19.
Zostaję pociągnięta w stronę przeciwną do budynku. Idziemy na około, a ja próbuje się domyślić co jej chodzi po głowie.
I- Gdzie my idziemy co ?
Pytam po chwili kiedy sama nie wiem, gdzie się już znajdujemy. Teren jest naprawdę ogromny
Y- Zabieram cię w miejsce, gdzie nikt nas nie będzie obserwował, a gdzie możemy odpocząć
Przechodzimy przez gąszcz krzaków, oraz obok niebotycznie wysokich drzew, co mnie zaskakuje swoim wyglądem
I- To takie tu istnieje ?
Zdezorientowana zadaje pytanie, na które otrzymuje prostą oraz pełną dumy odpowiedź
Y- Oczywiście ! Sama je odkryłam. Raczej nikt o nim nie wie. Można popływać, oraz pogadać
Popływać ? Nim zdążę przeanalizować słowa jakie wypowiedziała moja przewodniczka, moim oczom ukazuje się naprawdę niesamowity widok. Moje usta otwierają się w zaskoczeniu oraz oszołomieniu. Jest tu ślicznie. Światło księżyca, które spływa na wodę daje niesamowity obraz oraz klimat
I- Oh... ale tu pięknie..
Y- Prawda ? Uwielbiam tu przychodzić i odpocząć
Widać, że jest podekscytowana. W sumie tak samo jak ja. Yuqi przechodzi do przodu podchodząc do brzegu i spogląda na mnie
Y- Chodź. Popływamy
I zanim zrobię jakikolwiek ruch zaczyna ściągać ciuchy. Zawstydzona odwracam wzrok i idę w jej ślady. Po ściągnięciu wszystkich ciuchów schodzę po woli do wody po nierównej powierzchni kamieni. Nie jest tak ślisko jak myślałam, że może być. Zimno wody otacza moje ciało chłodząc je przyjemnie. Dziewczyna podpływa do mnie i staje na dnie
Y- Uważaj. Niecały metr stad jest niezły spadek.
Mówi po czym spogląda na mnie z uśmiechem
Y- Fajnie co ? Sama jestem ciekawa skąd znalazło się tu jeziorko, ale to pewnie pozostałości po epoce lodowej. Woda tu jest słodka
Uśmiecham się do niej i kiwam głowa. Jest naprawdę przyjemnie. Razem przepływamy na drugą stronę gdzie znajduje się mała półka skalna. Stajemy na niej i opieram się ramionami o brzeg, który znajduje się na ich wysokości. Czuje jak moje ciało od razu się relaksuje. Jest naprawdę przyjemnie. Chciałabym tu zostać gdybym mogła już na zawsze. W tedy słyszę głośne westchnienie i otwieram oczy, żeby spojrzeć co jest jego przyczyną. Yuqi patrzy na mnie zdumiona i zachwycona jednocześnie. Spoglądam na siebie zdezorientowana i zauważam, że moje włosy zmieniły kolor. Już nie są szaro-białe. Są całkowicie białe. W tym samym momencie końcówki zabarwiły się na czerwono. Przerażona ruszyłam się z miejsca przez co obie odkryliśmy ślad jaki zostawiły za sobą
I- Yuqi ! Co się dzieje ?!
Obie patrzymy na to jak woda zmienia kolor wokół mnie
Y- Nie wiem ! Nigdy czegoś takiego nie widziałam..
Dziewczyna jest równie przestraszona jak ja. Jednak zauważam jak z zainteresowaniem spogląda na czerwoną ciecz, która po woli zbliża się do niej. Kiedy wyciąga rękę aby ją dotknąć przeraźliwy krzyk przeszywa moje ciało. Tylko, że nie jest on mój. Łowczyni od razu się odsuwa i wychodzi z wody czym prędzej. Ja również próbuje się ruszyć jednak coś mi nie pozwala
I- Co się stało ?
Pytam zmartwiona i spoglądam na jej rękę
Y- Ta woda... ona.. mnie poparzyła ..
Patrzę jak szybko okrąża źródełko i biegnie do ciuchów.
I- Co ty robisz ? Zabierz mnie stąd..!
Jestem przestraszona nie na żarty
Y- Poczekaj tu. Pójdę po kogoś !
I tyle z niej widziałam. Na brzegu zostały tylko moje ciuchy, a ja sama w wodzie. Niespokojnie ruszam rękoma i czuje jak wszystko wokół tężeje. Zdziwiona robię krok do przodu gdzie powinna być przepaść do głębszej części jeziorka, jednak moja noga stąpa po twardym podłożu. Kolejne kroki wyprowadzają moje ciało nad wodę, ale wciąż jestem przy tafli. Kończę na tym, iż unoszę się nad nią otoczona przez krwisto-czerwoną ciecz, która zakrywa moje ciało. Przyglądam się głębi z zainteresowana. Skąd to się wzięło ? Czemu mogę stać na wodzie ? I jakim cudem moje włosy zabarwiły ją ? Po kilku minutach jestem w stanie usłyszeć jak ktoś biegnie, a już po chwili ujrzeć kilka osób stojących przede mną na brzegu.
Waleria i pare innych osób, których nie znam
I- Gdzie jest Yuqi ?
Pytam lekko zdziwiona, że nie ma jej wśród nich
W- Nie martw się kochana. Yuqi jest w rezydencji...
Jej głos brzmi pewnie, mimo to jestem w stanie wyczuć strach jaki od niej pochodzi. Boi się mnie ? Przecież nie zrobiłam niczego złego ? Prawda ?
W- Kochana... musimy cię stąd wyciągnąć. Chodź do mnie, pomogę ci
Wyciąga rękę w moja stronę, ale ja patrzę na nią nieufnie. Obrzydza mnie. Staje w miejscu i spoglądam w jej oczy. Kiedy zauważa mój wzrok od razu wyczuwam, że boi się jeszcze bardziej. Zabiera rękę w końcu i mówi bardziej nerwowo
W- Masz z tamtąd wyjść. Musisz wyjść na brzeg, żebym mogła sprawdzić co się dzieje
Spoglądam na nią z uniesiona głową, oraz przymrużonym powiekami
I- Nie.
Widać jak złość zaczyna wstrząsać jej już starym ciałem. Oho ktoś chyba tutaj nie potrafi zachować spokoju ?
W- Masz z tamtąd wyjść ! Inaczej użyjemy magii. A tego nie chcesz
Wzrok kobiety ma na celu mnie przestraszyć jednak jedyne co robię to się uśmiecham. Unoszę rękę do góry chcąc aby pomogła mi. Jednak ona odsuwa się do tyłu a jej oczy rozszerzają się przerażone. Inni również to robią spoglądając za mnie. Patrzę na niech nie zrozumiale. Dopiero kiedy podążam za nimi zauważam czerwone szpikulce uformowane z wody.
I- Oh..
Ciche westchnienie ucieka z moich ust kiedy to zauważam. W tem znów spoglądam na nich i widzę jak jedna z osób zaczyna tworzyć jakieś znaki w powietrzu. Wszyscy są przerażeni a Waleria oddycha nerwowo nie odrywając ode mnie wzroku. I to jest jedna sekunda nieuwagi. Złoty łańcuch owija się wokół mojej nogi a moja ręka z automatu spada w dół chcąc się uwolnić. Schylam się do łańcucha i po chwili odkrywam, że z pluskiem wpada do wody. Kiedy spoglądam w stronę osób, które stały przede mną zauważam ogromną tarczę. Złocistą poświatę, w której znajdują się szpikulce. Zaskoczona próbuje jakoś nad tym zapanować. Próbuje podejść bliżej jednak to tak jakbym szła po włączonej bieżni.
Nie wiem jak to zatrzymać, jak cofnąć. Szpikulce wydają się wciąż napierać na barierę
- Nie utrzymam tego zbyt długo !
Słyszę głos czarodzieja, który ją utworzył. Podnoszę ręce i próbuje się skupić aby usunąć narzędzie, które zostało przeze mnie stworzone. Jednak to nic nie daje. Dopiero kiedy słyszę głos, ten głos, woda spływa po barierze jakby nigdy jej tam nie było
JK- Dla czego kazałaś nam zostać w budynku ?! Mogliście zginąć !
On tu jest. ON tu jest ! Jak z automatu wpadam pod wodę. Wszystko znika oprócz czerwonej cieczy, która teraz otacza mnie na dwa metry. Moje ciało wśród wody, która nie pozwala mi na to abym zobaczyła co się dzieje wokół mnie. Zdezorientowana rozglądam się wokoło próbując znaleźć gdzie jest powierzchnia, jednak to jest większa zagadka niż kostka rubika. W tem słyszę plusk i czyjeś ręce otaczają moje ciało. Zostaje w końcu uwolniona spod wodnego więzienia i moje płuca napełniają się powietrzem gwałtownie. Otwieram oczy i spoglądam na niego. Znów te czarne jak niebo nocą tęczówki, które odbijają moją twarz oraz wodę wokół mnie, sprawdzające czy wszystko ze mną w porządku
JK- Jesteś cała ?
Jego głos sprawiający, ze przez moje ciało przechodzą dreszcze. Zapominam słów i tylko kiwam głową.
JK- W takim razie.. jesteś w stanie przywrócić włosy do wcześniejszej postaci ?
Dopiero w tedy zauważam, ze moje włosy wciąż są biało-czerwone. Jedyne co się zmieniło to to, że czerwona woda wokół unosi się tylko przy moim ciele zakrywając od całkowitej ekspozycji. Niepewnie kręcę głowa wciąż utrzymując się na powierzchni. Słyszę jak wzdycha i spogląda na brzeg
JK- Najpierw stąd wyjdźmy
Kiwam znów głową i pozwalam mu się pociągnąć. Kiedy dotykamy dna puszcza mnie i wychodzi. Jednak ja zostaję ponieważ nie chcę aby inni mnie widzieli. Wszyscy patrzą na nas zdezorientowani, lub przestraszeni. W tedy Waleria każe wszystkim po prostu wracać.
W- Przyprowadź ją całą
To są ostanie słowa jakie wypowiada do czarnookiego i sama również odchodzi znikając pomiędzy drzewami. Teraz mój wzrok skierowany jest ku mężczyźnie przede mną. Z jego włosów oraz nagich pleców spływa woda. Ten obraz jest tak uspokajający, iż czuje jak się relaksuje. W tedy napotykam jego spojrzenie. Jednak jedyne co robi to podanie mi ręki z zamkniętymi oczami. Bez słowa przyjmuje ten gest i zostaje wyciągnięta z wody jednym aczkolwiek delikatnym ruchem. Odwraca się do mnie plecami a po moim ciele znów przechodzą dreszcze. Kiedy mnie puszcza czuję dziwny chłód. Chcę, żeby wciąż trzymał moja rękę. Chce poczuć to ciepło. Ale jedyne co otrzymuje to nakaz
JK- Ubierz się. Poczekam
Tak też robię. Kiedy jestem całkowicie ubrana, czuje jak ciuchy przylegają do mojego mokrego ciała. Kiedy kończę spoglądam na niego
I- Już ..
Mówię cicho, niemal szepcząc. Nie odwraca się jednak, spogląda pomiędzy drzewa jakby na kogoś czekał. I tutaj się nie myli. Po chwili zauważam mojego przyjaciela i paru innych chłopaków z paczki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro