XXI
Po tym, jak Liam wytrysnął w usta chłopca, w końcu ten przejął telefon, a Louis i Niall na pewno słyszeli końcowy, szczytujący jęk mężczyzny.
- Co tam? - mówi jakby nic się nie stało, biorąc na palce resztki wytrysku z kącika ust i zlizując je – Że, kurwa, co?! Już jadę.
***
- Przepraszam, co? - zapytał jeszcze raz, patrząc na płaczącego Louis'a i zakłopotanego Niall'a, którzy siedzieli na sofie, patrząc na telefon blondyna – Niall zrobił zdjęcie Tobie i Harremu, kiedy się całowaliście, chciał Ci je wysłać, a przez przypadek wysłał je także Ashton'owi, tak?
Louis potaknął głową, ścierając resztki łez z policzków.
- Ale Ash mnie lubi, jeżeli mu wszystko wytłumaczę, na pewno to usunie i nie pokażę nikomu – chłopiec upierał się, gładząc swoją koszulę, która lekko wytarmoszona, tworzyła dosyć herezyjny wzór na ciele młodszego.
Zayn westchnął, kładąc dłonie na kolanach.
- Ash to typowy chłopak wpierdol, naprawdę myślisz, że będzie uczciwym w stosunku do Ciebie? - pytanie Zayn'a, lekko zmroziło nerwy chłopca. Był pewien, że Ash nie był w stanie zrobić mu takiego świństwa. Louis lubił Ashton'a, a ich relacja była nawet dobra.
- Ash jest naprawdę fajny! - krzyknął z oburzenie, plując jadowitym wzrokiem w stronę przyjaciół.
***
Zakłopotany Louis, krążył po szkolnym boisku w poszukiwaniu Irwin'a, który akurat teraz musiał odbywać jeden ze swoich treningów. Bał się powiedzieć Harremu o całej sytuacji, dlatego unikał go po ostatniej, nieudanej randce. Naprawdę chciał to wszystko skończyć. Harry miał firmę, przez co Louis był totalnie uziemiony. Nie mógł całować loczka, przytulać, a nawet dotykać w bardziej publicznych miejscach, co było wielką ironią losu, sądząc po tym, że chłopiec i mężczyzna byli po uszy zakochani w sobie.
W końcu Louis zauważył burzę loków, zbliżającą się do niego, więc, jak ma to w zwyczaju, spuścił głowę, patrząc na swoje czerwone tenisówki.
- Hej, Lou – jego głos był cierpki, za pewne przez wyciskający pot trening, ale chłopak zdawał się tym nie przejmować – Czekasz na kogoś?
Louis poczuł się dziwnie, że chłopak nie nawiązuję do zdjęcia, które Tomlinson wysłał mu zaledwie wczoraj, a Ashton, jak było napisane, wyświetlił wiadomość.
- Ugh, możemy porozmawiać? - zapytał, a Irwin machnął do kilku chłopaków przy furtce, aby ruszyli bez niego.
Dwójka chłopców usiadła na trybunach, kiedy Louis tępo gapił się w stronę przeciwległej bramki, a brwi Ash'a unosiły się z każdym wydechem.
- Chodzi o zdjęcie, które Niall Ci wczoraj wysłał – westchnął, patrząc jak kości policzkowe nastolatka niebezpiecznie się zaciskają – Chcę żebyś je usunął i nie pokazywał nikomu. Niall niechcący je do Ciebie wysłał.
Irwin prychnął.
- Nie chcesz żeby każdy się dowiedział o Twoich upodobaniach, plus chcesz chronić Harrrego – powiedział, a Louis wytrzeszczył oczy. Skąd chłopak wiedział te rzeczy o Harrym? - To urocze – uśmiechnął się, głaszcząc udo Tomlinson'a.
Louis czuł, że ma go w garści, kiedy Ash wyciągnął telefon, pokazując swoją galerię i zdjęcie Harrego i Louis'a, którzy całują się w deszczu.
- Mógłbyś je usunąć? - spytał dla pewności, kiedy Irwin uśmiechnął się czule.
- Oczywiście, że tak – zaśmiał się, a kosmyki jego włosów, lekko powiały na przyjemnym wietrze – Jeżeli się ze mną prześpisz.
Chłopiec prychnął pod nosem, wstając z ławki. Zawiódł się na Irwin'ie, myśląc, że ten naprawdę ma złote serce, niestety przesiąknięte jest brudem, a szadź okrywa je. Było mu przykro na myśl, że jeszcze wczoraj bronił go przed swoimi przyjaciółmi, kiedy ten najpewniej oczekiwał od niego po prostu dania dupy. Czuł się oszukany i zdradzony, choć tak naprawdę nigdy nie utrzymywał z Ash'em dłuższego kontaktu. Jednak bał się niemiłosiernie, o to, co nastolatek będzie chciał zrobić z tym zdjęciem.
- Pieprz się, Ash! - krzyknął, zanim nie wyszedł za ogrodzenie boiska, z nerwów gniotąc swoją różową bluzkę w ręku z napisem „Princess", którą dostał od Harrego.
Nie zdążył nawet przekroczyć furtki dziedzińca, kiedy jego telefon zaczął wibrować. Widząc imię „tatuś" na jego twarz wskoczył uśmiech potężnych rozmiarów, a kamień jakby spadł z serca. Chciał się wtulić w mężczyznę dokładnie w tym momencie.
- Hej tatku – zaczął, zagryzając swoją wargę i rumieniąc się sowicie na wszystko, co powiedział mu Harry – Zaraz będę, tatusiu. Kocham Cię.
Możliwe było to, że penis Harrego był skałą, a jego jedyną i najbardziej zręczną deską ratunku była jego dziecinka.
----
Dziękuję za wszystko <3
Tak, wiem, że rozdziału nie było koło tygodnia, za co przepraszam :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro