Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

How it all begins

- Tatusiu, chodźmy już. Zimno mi... - chłopiec szarpnął za rękaw czarnego płaszcza blondyna.

- Joongi, ciszej. Za sekundę idziemy. Powiedz jeszcze mamusi o Daisy, a jak skończysz, to pójdziemy. - odpowiedział mężczyzna i posadził syna na ławeczce przed grobem wykonanym z czarnego marmuru. Wpatrywał się w uśmiech swojej żony na zdjęciu przyczepionym do płyty nagrobnej. Nie mógł uwierzyć, że minęły już trzy lata od jej śmierci. Razem z synem odwiedzał cmentarz dosyć często, nie chcąc by chłopiec zapomniał. Ostatnio w ich życiu nastał kryzys. Min stracił prace w filharmonii i aktualnie dorabiał na trzy etaty w kawiarni, biurze rachunkowym i sklepie muzycznym.  Problemy finansowe odbiły się znacznie na ich sytuacji materialnej, skutkując zmianą miejsca zamieszkania, na biedniejszą dzielnicę, dalej od centrum miasta. Mężczyzna chciał zapewnić jak najgodniejsze życie Joongiemu, który i tak wycierpiał swoje tracąc matkę i zmieniając środowisko. Teraz jedynym towarzyszem młodego Mina była kotka sąsiada, która codziennie po południu przechodziła przez kilka balkonów, by dostać się do czarnowłosego i poddać się jego pieszczotom. Chłopiec chętnie tulił i głaskał zwierzątko dając mu ogromną ilość miłości, której brakowało mu w domu właściciela. Właśnie właściciel Daisy... Nim zainteresowany był starszy Min, któremu młody student namieszał w głowie i sercu, przez krótkie uśmiechu rzucane w windzie i wspólne czekanie na poranny autobus. Jeon Jungkook mieszkał na tym samym pietrze co panowie Min i studiował prawo na pobliskim uniwersytecie. Właśnie skończył 26 lat i brakowało mu dosłownie jednego papierka, by stać się pełnoprawnym prawnikiem. Nie miał pojęcia o eskapadach swojej podopiecznej, która była dla niego niesamowicie wredna. Na samym początku, tuż po adopcji, mała, puszysta, biała kulka, drapała wszystkie meble i tłukła wszystkie naczynia, jakie tylko napotkała na swojej drodze. Syczała na swojego właściciela, który po jakimś czasie się poddał i po prostu zapewniał zwierzęciu godne warunki życia, zamiast zajmować się nią troskliwie i z miłością. Kotka nie chciała mu robić na złość. Po prostu potrzebowała uwagi i troski, jak każda istota żywa. Możliwe, że Jeon tego nie pojmował, albo robił coś źle. Wyczuwając kogoś nowego, sprytne zwierze odnalazło małego chłopca, który siedział sam w dużym pokoju i układał puzzle jedząc chrupki kukurydziane. Drapała w drzwi balkonowe, aż pięciolatek nie zwrócił na nią uwagi i nie wpuścił do środka. To on nadał jej imię Daisy. Przypominała mu w istocie stokrotkę, ponieważ wniosła do burego mieszkania odrobine ciepła i słońca, jak kwitnący wiosną biały kwiatek.

- Tatusiu, już skończyłem. Czy teraz wrócimy już do domu i do Daisy? - malec spojrzał na mężczyznę z uśmiechem na twarzy i dodał po chwili : - Mama mówi, że to dobrze, że Daisy jest z nami chociaż na trochę. Twierdzi, że jest zapowiedzią czegoś dobrego, wiesz tatusiu?

- Naprawdę tak powiedziała? - Yoongi ukucnął przed synem i spojrzał mu głęboko w czarne jak węgielki oczy. - W takim razie musimy czekać Joongi. Może to dobro nadejdzie... A teraz chodź już maluchu. Jesteś porządnie przemarznięty, a nie chce żebyś się znowu rozchorował.

Blondyn chwycił chłopca pod pachy i podniósł z ławeczki. Czarnowłosy owinął się wokół niego jak misio i wtulił główkę w wełniany szal ojca. Po chwili zasnął kołysany miarowym rytmem kroków i obudził go dopiero trzask zamykanych drzwi.

~*~

Poniedziałek. Godzina 6:45. Stał w windzie czekając aż jej drzwi się zamkną. Jak zwykle w ostaniej chwili pojawiła się w nich czarna torba, a za nią przystojny, młody mężczyzna, który wskoczył do dźwigu jednym susem i poprawił kurtkę stając obok blondyna. Yoongi odwrócił głowę do swojego towarzysza i obdarował go promiennym uśmiechem. Nie zdawał sobie sprawy, że ten chłopak jest jedyną osobą, którą jest w stanie nim obdarować o tak wczesnej godzinie w poniedziałek.

- Aish, jeździmy tak już od prawie pół roku, może w końcu się sobie przedstawimy? - starszy z mężczyzn praktycznie podskoczył słysząc tak przyjemny i głęboki głos chłopaka. - Jeon Jungkook. Miło mi.

- Min Yoongi. Mnie również jest niezwykle miło.

Gdy podali sobie dłonie, przeskoczyła między nimi dziwna iskra. Spojrzeli sobie głęboko w oczy i już wiedzieli, że od tej pory wszystko się zmieni.

~*~

Dzień dobry wieczór skarby! Oto nowy ficzek w moim wykonaniu, tym razem czeka nas przepełniony słodyczą i mruczeniem Yoonkook...
Mam nadzieję, że przyjmiecie go równie entuzjastycznie co ja i darujecie mi wszystkie błędy. To chyba tyle jak na pierwszy raz.

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro