Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Leia Amidala Skywalker Organa

Łzy zebrały się w brunatnych oczach kobiety. Ta gniewnie ścisnęła powieki jak mantrę powtarzając „Muszę być silna”
Jako polityk, była wielokrotnie uczona kontrolowania emocji i okazywania chłodnej, rzeczowej postawy.
Także teraz, choć była sama, rozsądek nie dał skumulowanym uczuciom kontroli.

Jedynie niewielka, błękitna łza starta gwałtownym ruchem z policzka, świadczyła o wewnętrznym konflikcie.

Leia Amidala Skywalker Organa przyjrzała się wilgotnej dłoni.

Błękitny kolor przywołał na myśl piękno Alderaanu.
W szczególnie nieba, z przypominającymi strzępki materiału obłokami.
Odkąd księżniczka dowiedziała się prawdy o matce, która zmarła podczas porodu, wpatrywanie się w nie stworzyło między nimi nienamacalną więź.
Jej przybrany ojciec - Bail Organa opowiadał, że uwielbiała się obserwować naturę, twierdząc, że to ją uspokaja.

Od tej pory Leia zawierzała się matce za pośrednictwem nieba z tego, co leżało jej na duszy.

I choć teraz wydawało jej się to głupie, miała wtedy wrażenie, że ONA to słyszała. A dookola odzianych w białą szatę ramion pojawiał się ciepły uścisk.

Wspomnienie ukochanego domu, który wybuchł na jej oczach wywołało ból serca i kolejną gniewnie otartą łzę.

„Muszę być dzielna, by tata był że mnie dumny!” - powtórzyła.

Niebieskie były oznaczenia Tanativ'ów - Alderaańskich promów będących również statkami rebeli.

Dość!

Leia zaczęła szukać w myślach czegoś niezwiązanego z domem.

R2 D2 - wspomnienie ulubionego droida lekko ją rozluźniło. Dzielny astromech, który latał na misje jeszcze z jej rodzicami.

Warknęła zła na siebie i swój umysł. Czy wszystko będzie jej się kojarzyć z tymi dwoma tematami, sprawiającym że się rozkleja?!
A gdyby ktoś wszedł i zobaczył ją w tym stanie? Na przykład Han Solo?!!!

Ten irytujący, bezczelny, okropnie pociągający i przeklęty przemytnik chodził po jej głowie znacznie częściej niżby chciała. W głębi duszy wcale nie myślała o nim w ten sposób, ale wolała oszukiwać samą siebie niż przyznać, że mężczyzna jej się podoba. 

Myśli gładko przeszły do Luke'a Skywalkera wywołując delikatny uśmiech na twarz brązowookiej kobiety. Uroczy młody chłopak z  niezwykłym potencjałem, który na pewno stanie się cennym sojusznikiem.
Wolała jego sympatyczny uśmiech od pełnego wyższości Hana Solo.

A przynajmniej tak chciała myśleć.

Zadarła władczo podbródek wychodząc z pokoju i zmierzając do hangaru. Część rebeliantów naprawiała statki, inni rozmawiali lub się śmiali. Chociaż pochodzili z różnych planet, środowisk i ras, zjednoczyli siły w walce z Imperium.
Choć inni, stanowili jedność.

Ten widok wystarczył, by rozpalić iskrę buntu przeciwko uciskowi w galaktyce.

A z iskier zapłonie ogień.

Ogień buntu, który strawi zbudowane na krwi i strachu Imperium.

Ogień, który swoim światłem wskaże drogę ku nowej Republice.

Ku nowej erze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro