Rozdział 5
Skończyłam czytać książkę. Naprawdę muszę namówić Sayuri do wyjścia do biblioteki, bo chcę przeczytać następną. Co do Sayuri, to śniła mi się dzisiaj. Przynajmniej jej wyobrażenie. Ciekawe czy wygląda tak jak w moim śnie. Nigdy się o tym nie przekonam...
Od rana słucham piosenek brunetki. Przy Nakigaharze zespołu the GazettE popłakałam się. Była naprawdę smutna. Nie chciałam się dołować, więc poszukałam czegoś weselszego. Stanęło na Carly Rae Jepsen "I Realy Like You", przez co humor poprawił mi się automatycznie. Zaczęłam tańczyć i śpiewać.
- Naprawdę mnie tak bardzo lubisz? - usłyszałam głos Sayuri przez co się wystraszyłam i upadłam na podłogę. Brunetka pomogła mi wstać śmiejąc się ze mnie.
- Wystraszyłaś mnie! Nie słyszałam, jak wchodzisz.
- Byłaś zbyt zajęta kręceniem tyłkiem.
- Nie kręciłam tyłkiem! - oblałam się rumieńcem.
- Wiem, chciałam tylko się z tobą podroczyć - znów usłyszałam jej dźwięczny śmiech.
- Sayuri, pójdziemy do biblioteki? Przeczytałam już tamtą książkę, którą mi wypożyczyłaś.
- Oczywiście. Tylko się przebierz, bo chyba w piżamie nie pójdziesz.
- To by mi i tak różnicy nie zrobiło - powiedziałam. Usłyszałam jak brązowooka otwiera moją szafę. Po chwili podała mi ubrania. Zamiast bielizny dostałam dwuczęściowy strój kąpielowy.
- Sayuri, dlaczego dałaś mi strój?
- To ma być niespodzianka. Załóż go. Zaufaj mi.
- No dobrze - zgodziłam się nieco zdziwiona. Czy ona chce zabrać mnie na basen?
Przebrałam się w łazience i przeczesałam włosy. Trzeba się doprowadzić do jako takiego stanu. Po pięciu minutach wyszłam i poczułam jak Sayuri splata swoje palce z moimi. Opuściłyśmy mój dom i skierowałyśmy kroki do biblioteki. Ponownie do mojego nosa dotarł ten cudowny zapach książek.
- Mogłabym tu zamieszkać - powiedziałam.
- Ja też. Jaki gatunek książek lubisz? Postaram się znaleźć ci coś fajnego.
- Fantasy. Wiesz, inne światy, starożytne moce lub anioły i demony. Byle nie romansidło. Może być też thriller.
- Ok - mruknęła i po krokach poznałam, że się oddaliła. Poczekałam na nią chwilę i wróciła.
- To powinno ci się spodobać - podała mi średniej grubości książkę. Przejechałam palcami po tytule.
- Szklany tron! Niespodziewałam się, że będzie w takim wydaniu - przytuliłam do siebie książkę.
- Cieszę się, że się cieszysz. Chodź, już ją wypożyczyłam.
- A powiesz mi w końcu gdzie idziemy?
- Nie - brunetka zaśmiała się i pociągnęła mnie do wyjścia. Czułam na swojej twarzy przyjemny wiatr, który zamienił się w letnią bryzę. Usłyszałam fale obijające się o brzeg.
- Jesteśmy na miejscu. Ściągaj z siebie ciuchy - powiedziała wesoło dziewczyna.
- Ale nie zamierzasz mnie zgwałcić, prawda?
- Zobaczymy - zaśmiała się.
Gdy już zdjęłam z siebie ubrania zostając tylko w stroju, Sayuri złapała mnie za dłonie i pociągnęła w swoją stronę. Pod stopami poczułam wodę.
- Czy to jezioro? Sayuri, ja nie potrafię pływać, tym bardziej, że nic nie widzę - powiedziałam lekko wystraszona.
- Spokojnie, nie puszczę cię przecież - byłam już w wodzie po pas - spróbuj położyć się na plecach.
Spróbowałam zrobić to o co mnie poprosiła, lecz prawie natychmiast zaczęłam tonąć. Sayuri od razu mnie złapała i lekko objęła.
- Musisz wyrównać swój oddech i się rozluźnić. Spróbuj jeszcze raz. Jak co, to jestem przy tobie - mówiła łagodnym głosem.
Wykonałam jeszcze parę prób i w końcu mi się udało.
- A teraz spróbuj płynąć - powiedziała.
Zaczęłam machać rękami i nogami. W końcu poczułam jak posuwam się na przód.
- Udało mi się - uśmiechnęłam się.
- Brawo - powiedziała ciepłym tonem Sayuri.
Pływałam i chlapałam brunetkę (przynajmniej mam nadzieję, że w nią trafiałam) jeszcze pół godziny. Później wyszłyśmy z wody i postanowiłyśmy, że pójdziemy do domu, bo robi się zimno. Poczułam na swoim ciele miękki materiał.
- Wytrę cię - powiedziała dziewczyna a ja się zarumieniłam.
Po chwili byłyśmy gotowe i łapiąc się za ręce poszłyśmy do mnie.
- To ja wracam do siebie. Już pora obiadu, a jestem strasznie głodna.
- Może zostaniesz u mnie na obiad? Mama nie będzie miała nic przeciwko - zaproponowałam.
- Nie, może innym razem. Muszę coś zrobić.
- Kolejna niespodzianka? - zaśmiałam się.
- A żebyś wiedziała - również się zaśmiała i całując mnie w policzek pożegnała się ze mną. Weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Dzisiejszy dzień naprawdę był wspaniały, pomyślałam, a moje serce poparło te myśli w stu procentach. Chyba naprawdę zaczynam bardzo lubić Sayuri...
~*~
Hej ^^ Jestem naprawdę szczęśliwa, bo dostałam się do swojej wymarzonej szkoły :3 Jest tu ktoś kto też składał papiery do szkoły i się dostał? :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro