Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV

Harry z dnia na dzień wydawał się coraz milszy, a Louis stawał się nim coraz bardziej zatracony. Chciał go poznać, bardziej niż to wyobrażalne, choć ciągle omiatał go strach i nie zadawał tego pytania. Odwlekał to, ale chciał jeszcze bardziej.

Idąc pomiędzy szafkami, pogrążony w myślach, kątem oka zobaczył Zayn'a, który podpierając się o siwą ścianę, przyglądał się ludziom. Podszedł do niego, kładąc rękę na jego barku. Mulat podniósł głowę i uśmiechnął się lekko do swojego przyjaciela.

- Głowa w chmurach? - zapytał Louis, kiedy Zayn z powrotem wrócił do patrzenia w tłum nastolatków, mniej i bardziej umięśnionych.

- Powinienem o to zapytać Ciebie – zachichotał, patrząc w zupełnie inne miejsce – Nie opuszczasz komórki, choćby na minutę.

Louis niepewnie puścił mu uśmiech, choć Zayn miał całkowitą rację. Szatyn był tak pochłonięty Harrym, że zapomniał o wszystkim dookoła. Czuł się źle z uczuciem, że kiedy Zayn potrzebował go najbardziej, jego po prostu nie było. Chciał mu to w jakiś sposób wynagrodzić.

- Wiem, przepraszam – przyznał, chwytając jego o wiele większą dłoń – Ale może jutro pójdziemy na tą imprezę do Aley Connor? - zapytał, zagryzając spierzchnięte wargi – Podobno będzie tam parę ładnych facetów, którzy na pewno mają ładne tyłki – dodał szeptem, patrząc na mulata, który zaczął się rumienić – Poza tym to będzie dobra okazja do poznania Twojej orientacji.

Mulat prychnął.

- Boję się – przyznał, tak cicho, że Louis musiał się odrobinę podnieść, przez swój wzrost.

- Będę tam z Tobą – uśmiechnął się – Poza tym, nasz głodomór na pewno nie przeoczy takiej wyżerki, na dodatek darmowej.

Obaj roześmiani, rozeszli się na lekcje.

***

Louis traktował pisanie do Harrego jako rutynę, choć znał go zaledwie 4 dni.

TommoHommo:

Yey! Wychodzę jutro z Zayn'em i z Niall'em na imprezę :) Cieszysz się?

Sam nawet przestał notować, od kiedy zaczął tak przyjaźnie rozmawiać z Harrym.

Daddy!Harry:

Kotku, wolałbym, żebyś poszedł tam ze mną, albo wcale :/ Możesz być tak ponętny i pijany, a ja wolałbym zatrzymać Cię tylko przy sobie :* Pokażesz mi jak dzisiaj wyglądasz?

Louis ciężko przełknął ślinę. Naprawdę chciał wiedzieć jak wygląda Harry. No bo co, jeśli jest jednym z tych „niby" młodych, zapyziałych dziadków? Nie chętnie chwycił telefon jedną ręką i pstryknął sobie szybkie zdjęcie.

TommoHommo:

Pies mojej sąsiadki XD

Daddy!Harry:

Och Mój Boże, Louis, takie słodkie <3 I nie mówię tu o psie, tylko o Tobie :* Tak bardzo chciałbym Cię mieć teraz w łóżku :*

TommoHommo:

.... ?

Daddy!Harry:

Znaczy, po prostu teraz leżę w łóżku, więc chcę żebyś był koło mnie, tak? :* Twoje młodzieńcze hormony szaleją i wyobrażasz sobie coś innego?

Louis westchnął. Tak, myślał o czymś innym, co niekoniecznie musiało być grzeczne.

TommoHommo:

Też chciałbym Cię mieć w swojej wannie :*

Daddy!Harry:

O.o

TommoHommo:

Bo właśnie teraz w niej jestem, a po prostu chciałbym mieć Cię blisko :* Myślałeś o czymś innym napaleńcu?

Louis uśmiechnął się do siebie zadziornie, zanurzając swoje ciało w gorącej wodzie i lekkiej jak puch pianie. Stanowczo uwielbiał długie i przyjemne kąpiele.

Daddy!Harry:

Wyślij mi swoje zdjęcie ^^

TommoHommo:

Jestem w wannie, tatusiu :*

Patrzył się na wiadomość którą wysłał. Z lekką niepewnością dopisał słowo „tatusiu", dlatego też bał się reakcji Harrego. Może jego nick wcale nie wskazuje na to, że ma te same upodobania?

Louis namydlił swoje barki, czekając na odpowiedź, która nie przychodziła od dobrych 10 minut. To pewne, Harry się go przestraszył. A co jeśli uznał go, za zwykłego bachora, czy gorzej? Szatyn przymknął powieki, kładąc plecy na ściance długiej wanny. Delektował się pianą, której z każdym chrupnięciem ubywało. Kiedy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości, bez wahania chwycił telefon mokrymi dłońmi, zostawiając przejrzyste smugi na ekranie za każdym ruchem palca.

Daddy!Harry:

Boże, Louis, możesz mówić tak do mnie cały czas :* Ale proooszę, wyślij zdjęcie dla tatusia :*

Louis zawahał się, ale w końcu drżącymi rękoma ustawił telefon, tak aby objął go od pasa w górę, tym samym nie pokazując jego nagiego członka.

TommoHommo:

Proszę, tatusiu :*

Wyszedł z wanny, uprzednio wycierając się białym, puszystym ręcznikiem. Przez całą noc czekał na jakiś znak od Harrego, ale ten po tym jak Louis wysłał mu zdjęcie, nie raczył odpisać.

***

Następnego dnia Louis zaczął przygotowania na imprezę. Kilka, może kilkanaście razy zmieniał swój ubiór, pod pretekstem niezgodnej kolorystki, czy niepasujących wzorków. Ponad godzinę zajęło mu ułożenie swojej bujnej fryzury, choć pod koniec stwierdził, iż efekt był równy normalnemu ułożeniu. Był dosyć kapryśny w tych kwestiach, ale starał się opanowywać to, szczególnie w miejscach publicznych. On po prostu lubił się stroić i ładnie wyglądać, a i tak nigdy nie usłyszał żadnego komplementu dotyczącego jego czarnych i pięknych rzęs, czy starannego dobioru ubrań. Wiedział jak muszą czuć się dziewczyny.

- Louis, idziemy wreszcie? - zapytał mulat, czekając na swojego przyjaciela, który z utrwalaczem w ręku biegał od łazienki do kuchni, od kuchni do salonu, oraz od salonu do przedpokoju.

- Już, Zaynie Paynie – zachichotał odkładając kosmetyczkę na kafelkową szafeczkę. Lubił zadręczać i zawstydzać ciemnowłosego, tak jak dzisiaj. Od dawna wiedział, ze mulat zauroczony jest w pewnym chłopcu o karmelowych włosach, czekoladowo – piwnych oczach oraz cienkim, szorstkim zaroście. Liam Payne, czyli jeden z niewielu wokalistów, który nie chcę podpisywać żadnych papierów o należności do jakiegoś producenta. Co prawda, jest przez to mniej znany, ale o dziwo wciąż trzyma przy sobie osoby, którym ufa i z nimi idzie na przód. Jest młody, zaledwie kilka lat starszy od Zayn'a, a jego fani dostają ataków padaczki, kiedy na nich spojrzy. Kiedy pół roku temu byli na jego koncercie w Londynie, Zayn ukradł mu chustkę, doczepioną do spodni rurek. Do tej pory trzyma ją pod łóżkiem, ale nikomu nie chcę o tym powiedzieć.

***

Mulat jechał wraz z rozkapryszonym Irlandczykiem, który marudził, że na imprezach Aley jest mało jedzenia oraz z niskim szatynem, który smętnie wpatrywał się w ekran telefonu, oczekując odpowiedzi od Harrego. Nie chciał na niego naciskać, ale bał się, że zjebał sprawę swoim nagim zdjęciem. Co prawda, przecież nie było tam widać jego penisa, ale co on sobie myślał?

- Wysiadamy – rzekł jedyny szczęśliwy Malik, odprowadzając swoich przyjaciół pod próg drzwi – Wejdźcie, ja idę zapalić.

Pierwszy wszedł blondyn. Gdy tylko zobaczył wielką butlę z piwem, doskoczył do niej jak oparzony.

- Och, Niall – uśmiechnął się Louis, badając teren.

Typowo nastoletnia impreza, niczym z filmów o ssących krew wampirach. Środek salonu służył za parkiet dla otumanionych i tych mniej, kuchnia była rajem dla Niall'a i całujących się par, łazienki były obejmowane, albo przez pieprzące się osoby, albo przez kopię Niall'a, czyli osoby, które musiały zwrócić trochę jedzenia, aby pomieścić jeszcze więcej.

Pierwsze co szatyn zrobił to podejście do skrzyni z piwem, następnie z alkoholem, a potem ... było już coraz gorzej.

----------

Ekhem, nuda, ekhem XD

Dziękuję za wszystkie Vote, komentarze i czas poświęcony, Amen ^^

Tak, wiem, że zdjęcie w wannie jest, takie jakie jest, ale kurde, macie zdjęcie Louis'a w wannie? XD 

Tak, wiem, te zdjęcia są różne z wielkości, ale z tym nic nie zrobię, chyba ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro