XXV
- Pod jednym z budynków, podczas dużej ulewy widziano dwóch całujących się chłopców. Jeden z nich był skąpo ubrany, a jego dziecięca budowa wskazywała na to, że jest uczniem. Natomiast drugi, ubrany dostojniej, wyglądał na około 27 lat. Media dowodzą, iż owym starszym mężczyzną okazał się Harry Styles, współszef jednej z największych, Londyńskich korporacji, syn Steward'a Styles'a. Czyżby Harry wykorzystywał chłopca za pieniądze, oraz co na te fakty powie jego dotychczasowa narzeczona, Kendall?
Na dole dołączone było zdjęcie, które, jak Harry pamięta, zrobił Niall. Styles wypadł jak oparzony z biura. Spierze tego małego gnojka raz na zawsze, nawet jeśli jest to przyjaciel Louis'a.
Louis po prostu spędzał czas z Horan'em, nie mówiąc Harremu, że zdjęcia dostały się w niepowołane ręce, ale nawet nie przypuszczał, co się za chwilę stanie.
**
Logika Harrego zabłądziła pomiędzy kciukiem a ręką, kiedy biegł w stronę domu swojego chłopaka. Dobrze wiedział, że właśnie tam siedzi teraz Louis z Niall'em. Tym małym, gnojkowatym Irlandczykiem, który, najpewniej za grube pieniądze, wydał ich prasie. Kędzierzawy chwycił za klamkę od swojego domu i szarpną nią, niestety drzwi były zamknięte.
- Już idę! - w tle można było usłyszeć głos Tomlinson'a, wysoki i uspokajający, choć ta druga opcja niedostatecznie zadziała na Harrym. Stał przed drzwiami, póki nie usłyszał przekręcania zamka, a wrota uchyliły się – Harreh, co tutaj robisz? - Louis zadał pytanie, które zostało całkowicie olane przez loczka.
Harry popchnął swojego chłopaka na komodę, aby przejść przez drzwi. Rozejrzał się po salonie, ale nikogo tam nie zobaczył, więc wszedł do kuchni.
- Harry, wytłumaczysz mi, co się dzieję! - Louis krzyknął, trzymając się za bok brzucha, którym uderzył o róg komody. Na pewno będzie miał brzydkiego siniaka. Nienawidził ich.
- Gdzie jest ... - już chciał dokończyć, kiedy Niall, z krakersami w ręku, wyszedł z toalety. Popatrzył na Styles'a i uśmiechnął się, co prawie, że od razu wywołało pioruny nad głową mężczyzny. Blondyn w ratunku spjrzał na Louis'a, który także nie wiedząc o co chodzi, stał krzywo.
- Co za jebany matoł! - Harry rzucił się z pięściami na nic, prawie, nie winnego Niall'a, a ten upuścił swoje krakersy. Popatrzył na nie z ukosa, kiedy kędzierzawy przybił go do ściany, jedną z rąk trzymając na jego brzuchu, a drugą za ścianą obok – Co ty sobie wyobrażasz, hę? Za pieniądze zrobisz wszystko, tak?!
Louis z wytrzeszczonymi oczami, od razu doskoczył do Harrego, próbując odciągnąć jego ręce od chłopca, który był bliski płaczu.
- Harry, zostaw go! - Louis krzyczał, ale bez ustanku, kiedy loczek rzucał kolejne oskarżenia w twarz Horan'a, napawając się jego czerwonymi od płaczu oczyma.
- To ty dałeś prasie te zdjęcia, tak?! - pchnął blondyna mocniej, tak, że jego plecy boleśnie spotkały ścianę, więcej niż jeden raz. Niall zakwilił, patrząc na Louis'a, który próbował odciągnąć Styles'a od chłopaka.
- N-nie – Irlandczyk skomlał, widząc, że nawet Tomlinson zaczyna płakać.
Louis po prostu już nie wytrzymywał tego, więc zaczął walić pięściami o plecy Harrego, chcąc zaprzestać, prawie, że podduszania Niall'a. Jednak Harry obrócił się, zwracając uwagę na Louis'a i bez zastanowienia dał mu siarczyste uderzenie w policzek, na co chłopak zachwiał się.
Horan w czasie jego nieuwagi, wymknął się do łazienki, a Tomlinson spojrzał z dołu na swojego chłopaka. Jego policzek piekł, a oczy napełnione były łzami. Harry jeszcze nigdy czegoś takiego nie zrobił. Nastolatek czuł się naprawdę dziwnie z tym faktem, dlatego dotkną swojego policzka, sycząc na ból w żuchwie.
- Wyjdź z mojego domu – nastolatek szepnął, patrząc z na swoje skarpetki w dziwnych wzorkach. Harry jakby zdając sobie sprawę z tego co zrobił, złapał za bark chłopaka, ale ten się odsunął – Powiedział, że masz wyjść.
---
Wiem, wczoraj nie było rozdziału, ale shh. Ten jest krótki, bo już za chwilę jadę na wieś i mam siedzieć tam do jutra rana, więc zdechnę bez internetu ;-;
Dziękuję za wszystko <3
Hazza_dobrze_wsadza <3 Za to, że zdecydowałaś się zostać <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro