XX
Pocałunek był czuły i dosyć mokry. Harry postawił chłopca na ziemi, wkładając dłonie w tylne kieszenie jego spodenek, kiedy chłopiec kreślił kółka na jego kroczu, uśmiechając się przy pocałunku i lekko naciskając na penisa swojego dominanta.
Ostatnim, co było słyszalne, to błysk flesza i zakłopotanie dwójki zakochanych.
Chłopcy w przerażeniu spojrzeli na siebie. Czy choć raz w życiu paparazzi mogliby się zająć czymś pożyteczniejszym niż fotografowanie macania w deszczu? Cóż, ku zdziwieniu Louis'a, Harry nie odepchnął go, jedynie przyciągnął do swojego boku, patrząc na błysk flesza i kolejnych zdjęć.
- Hej! - kędzierzawy krzyczy, mrużąc oczy, kiedy paps ucieka, a deszcz leje niemiłosiernie – Stój!
No i wszystko legło w gruzach. Louis nie będzie miał życia w szkole. Oskarżą go o posiadanie sponsora i dziwkarstwo, przez co nauka stanie się zgrozą, a przeżycie w szkole aktem dla niemożliwych. Natomiast Harry zaprzepaści firmę i nie dostanie jej od homofobicznego ojca. Harry rzuci Louis'a, a Louis będzie płakał po nocach tęskniąc za jego dotykiem.
Ale kto by się spodziewał takiego zwrotu akcji?
Loczek szybko biegł za papsem, kiedy ten znikąd pojawił się przed nim.
- Nie oddam tego zdjęcia! - krzyknął, a Louis z daleka przyglądał się sytuacji, widząc tylko zarysy postaci.
- Czekaj – Harry już chciał walnąć chłopaka, ale zahamował się – Skądś Cię znam.
Blondyn uśmiechnął się.
- Pieprzysz się z moim przyjacielem – było tym, co powiedział Niall.
Louis podbiegł do dwójki ze zdziwieniem patrząc na uroczego chłopca z aparatem w ręce.
- Niall, po co Ci te zdjęcie? - padło pytanie, które niby łatwe blondynowi sprawiło trudności.
Jąkał się, zmieniał temat, a jego bordowe policzki przyprawiały o napady śmiechu. Był naprawdę nieudolny, ale uroczy, czy tego chciał, czy nie.
- Ugh, po postu wyglądacie tak słodko razem, tak?
Dwójka chłopców wybuchła śmiechem, kiedy nieporadny Niall stał z rumieńcami na policzkach, stąpając z nogi na nogę.
- Dobra, możesz mieć te zdjęcie, ale jak komuś je wyślesz to samodzielnie urwę Ci penisa – Louis ociera resztki łez z policzków, a deszcz powoli przestaję padać.
- Jedyny penis jakiego możesz dotykać jest mój – Harry warczy, na co Niall i Louis po raz kolejny wybuchają śmiechem. Harry odwraca się do swojej dziecinki. - Przepraszam skarbie za zniszczenie naszej randki, drugiej z kolei, ugh, jeżeli chcesz możemy jeszcze wrócić do tej kawiarni.
Louis zatyka Harremu usta, ręką rzecz jasna i głośno wzdycha.
- Chcę do domu – mówi cicho, a serce Harrego dosłownie łamię się, póki nie słyszy tych kilku słów – Do Twojego domu, tatusiu.
***
- Leeyum! - chłopiec wołał do ucha mężczyzny, który nie zwracając na niego uwagi, przełączał kanały w telewizorze – Liam! - łkał, łapiąc za jego krocze, na co Payne warknął pod nosem – Tatusiu, no!
Liam odetchnął, spoglądając na mokrego, od potu, chłopca.
- Tak Zayn? - próbuję zachować równowagę, ale przy tym dzieciaku, jest to wręcz awykonalne.
- Przeleć mnie, proszę?
Twarz Liam'a była kamienna, z tego względu, iż mulat pyta go o to dokładnie 13 raz w tym dniu. To naprawdę wkurzające, ale mężczyzna nie chcę w jakiś sposób wykorzystywać nastolatka.
- Nie, kochanie, oglądamy film.
Ciemnowłosy westchnął, opierając głowę o ramię starszego, nie czasami zerkając na jego twarz i krocze, które znacznie się powiększyło.
***
Zayn przez cały czas trwania filmu zachowywał się niedorzecznie. Mówił dosyć dwuznaczne słowa do ucha Liam'a, nadgryzając je. Sączył swoją kolę przez słomkę, bezczelnie patrząc przy tym na mężczyznę, a na dodatek nie czasami wpychał ją za daleko, dlatego krztusił się odrobinę. Niestety dopełnił czarę, kiedy jego ręka po prostu silnie zacisnęła się na kroczu Liam'a, a jego twarda erekcja nie przeszła obok tego obojętnie.
- Oops? - palnął z uśmiechem, zabierając rękę z przyrodzenia mężczyzny, na co ten warknął, łapiąc za nadgarstek chłopca i znów zaciskając jego dłoń na swoim penisie, pod materiałem spodni – Ugh, wiedziałem, że w końcu się poddasz.
Po prostu Zayn był totalnym fanboy'em, chcącym przeżyć seks ze swoim crush'em. Nie prosił o dużo, prawda?
- Boże, malutki – mężczyzna przejechał kciukiem po dolnej wardze chłopca, widząc jak jego spojrzenie utkwione jest w kroczu piosenkarza, a rumieńce pokrywają policzki.
To naprawdę moment, kiedy mężczyzna pochylił się lekko, złączając ich usta razem. Zayn jak oparzony zaczął brutalnie oddawać pocałunek, dłońmi wędrując po koszuli Liam'a i rozpinając ją do samego końca. Kiedy koszula leżała na podłodze, westchnął ciężko widząc mięśnie brzucha mężczyzny.
- Kochanie, chcesz tego? - szepnął zmysłowo, dysząc, kiedy chłopiec zaciskał dłoń na jego penisie.
- Uhm, Liam, j-ja – nie dokończył, kiedy jego ciało z brzdękiem wylądowało na ziemi, a on sam ze zszokowanymi oczyma, wpatrywał się w ciemniejące oczy Payne – Liam?
Mężczyzna chwycił za pasek od swoich spodni, ściągając je do kostek, a chłopiec w niedowierzaniu wpatrywał się w niego z dołu, oblizując usta.
- Uh, proszę, mogę? - chłopiec zapytał, kiedy Liam zdyszany, jedynie w samych bokserkach, masował swojego penisa, co było naprawdę niecodziennym widokiem dla chłopca.
- Na początku ty też się rozbierz, dziecino.
Jak starszy kazał, tak młodszy zrobił. Już po dosłownie chwili klęczał przed Liam'em, zlizując kropelki preejakulatu z jego bokserek i wypinając pupę, tak jak mężczyzna kazał.
- Jest ogromny – skomentował, powoli wyciągając ociekającego penisa z bielizny mężczyzny, który chwycił go za włosy, przyciągając bliżej.
Czy Zayn chciał, czy nie chciał, a oczywiste było, że chciał, został brutalnie pchnięty na członka piosenkarza, tak, że jego wpół otwarta buzia, pochłonęła 1/3 penisa. Popatrzył w górę na przyjemny wyraz twarzy mężczyzny i dłońmi gniótł jego jądra.
- Ugh, dobrze Zayn'ie, powoli, dla tatusia.
Chłopiec o mało, co nie zakrztusił się penisem, słysząc to, co aktualnie powiedział jego mąż, znaczy przyszły mąż. On wiedział, że prędzej, czy później, Liam się w nim zakocha, będą mieli dwójkę dzieci, a Leeyum, będzie kochającym ojcem i mężem. To marzenia fanboy'a, nie psujcie mu tego.
- Moja mała dziecinka – chwalił chłopca, a Zayn pochłaniał połowę penisa, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk, brania czegoś mokrego – Weźmiesz go całego?
Zayn jak na zawołanie, zabrał swoją rękę z trzonu i patrząc w oczy mężczyzny, pochłonął całego kutasa do buzi, a jego oczy zaszły łzami, kiedy nos stykał się z włosami łonowymi. Po jego brodzie kapała ślina, kiedy szybko poruszał głową, coraz wyjmując z ust członka, aby nabrać powietrza i odkaszlnąć.
- Tak dobrze to robisz, Zee.
Po jego brodzie ciekła ślina, zmieszana z wydzieliną Liam'a, kiedy telefon chłopca zaczął dzwonić.
- Uhm, słucham? - Liam odebrał, próbując nie jęknąć, kiedy chłopak zasysał jego jądra.
- Hej, Zee, musisz nam pomóc natychmiast! - słyszy paniczny głos z drugiej strony. Jest pewien, że to Louis.
Wzdycha, patrząc jak chłopiec z uśmiechem oblizuję jego penisa od trzonu, aż po sam czubek, chichocząc.
- Zayna nie ma w domu.
Chłopiec wyjmuję członka ze swojej buzi i z błyszczącymi się od substancji wargami, wesoło woła:
- Hej Louis!
Liam przybija sobie umysłowego plaskacza w twarz.
- Uh, to nie jest śmieszne Liam! Naprawdę potrzebujemy pomocy! - krzyczą, a mężczyzna rozpoznaję, że w tle słychać Niall'a, a ich piski, wcale nie są przesadne, oni naprawdę potrzebują pomocy.
- Jeszcze chwilka – mówi do słuchawki, zanim szeptem nie mówi do Zayn'a – Ssij dalej, skarbie.
Po tym, jak Liam wytrysnął w usta chłopca, w końcu ten przejął telefon, a Louis i Niall na pewno słyszeli końcowy, szczytujący jęk mężczyzny.
- Co tam? - mówi jakby nic się nie stało, biorąc na palce resztki wytrysku z kącika ust i zlizując je – Że, kurwa, co?! Już jadę.
---
Dziękuję za wszystko <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro