15
22 sierpnia 2018, środa.
Dzisiaj kolejny dzień terapii przyniósł za sobą coś wyjątkowego. Do naszego idealnie dobranego kółka różańcowego dołączyła nowa osoba. Był to wysoki, przystojny chłopak. Miał niebieskie, niemal granatowe jak nocne niebo oczy, czarne, przypominające popiół włosy i zachęcający uśmiech. Nie powiedziałbym, że próbował targnąć się na swoje życie. Wyglądał na zadowolonego ze swojej egzystencji, a może takiego udawał? Bardzo niepokojącym był fakt, że go rozpoznawałem. To był mój dobry kolega ze szkoły, przyjaciel. W czasach szkolnych byliśmy niebywale blisko, a raczej... Siedzieliśmy ze sobą na matematyce. Przedmioty ścisłe łączą ludzi, zwłaszcza te znienawidzone, nie przepadam za "królową nauk". Pamiętał, że był bardzo roztrzepany i energiczny, tak samo jak teraz: rozpierała go od samego ranka energia, a ja? Ja zainteresowałem się nim bardziej niż normalnie interesuję się innymi. Nie przysnąłem, patrzałem tylko na niego, czując się jak odwiedzający muzeum wśród cudownych, egzotycznych obrazów. Nie myślałem, że jakiś chłopak sprawi, że będę zainteresowany czymkolwiek, po podstawówce nasz kontakt zanikł, wyparował. Mój wewnętrzny, delikatnie ukryty w głowie głos, nagle przygasł. Wszystko wydawało się być inne, a czas zatrzymał się w kilka sekund. Nie wiedziałem o co chodzi, oczywiście do momentu, kiedy obiekt mojego zainteresowania nie wspomniał o moich rumieńcach, które nieszczęśliwie zakwitły na moich licach. Nie wiem, dlaczego przez jego wzrok byłem zdolny się zawstydzić, czy to jakieś zaklęcie, czarna magia? On zawładnął moim sercem, moim czarnym, zwęglonym sercem mordercy... Dlaczego to zrobił? Ma w tym jakiś cel? Dlaczego gdy o nim myślę to się denerwuję? Boli mnie brzuch, głowa i jestem coraz to bardziej zestresowany... Dlaczego? Dlaczego to tak boli? Wydaje się być idealny, zbyt idealny. Dlaczego moje serce bije tak przerażająco szybko? Zachorowałem?
Śmierć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro