Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nightmares are just broken dreams

Joongi oddychał miarowo leżąc obok niego na skórzanej kanapie w ciepłym odcieniu beżu, okryty czekoladowym kocem. Tulił do piersi Pana Bagginsa, czyli pluszowego leniwca i ściskał jedną dłoń Yoongiego, który ledwo patrzył na oczy, jednak z uwagą wpatrywał się w telewizor. Na mNet, leciała kolejna powtórka rozdania nagród z zeszłego roku. Mężczyzna jęknął niezadowolony, ponieważ program został przerwany w momencie, w którym Park Jiyoon miała wręczać nagrodę dla artystki roku.

- Przerywamy program żeby poinformować o niezwykle tragicznym wydarzeniu. Młoda i niezwykle ceniona aktorka, Min Yoojin, żona byłego pianisty orkiestry narodowej - Min Yoongiego, miała tragiczny wypadek w drodze powrotnej z planu zdjęciowego. Jej kierowca nie zdążył wyhamować, przez co wpadł w poślizg i zderzył się czołowo z ciężarówką nadjeżdżającą z naprzeciwka. Kobieta zginęła na miejscu, przez uraz kręgosłupa i krwotok do mózgu. Była niezwykle utalentowana i z pewnością miała przed sobą wielką karierę wykraczającą poza granice naszego państwa. Dwudziestosześciolatka osierociła trzyletniego synka i straciła nienarodzone dziecko. Składamy kondolencje rodzinie i najbliższym przyjaciołom pani Min. Ze szpitala uniwersyteckiego mówiła dla państwa Kim Seohyun.

Min poczuł jakby ktoś uderzył go w głowę cegłą. Wstał z kanapy i wybrał numer agenta Yoojin.

- Hoseok, czy to, co właśnie usłyszałem w telewizji to prawda?

- Tak. Niestety tak Yoongi. Jest mi tak cholernie przykro. Nie wiem jak do tego doszło. Ale to wyjaśnię i dostaniesz pieniądze z odszkodowania.

- W dupę se wsadź te pieniądze! Yoojin nie żyje, Joongi nie ma matki, a ty mi pierdolisz o pieniądzach. Jak możesz o tym mówić z takim spokojem? Dobra, nieważne, nie obchodzi mnie to. Żądam wyjaśnień od tego fagasa. Zaraz będę w szpitalu, nie ruszaj się stamtąd.

Nie czekając na odpowiedź, Yoongi rozłączył się i narzucił na plecy płaszcz.

- Niedługo wrócę aniołku. Śpij spokojnie. - cmoknął śpiącego chłopca w czoło i wyszedł z domu zamykając drzwi wejściowe na pięć zamków i wsiadł do czarnego Mercedesa stojącego na podjeździe.

~*~

Podniósł się do siadu czując jak jego plecy oblewa zimny pot. Rozejrzał się po sypialni i dostrzegł stojącego na balkonie mężczyznę opartego o barierki z papierosem między palcami. Wyplątał się z aksamitnej pościeli i po cichu wyszedł na nocne powietrze. Syknął cicho czując zimno posadzki. Jednak dalej brnął wgłąb balkonu, by wtulić się w szerokie plecy Jungkooka. Westchnął cicho czując pod palcami wyrobione mięśnie brzucha szatyna i wciągając do płuc tak intensywny zapach jego skóry. Pachniał jak świeże pomarańcze z delikatną nutką lawendy i słońca. Tak, to zdecydowanie idealny opis zapachu Kooka.

- Co się stało skarbie? - zapytał, po raz kolejny zaciągając się papierosem i po chwili wypuszczając z płuc jagodowy dym.

- Nic, po prostu miałem zły sen.

- Znowu?

- Tak... Znaczy... Ugh, tak znowu. Nie mam tłumaczeń.

- Nie powinniśmy oglądać na wieczór Gry o tron. To przez to tak źle śpisz. - zaśmiał się wyższy i gasząc papierosa w popielniczce odwrócił przodem do blondyna.

- Nie odbieraj mi przyjemności patrzenia na Jona Snowa... - jęknął niezadowolony Yoongi i przeniósł swoje dłonie na biodra młodszego.

- Wolisz jego ode mnie?

- Może...

- Ktoś tu zasługuje na karę...

- Nie Jungkookie, nie dziś. Joongi śpi w pokoju obok, poza tym, już rozmawialiśmy o karach...

- No proszę Cię, przecież on śpi jak suseł... Ostani raz Yoongi.

- Nie Jungkookie. Nie dziś. Wracajmy już do łóżka, nie chce żebyś się znowu przeziębił.

- Skarbie jest kwiecień. Trzynaście stopni. Nie ma wiatru.

- Ale podłoga jest lodowata. Do łóżka marsz. Bez marudzenia. - blondyn odsunął się od chłopaka i sam wrócił do sypialni kładąc się z powrotem do łóżka i zakopując w miękkiej pościeli. Jungkook zasunął drzwi balkonowe i położył się obok starszego przyciągając go do siebie. Zaczął delikatnie całować jego szyje, pachnącą świeżym praniem i słodkimi winogronami. Zadowolony mężczyzna zamruczał jak kot i przekręcił głowę w przeciwną stronę dając młodszemu większy dostęp do swojej bladej i wrażliwej skóry. Jeon zasysał się intensywniej w kilku miejscach zostawiając po sobie czerwone malinki, które idealnie kontrastowały z porcelanową skórą partnera. Uwielbiał patrzeć jak bardzo zdziwieni są jego klienci w kawiarni, widząc je czasami w trochę zbyt dużej ilości. W końcu Min zarzucił ręce na szyje studenta i przyciągnął go do siebie łącząc ich usta w namiętnym, długim i żarliwym pocałunku, który skończył młodszy odsuwając się od blondyna i opadając na poduszki. Yoongi objął jego tors wtulając głowę w pierś i westchnął cicho. Wsłuchał się w miarowe i spokojne bicie serca Jungkooka i będąc praktycznie w pół śnie wyszeptał:

- Kocham Cię głupku.

- Wiem o tym. Też Cię kocham palancie.

Po tych słowach, które wypowiadali codziennie wieczorem leżąc w swoich objęciach, szatyn cmoknął swojego chłopaka w czubek głowy i delikatnie głaszcząc go po miękkich włosach przymknął powieki oddając się w objęcia słodkiego snu.

~*~

A tu macie takie zaskoczenie na dobranoc :")

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro