II
- California, co ty ze sobą zrobiłeś! - westchnął Nick. Kasztan patrzył na niego z postawionymi uszami. Był cały w piachu.
Szatyn sięgnął po zgrzebło i zaczął zczesywać brud z sierści Dreaminga.
Kasztan nagle zaczął się wygrywać.
- Hoola, spokojnie!-zawołał Nick.
Ogier
***
Kasztanek kończył już pochłaniać zawartość swojego żłobu.
- Żresz jak świnia - Avatar przewrócił oczami.
Dreaming parsknął zadowolony z siebie. Po chwili do stajni wszedł Nick i zaczął wyprowadzać konie na padok. Dziwnym zbiegiem okoliczności, parę koni, w tym California Dreaming i American zostali w boksach.
- Jak było na treningu? - zagadał lekko rudy.
Klacz zastrzygła uszami.
- Dobrze. Wygrałam o 2 długości.
Dreaming parsknął zadowolony z siebie.
Blefował.
Poszczęściło mu się. Do tego, American dodała coś od siebie. To już coś.
- Fajnie. Wiesz, że jeszcze dzisiaj wyjeżdżamy na Del Mar? - zapytał.
- Tak, wiem. Już nie mogę się doczekać - gniada odwróciła swoją piękną głowę w jego stronę.
Nick zaczął wyprowadzać Express z boksu.
- Ja też. - szepnął. Dotknął lekko chrapami jej łopatki.
Córka American Pharoah'a gwałtownie wzdrygnęła się i odskoczyła.
- Co ty sobie wyobrażasz? Że jak z tobą zacznę rozmawiać, to oznacza, że od razu będę się z tobą miziać?! Jesteś pociągający jak spłuczka od kibla!
Konie maksymalnie skuliły uszy. Dreaming przekrzywił łeb i kłapnął zębami, ale klacz już tego nie widziała. Była prowadzona przez Nicka w stronę przyczepy.
***
Victor (tak, Alu, nie mylą cię oczy) dopiął ostatni, brązowy ochraniacz transportowy i pociągnął lekko za uwiąz w kolorze do kompletu. Foltblut posłusznie wszedł po rampie stukając kopytami.
- Nie myśl, że wygrasz - American od razu przeszła do sedna. Szarpnęła łbem, ale uwiąz ani drgnął.
California nie zareagował. Po prostu ugiął tylną nogę i zaczął się odprężać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro