IX
Louis mozolnymi ruchami czyścił kieliszki, od środka płynnymi ruchami, natomiast na zewnątrz jedynie pucując. Wzdychał za każdym razem, kiedy coraz to nowe brudne, czy niedomyte szklaneczki przechodziły pomiędzy jego palcami. Nie czasami chuchał na nie, dając także sobie odrobinę ciepła. Co jak co, ale ten bar do ogrzewanych nie należał, a Louis marzł w swoim swetrze za uda, oraz podziurawionych jeans'ach. Jednak mógł się posłuchać Niall'a i założyć tą wzorzystą narzutę.
- Przepraszam, gdzie są toalety? - kolejny zagubiony klient spytał Louis'a o drogę do przecież dobrze widocznych ubikacji, jak myślał szatyn.
- Prosto i w lewo – uśmiechnął się, choć jego gardło ściskane było ciasnymi sznurami, tak, że supeł pozostał na nich na wieki.
Póki co Louis nie miał żadnych zastrzeżeń, co do swojej pracy. Aby nie omijać szkoły, pracował jedynie weekend'ami, kiedy ruch był największy, co oznaczało podwojoną liczbę pijanych facetów, którzy nie koniecznie byliby mili.
- Jak Ci idzie? - zapytał jego nowy znajomy, z tego co pamiętał młodszy, miał na imię Chris. Był dosyć dobrze zbudowany, a Louis już pierwszego dnia mógł oglądać jego sześciopak, który w porównaniu z jego dziecięcym brzuszkiem, wyglądał nieziemsko.
- Już ostatnia – puścił mu uśmiech, odkładając czystą szklankę na wyższą półkę, tak, że gdyby miał na sobie krótszą bluzkę, Chris mógłby „podziwiać" nagi kawałek skóry szatyna. Cieszył się jednak, że zdecydował się na dłuższy, granatowy sweter.
- Ostatni stolik jest Twój – powiedział chłopiec o karmelowych włosach, na co Louis skinął w poważaniu głową.
Nadal czuł smutek, który spowodowany był Harrym. Wiedział, że po prostu musi zakończyć konwersację z nim, bo to raczej nie wyjdzie na dobre dla niego. Nie chciał się zakochiwać w kimś, kto nie podziela jego uczuć.
Louis podążył do 27 stolika, w tle słysząc jak jego telefon po raz kolejny wibruję. Od spotkania z Niall'em, chłopiec zaczął ignorować starszego mężczyznę, myśląc, że ten się w końcu odczepi.
- Dzień dobry. Co podać? - stanął przed stolikiem czwórki mężczyzn z notatnikiem w ręku, oraz z firmowym uśmiechem.
Dwójka z nich zachichotała pijacko, a Louis wiedział, że to zły znak.
- Ciebie malutki – starszy blondyn odezwał się, a Louis spiorunował go wzrokiem, gdzie miliony błyskawic zostało wysłanych do zsiwiałego blondyna, najpewniej farbowanego.
- Zapytam jeszcze raz, co podać? - westchnął, omijając palący wzrok mężczyzn.
Brunet odchrząknął sowicie.
- Odpowiem jeszcze raz, Ciebie malutki.
Chłopiec przewrócił oczami, chcąc po raz kolejny użerać się z facetami, kiedy w jego kieszeni zawibrował budzik, oznajmiający koniec jego zmiany.
- Bogu dzięki.
Odszedł od stolika, nie zwracając uwagi na gwizdy w swoją stronę, kiedy się odwrócił. Cóż, jego spodnie opinały co poniektóre części ciała, ale na pewno nie chciał, aby właśnie tacy ludzie zwracali na to uwagę.
***
Podczas powrotnej jazdy autobusem, chłopiec wyjął swój telefon w chęci przesłuchania muzyki, kiedy zdał sobie sprawę z wiadomości, które Harry do niego wysłał. Odblokował swój różowy Iphone, który swoją drogą dostał na urodziny od Zayn'a, choć próbował mu go oddać, z jednej, dosyć prostej przyczyny. Nie lubił jak ludzie litowali się nad nim. Nienawidził dostawać zbyt drogich prezentów, na które nie zapracował. Wolał wymianę oko za oko, ząb za ząb.
Gdy przejechał palcem po ekranie, jego kciuk z pomalowanym paznokciem, mimowolnie zatrzymał się na ikonce GayMail, gdzie widniała czerwona kropka, od nieodebranych wiadomości.
Daddy!Harry:
Wiesz co słonko? Tatuś skończył wcześniej spotkanie ^^ Zadzwonisz do tatusia, piękny?
Daddy!Harry:
Tatuś się niecierpliwi. Chcesz, żeby tatuś był dla Ciebie nie miły tego wieczoru?
Daddy!Harry
Słonko, napisz coś, chcę Cię usłyszeć dzisiaj w łóżku, jak będziesz skomleć moje imię, przez swoje grzeszne usteczka.
Czy Louis się podniecił? Nie, oczywiście, że nie, on po prostu za chwilę będzie jechał na obóz, dlatego, właśnie już teraz rozłożył swój namiot.
Daddy!Harry
Louis, bo naprawdę będę na Ciebie zły, powiesz mi o co chodzi?
Chłopiec prychnął pod nosem, wystukując odpowiedź.
TommoHommo:
Zapytaj się swojej siksy, o co chodzi.
Patrzył się na ekran swojego telefonu, który powoli gasł. Włożył go z powrotem do kieszeni, wcześniej puszczając lekką muzykę w słuchawkach.
***
Gdy dotarł do domu, jego siostra Lottie rozmawiała przez komórkę z koleżanką, a jej nogi fruwały, dosłownie. Louis zastanawiał się kiedyś, dlaczego, gdy dziewczyny rozmawiają przez telefon, kładą się na plecach, a nogi unoszą w górę, fruwając nimi w nieznanych dotąd kierunkach. Czy ktoś mu to wyjaśni?
- Hej Lotts – przywitał się, na co dostał ciche „shh" od niej. Mógł się tego spodziewać.
Westchnąwszy ciężko, udał się na górę, do swojego, gdzie zastał totalny burdel. Lakiery walały się po podłodze, swetry porozrzucane były po komodzie, a wszelkie kosmetyki pałętały się w pościeli, która była doszczętnie skotłowana.
- Ech – chłopiec westchnął, przedzierając się przez wszystkie przeszkody, aby rzucić się z plaskiem na łóżko.
Poczuł na swoich pośladkach wibrację, więc natychmiast sięgnął tam ręką, znajdując dzwoniący telefon. Wszystko byłoby całkiem normalne, gdyby nie nazwa jaka wyświetlała się na ekranie: „Tatuś <3".
Młodszy przełknął ślinę, której było coraz więcej w jego buzi, a następnie odebrał połączenie.
- H-halo? - zapytał niepewnie.
- Halo!? - usłyszał głos po drugiej stronie, który prawdopodobnie był zdenerwowany, choć Louis czuł w nim także ulgę – Boże, Louis, bałem się, że nie odbierzesz.
- Chyba powinienem nie odbierać ...
- Nie! - krzyknął, na co szatyn wzdrygnął się – Wszystko Ci wytłumaczę, wszystko! - zarzekał się – Tylko to nie jest rozmowa na telefon, proszę moglibyśmy się spotkać?
- Czy ją kochasz? - zadał pytanie starszemu.
- Co? - zawahał się – Oczywiście, że nie, ale to naprawdę nie jest rozmowa na telefon. Dlaczego teraz pytasz?
- Chcę wiedzieć, czy będę mógł Cię zabić za bycie cholernym dupkiem jak się spotkamy.
------
Witam ponownie! Chciałabym bardzo podziękować za tyle wyświetleń, masę (pozytywnych) komentarzy oraz gwiazdki <3
Jeżeli ktoś jest ciekawy, to wraz z kinkboyxboy w wakacje będziemy tworzyć pewną serię, której przedsmak znajdziecie już na profilu kinkboyxboy !
I pozdrawiam wszystkich, którzy właśnie w tym oraz w następnym tygodniu męczyć się będą z poprawkami ^^ (w tym ja)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro