Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXI

Po tym, jak Liam wytrysnął w usta chłopca, w końcu ten przejął telefon, a Louis i Niall na pewno słyszeli końcowy, szczytujący jęk mężczyzny.

- Co tam? - mówi jakby nic się nie stało, biorąc na palce resztki wytrysku z kącika ust i zlizując je – Że, kurwa, co?! Już jadę.

***

- Przepraszam, co? - zapytał jeszcze raz, patrząc na płaczącego Louis'a i zakłopotanego Niall'a, którzy siedzieli na sofie, patrząc na telefon blondyna – Niall zrobił zdjęcie Tobie i Harremu, kiedy się całowaliście, chciał Ci je wysłać, a przez przypadek wysłał je także Ashton'owi, tak?

Louis potaknął głową, ścierając resztki łez z policzków.

- Ale Ash mnie lubi, jeżeli mu wszystko wytłumaczę, na pewno to usunie i nie pokażę nikomu – chłopiec upierał się, gładząc swoją koszulę, która lekko wytarmoszona, tworzyła dosyć herezyjny wzór na ciele młodszego.

Zayn westchnął, kładąc dłonie na kolanach.

- Ash to typowy chłopak wpierdol, naprawdę myślisz, że będzie uczciwym w stosunku do Ciebie? - pytanie Zayn'a, lekko zmroziło nerwy chłopca. Był pewien, że Ash nie był w stanie zrobić mu takiego świństwa. Louis lubił Ashton'a, a ich relacja była nawet dobra.

- Ash jest naprawdę fajny! - krzyknął z oburzenie, plując jadowitym wzrokiem w stronę przyjaciół.

***

Zakłopotany Louis, krążył po szkolnym boisku w poszukiwaniu Irwin'a, który akurat teraz musiał odbywać jeden ze swoich treningów. Bał się powiedzieć Harremu o całej sytuacji, dlatego unikał go po ostatniej, nieudanej randce. Naprawdę chciał to wszystko skończyć. Harry miał firmę, przez co Louis był totalnie uziemiony. Nie mógł całować loczka, przytulać, a nawet dotykać w bardziej publicznych miejscach, co było wielką ironią losu, sądząc po tym, że chłopiec i mężczyzna byli po uszy zakochani w sobie.

W końcu Louis zauważył burzę loków, zbliżającą się do niego, więc, jak ma to w zwyczaju, spuścił głowę, patrząc na swoje czerwone tenisówki.

- Hej, Lou – jego głos był cierpki, za pewne przez wyciskający pot trening, ale chłopak zdawał się tym nie przejmować – Czekasz na kogoś?

Louis poczuł się dziwnie, że chłopak nie nawiązuję do zdjęcia, które Tomlinson wysłał mu zaledwie wczoraj, a Ashton, jak było napisane, wyświetlił wiadomość.

- Ugh, możemy porozmawiać? - zapytał, a Irwin machnął do kilku chłopaków przy furtce, aby ruszyli bez niego.

Dwójka chłopców usiadła na trybunach, kiedy Louis tępo gapił się w stronę przeciwległej bramki, a brwi Ash'a unosiły się z każdym wydechem.

- Chodzi o zdjęcie, które Niall Ci wczoraj wysłał – westchnął, patrząc jak kości policzkowe nastolatka niebezpiecznie się zaciskają – Chcę żebyś je usunął i nie pokazywał nikomu. Niall niechcący je do Ciebie wysłał.

Irwin prychnął.

- Nie chcesz żeby każdy się dowiedział o Twoich upodobaniach, plus chcesz chronić Harrrego – powiedział, a Louis wytrzeszczył oczy. Skąd chłopak wiedział te rzeczy o Harrym? - To urocze – uśmiechnął się, głaszcząc udo Tomlinson'a.

Louis czuł, że ma go w garści, kiedy Ash wyciągnął telefon, pokazując swoją galerię i zdjęcie Harrego i Louis'a, którzy całują się w deszczu.

- Mógłbyś je usunąć? - spytał dla pewności, kiedy Irwin uśmiechnął się czule.

- Oczywiście, że tak – zaśmiał się, a kosmyki jego włosów, lekko powiały na przyjemnym wietrze – Jeżeli się ze mną prześpisz.

Chłopiec prychnął pod nosem, wstając z ławki. Zawiódł się na Irwin'ie, myśląc, że ten naprawdę ma złote serce, niestety przesiąknięte jest brudem, a szadź okrywa je. Było mu przykro na myśl, że jeszcze wczoraj bronił go przed swoimi przyjaciółmi, kiedy ten najpewniej oczekiwał od niego po prostu dania dupy. Czuł się oszukany i zdradzony, choć tak naprawdę nigdy nie utrzymywał z Ash'em dłuższego kontaktu. Jednak bał się niemiłosiernie, o to, co nastolatek będzie chciał zrobić z tym zdjęciem.

- Pieprz się, Ash! - krzyknął, zanim nie wyszedł za ogrodzenie boiska, z nerwów gniotąc swoją różową bluzkę w ręku z napisem „Princess", którą dostał od Harrego.

Nie zdążył nawet przekroczyć furtki dziedzińca, kiedy jego telefon zaczął wibrować. Widząc imię „tatuś" na jego twarz wskoczył uśmiech potężnych rozmiarów, a kamień jakby spadł z serca. Chciał się wtulić w mężczyznę dokładnie w tym momencie.

- Hej tatku – zaczął, zagryzając swoją wargę i rumieniąc się sowicie na wszystko, co powiedział mu Harry – Zaraz będę, tatusiu. Kocham Cię.

Możliwe było to, że penis Harrego był skałą, a jego jedyną i najbardziej zręczną deską ratunku była jego dziecinka.

----

Dziękuję za wszystko <3

Tak, wiem, że rozdziału nie było koło tygodnia, za co przepraszam :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro