Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Hiro wiedział kim był, to jedno, ale najważniejsza rzecz – wiedział co ma robić. Był porządnym człowiekiem z konkretnym celem w głowie i mnóstwem błyskotliwej zaradności. Kiedy zaś jego szare oko błysło niespodziewanie, można było się domyślić, że chłopak został czymś nie tylko zaskoczony, ale i bezgranicznie zaintrygowany. A skoro z natury był raczej ciekawski, to jego oczy niczym nocne niebo nieraz migotały morzem drobnych świateł. Uparcie, od trzech lat już właściwie, czekał i szukał, i pracował, i czytał, i myślał, i nadal czekał. Nie wiedział ile owo czekanie potrwa, miał jedynie nadzieję, że kiedyś finalnie się doczeka tego wielkiego czegoś co miało mu się przytrafić, bo wiedział, że coś w istocie miało. Tylko kiedy, to chyba bogowie sami nad nieboskłonem wiedzieli.

Śnił. Śnił o rzeczach niezwykłych, osobliwych, a także zwyczajnych, absolutnie trywialnych, ale najważniejsze – prawdziwych. To był dar. Widział przyszłość, możliwe ścieżki, idee, które lawirują między niewiadomą, a pewnikiem. Innym razem widział, co było, co przeminęło z hukiem lub skomleniem, rzeczy utkwione w przeszłości bezpowrotnie. Czasem też zwyczajnie jakaś myśl zjawiała się w samym środku jego umysłu i wiadomym było, że coś znaczy, ale Hiro za nic nie potrafił powiedzieć co. Nigdy jednak nie przyśniło mu się coś, co go zwiodło, toteż bezgranicznie ufał swoim widzeniom, a co za tym idzie przeznaczeniu. I to znowu nie tak, że miał wyznaczone ścieżki, którymi musi podążyć, o nie. To była sprawa znacznie elastyczniejsza, gibka jak młoda gałąź akacji. Szesnastolatek miał niezwykle szeroką perspektywę na ogólnie pojęte sprawy świata i zamiarem jego było wkroczyć do akcji w takich momentach, by jak najmniej ludzi ucierpiało. Czy w tym celu miał się bawić w ratowanie najmniejszych istnień i wolontariat? Niewykluczone. Co innego jednak mówiły mu sny, a poza tym wiedział, że przyziemniejszymi sprawami mogą się zająć przyziemniejsze osoby. Bo Hiro w żadnym razie nie był przyziemny; on był górnolotny, wyniosły. Żył w realności z dodatkowym wymiarem, co całkowicie odwracało myślenie i zmieniało człowieka w motyla.

Nawet jego ruchy zdawały się niezwykle lekkie, jakby przysiadał na płatku delikatnego kwiatu, a zarazem zwinne i całkowicie przemyślane, pełne pewności zamiaru. Hiro wiedział kim był, to jedno, ale najważniejsza rzecz – wiedział co ma robić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro