadanie...

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro