16.07.2017
00:54
A mama mówiła, żebym oszczędzał na czarną godzinę. Gdybym oszczędzał, nie musiałbym się teraz bać, że umrę z głodu. Albo, że będę się musiał puszczać za bułki na rogu ulicy.
01:35
Pracowałem w cholernym banku! Powinienem być mistrzem oszczędzania! Chuck Norris trudnych sytuacji finansowych normalnie.
03:02
Ciekawe po ile chodzi używana bielizna na eBayu.
03:34
Praca w banku na coś mi się przydała. Udało mi się obliczyć, że gdybym sprzedawał jedną parę swoich zużytych, niewypranych gaci dziennie [więcej nie uda mi się wyprodukować!] mógłbym zgarniać około 50 dolców dniówki. Minus koszt nowych gaci. Więźniarki z więzienia jakoś lepiej na tym wychodziły w serialu.
Pewnie dlatego, że nie musiały się martwić o żarcie i dach nad głową.
04:51
W najgorszym wypadku pokażę jakiemuś dzieciakowi swój interes na rogu ulicy i dopilnuję, żeby mnie za to zapuszkowali. Też nie będę się musiał martwić. No i w męskim więzieniu będzie cała masa przystojnych, napakowanych panów.
Marzenie normalnie.
Chociaż pedofile i ekshibicjoniści chyba mają w pierdlu przejebane. Lepiej wejdę do salonu Apple jak ten koleś ostatnio. I roztrzaskam im połowę sprzętu.
16:45
Na skutek mojego całonocnego knucia planów związanych z moim aktualnym bezrobociem, obudziłem się grubo po godzinie szesnastej. Kiedy tylko zerknąłem na budzik stojący przy łóżku, zerwałem się jak ostatni idiota, przekonany o tym, że znów zaspałem do roboty.
Później przypomniałem sobie, że jest niedziela i nie muszę nigdzie iść.
Później, że już NIGDY NIGDZIE nie będę musiał iść, bo już nie mam roboty do której mógłbym zasypiać.
Później rzuciłem się, żeby sprawdzić telefon. W końcu ktoś mógł dzwonić do mnie z jakąś genialną ofertą pracy. Najlepiej taką, w której dużo by płacili. Za robienie nic. I z przystojnym, homoseksualnym [chociaż bi!] szefem. I...
10 CECH WYMARZONEJ PRACY ELLIOTA:
1. Superseksowny Pan Przystojny Gej jako szef.
2. Przynajmniej 4 koła miesięcznie, żeby starczyło na mieszkanie, kosmetyki i bułki. No i McDonalda w niedzielę.
3. I żeby Kapinan McCiasteczko [nazwa szefa robocza, kiedyś wymyślę coś fajniejszego] często jeździł w delegacje zagraniczne. I zabierał ze sobą swojego ulubionego pracownika [mnie, znaczy się].
4. Żebym mógł się legalnie opierdalać i żeby nikt się mnie nie czepiał.
5. Najlepiej jakby praca zajmowała mi góra cztery godziny dziennie.
6. I zaczynała się najwcześniej w południe, żebym mógł się w spokoju wysypiać.
7. Te cztery godziny to z przerwą na lunch oczywiście. I oczywiście w towarzystwie Kapitana McCiasteczka.
8. Chciałbym też ekspres do kawy, taki który robi genialne late. I całą masę syropu toffie.
9. I jeszcze maszynę do smoothie, na upalne dni.
10. Ach - i oczywiście, żeby znalazła się dziś. No... Może jutro. Albo za tydzień. Trochę urlopu mi się w końcu należy, nie?
17:02
Wysłałem swoją listę życzeń odnośnie przyszłej pracy Alexowi. Wyśmiał mnie i powiedział, że mam nierówno pod sufitem. A później kazał zamieścić to jako ogłoszenie na jakimś portalu matrymonialnym dla gejów - może złapie się jakiś podstarzały biznesmen, który szuka utrzymanka.
Jeszcze czego.
To już wolę iść do więzienia. Albo sprzedawać swoje własne gacie.
Poza tym, Alexowi łatwo mówić. On jest przebojowy. I otwarty. Co chwila poznaje na planie zdjęciowym [pracuje jako wizażysta] jakiegoś przystojniaka, który wszystko mu sponsoruje. Nie wiem jak on to robi - ja trafiam na same życiowe ofermy.
Na przykład Jason, mój ostatni chłopak - tak się bał, że go zostawię, że zgadzał się ze mną we wszystkim. Poważnie, we wszystkim. Był nudny jak flaki z olejem. Nie to co Kapitan McCiasteczko.
Och, nie.
Kapitan McCiasteczko miałby charakterek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro