28.07.2017
00:36
"Możemy spróbować" to jeszcze żadna wielka deklaracja. Po prostu... Nosz cholera. Facet jest boski, naprawdę.
Ja pierdzielę, usprawiedliwiam się sam przed sobą w swoim pamiętniku. Pojebało mnie do reszty.
I mam szczerą nadzieję, że darmowy psycholog z poradni na rogu nie będzie chciał PRZECZYTAĆ moich notatek, żeby mnie ZANALIZOWAĆ.
ANALiza. Haha.
Chyba nie wytrzeźwiałem do końca.
11:12
Oficjalnie jestem bankrutem.
Moje konto bankowe świeci pustką i smutnością, nie zostało mi nawet na bułki. Dlatego przyniosłem obie koperty od Zabójczego Głosu. Leżą teraz obok na kołdrze, ale jeszcze nie miałem odwagi wyciągnąć z nich pieniędzy.
To głupie, ale...
Mam wrażenie, że kiedy zacznę je wydawać, to wszystko stanie się... prawdziwe. Dopóki po prostu leżały sobie na szafce, mogłem sobie wmawiać, że jestem porządny i znajdę jeszcze uczciwą pracę, a te brudne pieniądze w końcu mu oddam.
Ale muszę coś zjeść.
I zapłacić za czynsz, żeby nie wylądować w kartonie.
Wydać?
Nie wydać?
12:17
Może jednak nie wydać?
13:30
Pierdolę to. Idę na zakupy.
21:53
Och tak. Zakupy doskonale uciszają wyrzuty sumienia. Prawie tak doskonale jak wielka porcja miętowo-czekoladowych lodów z bitą śmietaną i tęczową posypką, którą zjadłem zamiast obiadu.
Chociaż...
Chyba powinienem przystopować z tymi lodami, skoro od moich ponętnych bioderek zależy moje wynagrodzenie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro