Rozdział 4- Pierwszy jeździec na grzbiecie
Rok później
Dzisiaj jestem na ostatniej lonży bez jeźdźca. Przez ten pracowałam na lonży niemal idealnie, w siodle i ogłowiu. Właśnie dzisiaj Sky na mnie wsiądzie! Przez ten czas to ona się mną opiekowała. Dużo też urosłam, mam teraz 171 cm wzrostu.
Po ostatnim stępie na lonży
Jakiś dość duży mężczyzna mnie trzyma, pewnie z obawy że się wyrwę, ale nie chcę zrobić Sky krzywdy. Wkłada lewą nogę w strzemię i już na mnie siedzi, jest bardzo lekka. Daje mi lekką łydkę żebym zastępowała, więc ruszam. Po kilku kółkach stępa na lonży Sky dała mi łydkę do kłusa, posłusznie zakłusowałam, a wszystkiemu przyglądał się Tim. Po kilku kółkach na lonży w obie strony blondynka zatrzymała mnie do stępa i tak stępowałyśmy z 10 minut. Potem ze mnie zsiadła, poluźniła popręg, podwinęła strzemiona, poklepała mnie po trochę spoconej szyi i zaprowadziła do boksu.
Pół roku później
Sky pracowała że mną codziennie, dzisiaj będę miała prawdopodobnie pierwsze skoki! Blondynka wyprowadziła mnie z boksu i podprowadziła do rozpinek. Zaczęła mnie energicznie czyścić, po kilku minutach stałam już w pełnym osprzęcie i ochraniaczach. Wyprowadziła mnie na maneż, podeszłam do schodków i drobna dziewczyna na mnie wsiadła. Po 10 minutach stępa i po rozkłusowaniu przyszedł czas na galop. Dziś były też drążki w galopie. Potem Tim ustawił nam małego krzyżaka, około 30 cm. Przeskoczyłam przez niego z dużym zapasem, aż się właścicielowi oczy zaświeciły, potem podwyższył go do 40-centymetrów, również przeskoczyłam go z łatwością. Na końcu ustawił 50-centymetrową stacjonatę. Najeżdżamy na nią, Sky robi półsiad i przeskakujemy ją z dość dużym marginesem. Tim, zachwycony powiedział gdy do niego podjechałyśmy:
-Cudo nie koń! Widziałaś jaką ma technikę? Cudowną! Dziwne, że taką dobrą klacz sprzedali za tak mało... Ale co tam, ich strata! A teraz ją rozkłusuj i rozstępuj- powiedział, a raczej prawie wykrzyczał Tim
- Tak jest- odpowiedziała ze śmiechem Sky i popędziła mnie do kłusa. Po 20 minutach byłam już na pastwisku i rozmawiałam z przyjaciółkami o swoim i ich treningu. Nagle podjechała pod stajnię podjechała jakaś przyczepa, z której wyszedł on:
Tim wyprowadził nowego konia na padok, wtedy wszystkie klacze tam podbiegły, myślałam że normalnie płot rozwalą. W końcu podeszłam też i ja (no bo czemu nie) i ten ogier przedstawił się, nazwa się King BH, jest skokowym ogierem rasy trakeńskiej, ma 175 cm wzrostu, Tim go kupił i ma 5,5 roku. Na szczęście przyjaciółki nie były długo przy płocie, podbiegły do mnie i zaczęły gadać o nim. Ja powiedziałam że mi się nie podoba, a dziewczyny powiedziały że cały czas na mnie zerkał. Po tej pogadance zabierali nas do boksów, a w stajni klacze zaczęły gadać o nim.
______________________________________
Równo 500 słów. Dziękuję wszystkim, którzy to czytają ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro