Rozdział 4
- Hanako, zaczekaj! - wołałam śmiejąc się i biegnąc za rudowłosą.
- Nie mam zamiaru, złap mnie - zielonooka również się śmiała.
- Mam cię! - krzyknęłam powalając dziewczynę na trawę pokrytą kwiatami.
- To ja mam ciebie - powiedziała z chytrym uśmieszkiem przewracając się tak, że znalazłam się pod nią. Połączyła nasze usta i...
Nie cierpię moich snów. Inni niewidomi może by się cieszyli i czekali na moment spotkania się z krainą snów. Ja nie. Oznaczało to, że zobaczę wszystko, czego zobaczyć już nigdy nie będę mogła. Trudno mi później wracać do świata bez kolorów. Świata spowitego ciemnością.
Drugim powodem dla którego tak nienawidzę snów jest to, że zazwyczaj śni mi się Hanako. To boli jeszcze bardziej. Jest to kolejna rzecz lub raczej osoba, której nigdy nie odzyskam.
Wstałam z łóżka i ubrałam jakieś krótkie spodenki i t-shirt. Podeszłam do wieży i wyciągnęłam z niej płytę z audiobookiem a włożyłam do niej płytę z piosenkami, którą przyniosła Sayuri. Usłyszałam melancholijne dźwięki piosenki Lil Happy Lil Sad & SoLonely- No Name. Lubiłam tą piosenkę, ale nie miałam jej na swojej playliście. Brązowowłosa świetnie trafiła w mój gust, następne utwory również mi się spodobały.
Playlista skończyła się na utworze "Follow You" od Bring Me The Horizon. Wszystko przypominało mi o Hanako. Jak ja mam ją wyrzucić ze swoich myśli? Tylko przy Sayuri o niej nie myślę.
Jak na zawołanie rozległ się dzwonek do drzwi i po chwili tonęłam w ramionach brunetki. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Gotowa na dalsze czytanie? - spytała wesoło.
- Tak. Czy ty przyniosłaś ze sobą popcorn? - w powietrzu wyraźnie czułam zapach kukurydzy i soli.
- Zgadłaś. Lubisz popcorn?
- Uwielbiam. Dawno go nie jadłam.
Na wargach poczułam coś chropowatego.
- Otwórz usta - poprosiła Sayuri. Wykonałam jej polecenie.
- Czy ty zamierzasz mnie karmić? - spytałam zdziwiona gdy dotarło do mnie, że to coś było popcornem.
- Tak - mogłam przysiąc, że pewnie na jej ustach zagościł teraz uśmiech.
Dziewczyna zmieniła płyty w odtwarzaczu.
- Widzę, że słuchałaś piosenki, które ci przyniosłam. Podobały ci się?
- Tak, trafiłaś w mój gust.
- Też je wszystkie lubię, trochę nas łączy - powiedziała i puściła audiobook - mam tylko nadzieję, że nie słuchałaś tego beze mnie.
- Nie, nie chciałam dostać od ciebie tej okrutnej kary - uśmiechnęłam się i poczułam, że dziewczyna siada obok mnie tak jak poprzednim razem.
Nagranie trwało jeszcze jakieś trzy godziny. Tym razem nie chciało mi się spać. Pod koniec się rozpłakałam. Sayuri chyba też. Przytuliłam się do jej boku.
- Co powiesz na zadawanie sobie wzajemnie pytań by się lepiej poznać? - spytałam.
- To dobry pomysł. Ja zaczynam. Ile masz lat?
- Szesnaście. A ty? Plus następne pytanie, jakie jest twoje ulubione zwierzę?
- Mam tyle lat ile ty. Kocham koty. A ty? Plus kolejne pytanie, masz kogoś?
- Również kocham koty. Nie mam. Miałam kogoś ale ta osoba opuściła mnie gdy dowiedziała się o tym, że straciłam wzrok. Nie chcę o tym rozmawiać. A ty kogoś masz?
- Nie mam. Ale podoba mi się pewna dziewczyna. Jednak nie wiem jakiej jest orientacji i nie chcę jej przestraszyć.
- Jesteś lesbijką? - spytałam.
- Tak.
- Ja też - uśmiechnęłam się.
- Naprawdę?! - prawie krzyknęła, zaraz jednak się uciszyła - to miło, będę mieć kogoś z kim będę mogła normalnie porozmawiać. Przepraszam, ale muszę już iść - poczułam jak Sayuri wstaje z łóżka, więc zrobiłam to samo. Przytuliła mnie i pocałowała w policzek.
- Przyjdziesz jutro? - spytałam z małą nadzieją. Zdążyłam ją polubić.
- Na pewno. To do jutra - pożegnała się.
- Do jutra - uśmiechnęłam się i jak zwykle po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi i furtki.
Zdałam sobie sprawę, że już zaczynam tęsknić za jej głosem i obecnością.
Pokręciłam głową, by odgonić od siebie te myśli i sięgnęłam po książkę. Zostało mi już naprawdę mało do przeczytania. Może pójdę jutro z Sayuri do biblioteki?
~*~
Dziś mam okropny humor. To pewnie przez pogodę. Zrobić komuś kakałka?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro