Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Drżącymi rękami złapałam swój telefon i odbierając połączenie przyłożyłam go do swojego ucha.

- Halo? - spytałam cichym głosem.

- Hej Kimiko, podjęłaś już decyzję co do nas?

Wypuściłam powietrze, które nieświadomie wciągnęłam do ust. To nie była Sayuri tylko Hanako. Poczułam ukłucie zawodu. Dawniej nawet by mi przez myśl nie przeszło, że nie będę się cieszyć z telefonu od rudowłosej.

- Nie, Hanako. Nie wrócę do ciebie.

- Dlaczego? Ja cię nadal kocham Kimiko - w jej głosie słyszałam żal i ból.

- Zostawiłaś mnie w najcięższym momencie w moim życiu. Nie powinnam nawet myśleć o tym, by ci wybaczyć - powiedziałam stanowczo.

- Ale już nigdy ci tego nie zrobię. Będę ci pomagać. Zrozum, jestem inną osobą. Zmieniłam się.

- Może i się zmieniłaś, ale w moim życiu pojawiła się osoba, która pokochała mnie po moim wypadku, z wiedzą, że nie jestem całkiem sprawna. Ta osoba jest moim aniołem. Zrobiła dla mnie tyle dobrego. A ty co zrobiłaś? Może i spanikowałaś. W sumie cię rozumiem. Jednak zostawiłaś mnie. Jaką mam pewność, że gdy zobaczysz jakie jest życie z osobą niewidomą, znów nie uciekniesz? Nigdy nie byłaś silna, Hanako. Zawsze uciekałaś od problemów. Tak mnie właśnie potraktowałaś. Jako jeden ze swoich problemów. Nie wrócę do ciebie. Pogódź się z tym. Pa, Hanako.

- Kimiko, pocze... - nie dokończyła zdania, bo się rozłączyłam. Odetchnęłam. Zakończenie znajomości z moją byłą dziewczyną równało się z zamknięciem rozdziału z mojego życia sprzed tej katastrofy, w której straciłam wzrok.

Odłożyłam telefon na szafkę i wstałam z łóżka, na którym siedziałam. Poszłam do łazienki z zamiarem umycia się. Gdy poczułam jak ciepłe krople wody spływają po moim ciele, odprężyłam się. Miałam teraz czas, by pomyśleć nad Sayuri. Rozmowa z Hanako uzmysłowiła mi, że brunetka wiele dla mnie znaczy. Pozostało tylko czekać mi na jej telefon. Już się go nie bałam. Podjęłam decyzję.

Wyszłam z kabiny prysznicowej i poszukałam dłońmi ręcznika. Wytarłam swoje ciało i ubrałam koszulkę nocną. W tym właśnie momencie usłyszałam melodię, którą ustawioną miałam na dzwonek. Zerwałam się do biegu i potknęłam się o coś. Upadłam na podłogę i się skrzywiłam. Cholerna ślepota. Podniosłam się i bardziej uważając doszłam do szafki, na której zostawiłam swój telefon.

- Kto dzwoni? - spytałam ostrożnie, bo mogła to być znów Hanako.

- To ja, Sayuri - usłyszałam poddenerwowany głos dziewczyny.

- Hej Sayuri, co tam u ciebie? - droczyłam się z nią a na moje usta wpłynął uśmiech.

- Wszystko dobrze, a u ciebie? Przesłuchałaś płytę, którą ci dałam?

- U mnie też dobrze. Tak, przesłuchałam ją. Dziękuję za to, że nagrałaś dla mnie te parę rozdziałów. To jedna z moich ulubionych książek.

- Cieszę się, że spodobał ci się mój prezent. Ale dobrze wiesz, że to nie dlatego do ciebie dzwonię. Jesteś okrutna zostawiając mnie tak długo w niepewności - zaśmiała się -  proszę, powiedz mi, czy zostaniesz moją dziewczyną. Kocham cię Kimiko.

- Ja ciebie też. Zostanę twoją dziewczyną - powiedziałam i musiałam odsunąć telefon od ucha, bo wybuch ekscytacji Sayuri rozsadziłby mi bębenki. Po chwili się uspokoiła.

- Idę do ciebie - powiedziała.

- Jest już późno w nocy, Sayuri. Moja mama chyba by cię zabiła jakbyś tu przyszła - zaśmiałam się.

- Wejdę oknem! Jest dość nisko.

- Jesteś wariatką - powiedziałam uśmiechając się - no dobrze, chodź do mnie.

- Już idę - rozłączyła się.

Westchnęłam cicho się śmiejąc. Podeszłam do okna by otworzyć je zawczasu. Gdy owionął mnie rześki wiatr, posmutniałam. Pewnie na niebie świeci teraz miliard gwiazd, których nigdy nie zobaczę.

Nagle poczułam ramiona, które mnie obejmują.

- Już jestem - usłyszałam głos Sayuri. Poczułam jej usta na swoich. Moje serce przyspieszyło. Wplotłam palce w jej włosy. Pieprzyć gwiazdy. Mam Sayuri. Zaśmiałam się w duchu z moich myśli i po chwili oderwałam się od brunetki.

- Jesteś strasznie cicha, nie usłyszałam jak wchodzisz.

- Ma się ten talent, chciałam cię zaskoczyć - byłam pewna, że się uśmiechała. Pociągnęłam ją w stronę łóżka. Usiadłyśmy na nim opierając plecy na ścianie. Czułam jej ciało przy swoim. Objęłam ją.

- Cieszę się, że cię mam. Choć jak cię poznałam, miałam ochotę się ciebie pozbyć - zaśmiałam się.

- O tak, pamiętam jak powiedziałaś, że jestem głupia - oburzyła się - teraz mi za to zapłacisz - powiedziała popychając mnie tak, że się położyłam. Skradła mi pocałunek.

- Znów próbujesz mnie zgwałcić? - powiedziałam przerażonym głosem. Oczywiście udawałam.

- Tak - poczułam jej usta na swojej szyi i obojczykach. Ręce brunetki zawędrowały pod moją koszulkę. Zaczęłam szybciej oddychać.

- Dobranoc kotku - pocałowała mnie w nos i położyła się obok mnie.

- Ej, to nie było fair - fuknęłam i obróciłam się w stronę ściany.

- Nie złość się - przytuliła mnie od tyłu.

- Nie złoszczę się - odwróciłam się do niej i pocałowałam ją w policzek. Chciałam w usta, ale nie trafiłam. Sayuri jakby odczytując moje zamiary, pocałowała mnie tam gdzie chciałam. Wtuliłam się w nią.

- Dobranoc, kocham cię - powiedziałam i zasnęłam.

~*~

I jak się wam podoba? 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro